Za nami marzec i pierwszy kwartał. W trzecim miesiącu roku najsilniejszą spółką na GPW, pod względem stopy zwrotu z akcji, była Satis Group (wcześniej iAlbatros). Jej walory podrożały o 221,7 proc. W ścisłej czołówce znalazły się też Mabion (167,5 proc.), a także Biomed Lublin (71,8 proc.) oraz Asbis (70,3 proc.). Na drugim biegunie znalazły się Ronson, Coal Energy i ASM Group, ze stratami nieco ponad 20 proc. W ujęciu kwartalnym liderem też była Satis Group (620,1 proc.), a ponad 200 proc. zyskały m.in. Serinus Energy, Mabion i Braster. Największym przegranym początku roku jest natomiast Atlantis ze stratą 75,6 proc. Ponad 30 proc. straciły ponadto ASM Group, Allegro i CD Projekt.

Jeśli chodzi o indeksy sektorowe w pierwszym kwartale, to najwięcej zyskały: WIG-leki (61,7 proc.), WIG-motoryzacja (29,8 proc.) i WIG-Ukraina (20,7 proc.). Na drugim biegunie znalazły się: WIG.GAMES (-12,1 proc.), WIG-telekomunikacja (-1,3 proc.) i WIG-odzież (-0,2 proc.). Co do głównych indeksów, WIG20 zakończył marzec w konsolidacji 1900–2000 pkt, oscylując przy średniej z 50 sesji. Indeksy mWIG40 i sWIG80 utrzymały natomiast trend wzrostowy, z notowaniami powyżej wspomnianej średniej. Ponadto wskaźnik maluchów na sesji 1 kwietnia wyznaczył nowy szczyt hossy w ujęciu intraday – 18 795 pkt. Tak mniej więcej prezentuje się układ sił na głównym parkiecie na początku drugiego kwartału. By nakreślić możliwy scenariusz na kwiecień, tradycyjnie zajrzeliśmy w historyczne statystyki dla indeksu WIG. Co z nich wynika?

Dane wyglądają obiecująco. Średnia zmiana indeksu szerokiego rynku w czwartym miesiącu roku jest dodatnia i wynosi 3,75 proc. Pod tym względem to najlepszy, po styczniu i lipcu, miesiąc w roku. Jeśli z danych wykluczymy wartości skrajne, to średnia spada do 3,4 proc., a więc to wciąż bardzo dobry wynik. Co więcej – mediana wynosi 2,3 proc., a to dlatego, że przez 30 lat w 19 przypadkach indeks zyskiwał, a w 11 tracił. Mamy więc 63-proc. trafność. Średnia wzrostowych kwietniów to aż 9,4 proc., a średnia spadkowych -6,1 proc. Na podstawie tych statystyk można pokusić się o trzy naiwne prognozy na kwiecień: uśrednioną (wzrost o 3,75 proc.), optymistyczną (wzrost o 9,4 proc.) i pesymistyczną (spadek o 6,1 proc.). Przyjmując jako bazę zamknięcia 31 marca (58 081 pkt), otrzymujemy odpowiednio trzy poziomy docelowe: 60 259 pkt, 63 540 pkt oraz 54 538 pkt. W dwóch pierwszych scenariuszach mamy wyjście nad opór 60 000 pkt, co byłoby sygnałem kontynuacji trwającej hossy i otwierałoby drogę do historycznego maksimum. W tym trzecim natomiast mocne schłodzenie, ale nieprzekraczające średniej z 200 sesji, która stanowi umowną granicę rynku byka i niedźwiedzia. W tym kontekście kwiecień zapowiada się całkiem dobrze, nawet jeśli miałoby być źle.