Futbol w czasach zarazy

Włoskie kluby tracą miliony przez pandemię koronawirusa. Ale pieniądze schodzą na dalszy plan, gdy trwa walka o ludzkie życie. Świat stara się uczyć na błędach Italii. Ligę Mistrzów zawieszono, mistrzostwa Europy mają zostać przełożone na przyszły rok.

Publikacja: 14.03.2020 15:32

Foto: AFP

 

Euro 2020 to obok igrzysk olimpijskich w Tokio najważniejsze i najbardziej medialne wydarzenie sportowe, jakie miało się odbyć w tym roku. Święto futbolu organizowane wyjątkowo nie w jednym czy w dwóch krajach, ale w 12 miastach całej Europy. Generujące ogromne zyski z praw telewizyjnych, marketingowych i biletów.

W lutym UEFA informowała, że popyt na wejściówki jest rekordowy. Otrzymała 28,3 mln zgłoszeń, dwukrotnie więcej niż przed czterema laty. Do sprzedaży trafiło 2,5 mln biletów. Według prognoz, gdyby turniej odwołano, UEFA mogłaby stracić nawet pół miliarda euro. Nic dziwnego, że nie mogła sobie pozwolić na rozgrywanie mistrzostw przy pustych trybunach.

Specjalna wideokonferencja

Jeszcze kilka dni temu, gdy przekładano kolejne imprezy sportowe, szefowie UEFA bez cienia wątpliwości przekonywali, że turniej odbędzie się zgodnie z planem, że 12 czerwca piłkarze wyjdą na mecz otwarcia w Rzymie, choć te zapewnienia brzmiały irracjonalnie.

Tylko we Włoszech z powodu koronawirusa zmarło już ponad tysiąc osób, a liczba zakażonych i ofiar na całym kontynencie rośnie w błyskawicznym tempie. Po tym, gdy okazało się, że choroba dotyka nie tylko ludzi starszych, odporni na nią nie są nawet młodzi, zdrowi i silni zawodnicy (zarażeni zostali m.in. Daniele Rugani z Juventusu i Manolo Gabbiadini z Sampdorii), UEFA musiała przestać chować głowę w piasek i udawać, że problem nie istnieje.

Na wtorek zwołano wideokonferencję z udziałem przedstawicieli wszystkich 55 krajowych związków. Według francuskiego dziennika „L'Equipe" zapadnie wówczas jedyna słuszna decyzja w obecnej sytuacji – o przesunięciu mistrzostw na 2021 rok. Logiczna tym bardziej, że nadal nie znamy czterech ostatnich finalistów i wątpliwe, byśmy poznali ich już pod koniec marca, kiedy zaplanowano baraże.

To wymagać będzie następnych zmian, bo na czerwiec przyszłego roku FIFA szykowała pierwsze klubowe mistrzostwa świata w powiększonym formacie i z pulą nagród sięgającą miliarda dolarów (115 mln dla zwycięzcy, czyli więcej niż w Champions League). I tak musiałaby prawdopodobnie szukać nowego gospodarza. Dziś trudno sobie wyobrazić, że 24 najlepsze zespoły jadą do Chin, w których wybuchła pandemia koronawirusa, choć wygląda na to, że Państwo Środka zaczyna wreszcie tę walkę wygrywać.

Kwarantanna w Turynie

Przełożenie Euro mogłoby pozwolić na dokończenie sezonu w ligach. Dotąd graniczną datą był 24 maja, a napięty kalendarz nie dawał szans na znalezienie wolnych terminów, by upchnąć zaległe mecze.

Włoska Serie A, hiszpańska Primera Division i francuska Ligue 1 grę zawiesiły (podobnie jak polska Ekstraklasa), niemiecka Bundesliga jeszcze w ten weekend zagra, ale bez kibiców. Angielska Premier League zwołała w piątek nadzwyczajne spotkanie, gdy okazało się, że wśród zarażonych są trener Arsenalu Mikel Arteta i skrzydłowy Chelsea Callum Hudson-Odoi. I rozgrywki też przerwała.

Jeszcze zanim tydzień temu Włosi postanowili zawiesić ligę, portal Calcio e Finanza oszacował, ile kluby Serie A straciłyby, podejmując swoich rywali do 3 kwietnia przy pustych trybunach. Wyszło prawie 30 mln euro, w zestawieniu przoduje rzecz jasna broniący tytułu Juventus (12,3 mln). Szlagier z Interem, który rozegrać się jeszcze udało, kosztował go 4,17 mln przychodów z tzw. dnia meczowego (bilety, gadżety, pamiątki), odwołany właśnie rewanż z Olympique Lyon w Lidze Mistrzów – 5,5 mln.

Czy to spotkanie odbędzie się w innym terminie, na razie ciężko powiedzieć. Piłkarze Juventusu, w tym bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny, zostali poddani dwutygodniowej kwarantannie po tym, jak u wspomnianego Ruganiego wykryto koronawirusa. Cristiano Ronaldo, który poleciał do chorej matki, pozostanie przez ten czas na Maderze.Pod obserwację trafili też zawodnicy Interu, którzy mieli styczność z Ruganim (przez 90 minut siedział na ławce rezerwowych, ale kontaktu z nim uniknąć się nie dało). Inter zawiesił treningi i wycofał się z rozgrywek. W czwartek miał się zmierzyć w Lidze Europy z Getafe, ale spotkanie i tak nie doszłoby do skutku, gdyż Hiszpanie odmówili przylotu do Mediolanu.

Marsz koronawirusa

Patrząc na to, co działo się w minionym tygodniu, może to nawet lepiej. Przykładów braku odpowiedzialności – żeby nie powiedzieć, zwykłej głupoty – było aż nadto. Do Liverpoolu wybrało się prawie trzy tysiące kibiców Atletico, przemaszerowali przez miasto, bez kłopotu weszli na trybuny, mimo że wśród nich mogło być wielu potencjalnych nosicieli koronawirusa. Przecież Madryt to jedno z największych ognisk choroby w Europie.

W Paryżu, choć zakazano imprez masowych, pod stadionem zebrały się tłumy, by wspierać PSG w walce z Borussią Dortmund. A już szczytem idiotyzmu było zachowanie Layvina Kurzawy, który wyszedł na ulicę i awans świętował razem ze swoimi fanami. Wnioski wyciągnięto, bo oprócz meczu w Turynie odwołano także pozostałe spotkania 1/8 finału Champions League (Manchester City – Real, Bayern – Chelsea i Barcelona – Napoli) oraz wszystkie rewanże w Lidze Europy. Finał tych rozgrywek miał gościć Gdańsk. Co dalej, na razie nie wiadomo.

Straty finansowe będą z pewnością ogromne, ale to cena, którą trzeba zapłacić, by wyjść z tego kryzysu obronną ręką.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych