Pierwsze zaniepokojenie wydarzeniami, które ujrzały światło dzienne po blisko dziesięciu latach, wyraziły EA Sports i Nike. Producent gier komputerowych przestał promować swoją sztandarową grę z serii FIFA podobizną piłkarza. Gigant odzieżowy wydał oświadczenie, w którym pisze, że „jest głęboko poruszony zarzutami i będzie przyglądać się sytuacji".
Lista firm, które wspierają Portugalczyka, jest bardzo długa. Ronaldo reklamuje nie tylko ubrania, ale także kosmetyki (Clear Shampoo), napoje (Soccerade), elektronikę (Samsung, TAG Heuer), usługi finansowe (Banco Espirito Santo, XTrade), gry hazardowe (PokerStars.com), linie lotnicze (Emirates), a nawet egipski przemysł ciężki (Egyptian Steel). Jednym z ostatnich globalnych koncernów, z którymi podpisał umowę, była w tym roku Toyota.
Ale kluczowym sponsorem pozostaje Nike. Cristiano jest z nim związany niemal od początku kariery. Pierwszy kontrakt, zawarty w 2003 r., gwarantował mu 5 mln USD rocznie. Dziś amerykański koncern przelewa na jego konto 30 mln USD – to ponad połowa przychodów marketingowych piłkarza. Dożywotni kontrakt z firmą ma mu zapewnić łącznie miliard dolarów. Nietrudno więc sobie wyobrazić, jakim ciosem byłoby odejście tak znaczącego sponsora.
Zemsta Pereza
Ronaldo gwałtu na amerykańskiej modelce Kathryn Mayordze miał się dopuścić w czerwcu 2009 r. w ekskluzywnym apartamencie z widokiem na Las Vegas. Niemiecki „Spiegel" dotarł do zhakowanych przez Football Leaks dokumentów i e-maili, w których piłkarz opisuje tamtą noc swoim prawnikom i ma przyznawać się do winy.
Mayorga poszła od razu na policję, ale nie podała imienia ani nazwiska Ronaldo. Doprowadzono wówczas do pozasądowej ugody. Amerykanka zobowiązała się milczeć w zamian za 375 tys. USD zadośćuczynienia. Teraz zmieniła zdanie i postanowiła wnieść sprawę do sądu. Miały ją do tego skłonić akcja #MeToo i nowy prawnik.