Finansowy wyścig gwiazd koszykówki. LeBron James chciałby dogonić Michaela Jordana

LeBron James chciałby dogonić Michaela Jordana. Również pod względem zarobionych pieniędzy.

Publikacja: 05.05.2018 13:17

LeBron James

LeBron James

Foto: AFP

W NBA trwa właśnie faza play-off. LeBron i jego Cleveland Cavaliers w pierwszej rundzie dosyć niespodziewanie męczą się z Indianą Pacers (kiedy oddajemy ten tekst do druku, jest 3:2 dla Cavaliers, kolejny mecz odbył się w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego, gra toczy się do czterech zwycięstw). Mimo tych męczarni i mimo faktu, że klub ze stanu Ohio nie jest w tym roku głównym kandydatem do tytułu, dla LeBrona nic się nie zmienia – liczy się tylko mistrzostwo. Inny wynik będzie porażką. Lider Cavaliers ma na koncie trzy tytuły i 33 lata na karku. Michael Jordan, który był jego idolem, zdobył sześć mistrzowskich tytułów. Rozważania o tym, który z gigantów kosza jest bardziej genialny, nie mają końca. Porównywać można mnóstwo statystyk, poprzestańmy na jednej obserwacji ogólnej: Jordan był lepszym strzelcem, ale z kolei James jest bardziej wszechstronny, więcej zbiera i asystuje. Co jest cenniejsze? Każdy z fanów ma swoje zdanie i zapewne przy nim pozostanie. Bardziej wymierny jest wyścig finansowy.

Odcinanie kuponów

Michael Jordan ma 55 lat i od dawna jest koszykarskim emerytem. Nie przeszkadza mu to znakomicie zarabiać. Bardzo umiejętnie odcina kupony od sławy. Nike, Gatorade (napoje izotoniczne), Hanes (ubrania), 2K Sports (gry komputerowe) – to tylko niektóre firmy, które cały czas są skłonne płacić mu olbrzymie pieniądze. Wiedzą, że to ciągle świetna inwestycja. Majątek byłego gwiazdora Chicago Bulls wycenia się na 1,65 mld dol. Jak kiedyś na parkiecie, tak w tej klasyfikacji nie ma sobie równych, zarówno wśród byłych, jak i obecnych koszykarzy NBA. „Forbes" umieścił go na 1477. miejscu listy najbogatszych ludzi świata. Drugi wśród najbogatszych koszykarzy jest Magic Johnson, który ma na koncie „zaledwie" 600 mln dol. LeBron jest szósty z majątkiem szacowanym na ok. 400 mln dol. Podobne zgromadzili dwaj równie znani koszykarze, którzy zakończyli już kariery: Kobe Bryant i Shaquille O'Neal.

Na czym zarabia Jordan? Przede wszystkim ma własną markę odzieży sportowej. Jordan Brand jest spółką córką Nike, ale jest doskonale rozpoznawalna i ma wiernych klientów. Największe pieniądze zarabia na butach. Ciągle pojawiają się nowe modele z kolekcji „Air Jordan", a odświeżane modele retro nic nie tracą na popularności (czasami wręcz zyskują). LeBron też ma własną kolekcję butów, które sprzedają się najlepiej ze wszystkich sygnowanych nazwiskami obecnych zawodników NBA, ale jednak znacznie gorzej niż jordany.

Kolejne źródło przychodów Jordana to klub Charlotte Hornets. Kiedy kupował organizację z Północnej Karoliny – wtedy pod nazwą Charlotte Bobcats – była to pierwsza sytuacja, gdy były zawodnik miał zostać właścicielem klubu. Większościowy pakiet objął w 2010 r. Na koszykarskim parkiecie wszystko udawało mu się idealnie, w roli zarządzającego klubem nie było tak dobrze. Doszło do tego, że prasa nazywała go najgorszym właścicielem w lidze. Drużyna zakończyła jeden z sezonów serią 23 porażek z rzędu – żartowano, że numer Jordana, z którym występował przez prawie całą karierę, nabrał nowego znaczenia. Ale były koszykarz oczywiście nie poddał się, chociaż podobno miał chwile zwątpienia, w których rozważał sprzedaż klubu. Nie doszło do tego, a w sezonie 2013/2014 drużyna awansowała do play-off. Klub i jego właściciel przestali być obiektem drwin.

Wejście Króla

Michael Jordan ma 55 lat. Jego majątek wycenia się na 1,65 mld dol.

Michael Jordan ma 55 lat. Jego majątek wycenia się na 1,65 mld dol.

Archiwum

LeBron wspomniał kiedyś w wywiadzie, że też miałby ochotę nabyć klub NBA. Właściciel Cavaliers, miliarder Dan Gilbert inwestuje przede wszystkim w Detroit, właściwie można powiedzieć, że przywraca to upadłe miasto do życia. Pojawiły się więc sugestie, że może całkowicie skupi się na Motor City i porzuci Cleveland, a czołowy zawodnik Cavaliers kupi od niego klub. Gilbert przeciął te spekulacje, tłumacząc, że na razie nie zamierza sprzedawać organizacji. Ale co będzie w przyszłości? Kto wie.

James wchodził do ligi jako supergwiazda. Został z miejsca nazwany „Królem", miał być właśnie nowym Jordanem i nie zawiódł oczekiwań. Był też od razu hojnie opłacany. Pierwszy kontrakt w klubie opiewał na kwotę 12,9 mln dol., kolejne były coraz większe. W tym momencie dostaje za sezon ponad 30 mln dol. Pierwszy kontrakt z Nike podpisał już jako 18-latek. Umowa opiewała na ponad 90 mln dol. W 2010 r. przedłużył ją o dziesięć lat, ale to jeszcze nic: pięć lat później podpisał z firmą dożywotni kontrakt, pierwszy taki w historii Nike. Kwoty nie ujawniono, ale mówiło się o miliardzie dolarów! Inne firmy, z którymi ma umowy sponsorskie, to między innymi Coca-Cola, McDonald's, Kia, Intel, Samsung, Beats by Dre (sprzęt audio) i Blaze Pizza.

W tej ostatniej firmie, sieci pizzerii, ma 10 proc. udziałów. Razem z przyjacielem i swoim – jak go określa – partnerem biznesowym Maverickiem Carterem jest także współwłaścicielem wytwórni SpringHill Entertainment, zajmującej się produkcją filmów i telewizyjnych show. Na razie firma nie ma na koncie zbyt wielu produkcji, ale Carter tłumaczył w ESPN, że to przedsięwzięcie długofalowe, zresztą – dodawał – tak jak wszystkie interesy LeBrona. Carter zapewne przyczynił się do sukcesów biznesowych przyjaciela, chociaż miał do czynienia z samograjem. Większy udział w biznesowym powodzeniu Jordana miał kiedyś jego agent, znakomity w swoim fachu David Falk. LeBron James utrzymuje się na szczycie listy najlepiej zarabiających koszykarzy NBA. Za poprzedni rok zainkasował 86 mln dol. – z tego ponad 30 mln z kontraktu w klubie, a resztę z umów sponsorskich. Kolejni są zawodnicy Golden State Warriors – Kevin Durant i Stephen Curry.

Najważniejsze jest mistrzostwo

Początki Michaela Jordana były zupełnie inne. Wybrany z trzecim numerem draftu zapowiadał się znakomicie, ale chyba nikt nie przewidywał, że w takim stopniu zrewolucjonizuje koszykówkę. Menedżerowie klubów nie mieli pewności, czy będzie gwiazdą. W Nike też zastanawiali się, czy w niego inwestować. Dotychczasowa polityka firmy polegała na tym, że pieniądze były dzielone pośród kilku najzdolniejszych zawodników. Jeden z pracowników Nike uparł się jednak, że należy przeznaczyć prawie cały budżet na Jordana i promować go indywidualnie. Przekonał do tego szefów firmy. Nike dało Jordanowi 5-letnią umowę wartą 2,5 mln dol.

LeBron James ma majątek szacowany na ok. 400 mln dol.

LeBron James ma majątek szacowany na ok. 400 mln dol.

Archiwum

Z kolei Chicago Bulls w 1984 r. podpisali z młodzieńcem siedmioletni kontrakt na 6 mln dol. To był najbardziej lukratywny wówczas kontrakt podpisany z obrońcą, tylko dwaj wysocy podkoszowi mieli wówczas korzystniejsze umowy. Jonathan Kovler z Bulls wspominał, że to był kompromis na zasadzie: ja trochę dam, ty trochę weźmiesz. – Myśmy dawali, oni brali – żartował Kovler. No, ale to się Bulls opłaciło, Jordan poprowadził organizację do największych sukcesów w historii. Czy jako właściciel poprowadzi na szczyt Hornets? Do tego droga bardzo daleka. W tym sezonie Szerszeniom nie udało się zakwalifikować do play-off, więc na razie trzeba myśleć o tym, żeby znowu się tam dostać. Natomiast udało się osiągnąć cel finansowy – wartość klubu znacznie wzrosła, zresztą podobnie jak innych klubów NBA. Wszystko dzięki lukratywnej umowie z telewizją. Dlatego Jordan może spokojnie grać w ukochanego golfa. O stan konta martwić się nie musi, bez jego specjalnych starań pojawiają się tam coraz większe kwoty.

LeBron ma podobnie, chociaż zapewne jeszcze trochę pogra w koszykówkę. Pytanie brzmi: „Gdzie?". Wszyscy spekulują, czy w przyszłym sezonie pozostanie w Cleveland? Czy przeniesie się z tego szarego miasta do tętniącego życiem Los Angeles? Miałby Hollywood na wyciągnięcie ręki, a przecież pojawił się już w filmie „Wykolejona" (Jordan zagrał kiedyś w „Kosmicznym meczu"). A może wybierze Philadelphia 76ers? W obu miastach pojawiły się nawet billboardy zapraszające Króla. „Philly chce LeBrona" – głoszą te w Filadelfii. W Los Angeles poszli jeszcze dalej: „LABron. Cleveland i Filadelfia – nie możecie konkurować z Los Angeles". Jeśli chodzi o potencjał miast może i tak, ale sportowo sprawa wygląda inaczej: Lakers starają się odbudować po wielu chudych latach, ale idzie to opornie, natomiast 76ers już podbijają ligę. LeBron miałby w Filadelfii łatwiejsze zadanie. Jedno jest pewne: pieniądze nie będą miały decydującego znaczenia w tym wyborze. Dla Jamesa najważniejsze będzie kolejne mistrzostwo.

Autor jest dziennikarzem „Kroniki Beskidzkiej".

[email protected]

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych