Szach, mat, dolar

Czołowi szachiści świata zarabiają rocznie ponad 100 tys. dolarów, a mistrz świata Magnus Carlsen jest multimilionerem. Dobrze z królewskiej gry żyją jednak tylko najlepsi.

Publikacja: 16.01.2021 11:00

Magnus Carlsen został szachowym arcymistrzem w wieku 14 lat, od 2013 roku jest mistrzem świata. Tytu

Magnus Carlsen został szachowym arcymistrzem w wieku 14 lat, od 2013 roku jest mistrzem świata. Tytułu bronił już trzykrotnie.

Foto: Shutterstock

Carlsen orbituje w sferach niedostępnych dla kolegów po fachu. To gwiazdor rocka siedzący nad szachownicą, dziennikarze BBC i „The Independent" nazwali go kiedyś Justinem Bieberem królewskiej gry. On sam wolałby pewnie etykietkę Mozarta, którą przed laty przypiął mu „Washington Post". Arcymistrzem Norweg został w wieku 14 lat, od 2013 roku jest mistrzem świata. Tytułu bronił już trzykrotnie, po raz ostatni w starciu z Włochem Fabiano Caruaną.

Norweg zamienił swój kraj w republikę szachową, przekonując rodaków, że ta gra jest czymś więcej niż rozrywką dla nerdów, wykolejonych geniuszy i emerytów spędzających jesień życia w parku. Jako 20-latek wziął udział w sesji zdjęciowej firmy odzieżowej G-Star Raw u boku amerykańskiej aktorki Liv Tyler. Później dostał ofertę występu w „Star Treku", jego postać pojawiła się u „Simpsonów" i honorowym kopnięciem rozpoczął mecz Realu Madryt.

Mistrz milioner

Roczne zarobki Norwega już w 2012 roku przekroczyły milion euro, niedługo później „Time" umieścił go na liście stu najbardziej wpływowych ludzi świata. Ma dryg do biznesu, bo już kilka tygodni po wybuchu pandemii koronawirusa zorganizował sponsorów i wymyślił cykl turniejów online, które nazwał własnym imieniem. Adepci królewskiej gry mogą korzystać z firmowanych przez niego aplikacji (pakiet „Play Magnus" kosztuje 14,17 dol. miesięcznie).

Mistrz świata, który przeniósł szachy w XXI wiek, ma dziś nieograniczone możliwości. – To multimilioner. My na pewno nie mamy tak dobrze, jak piłkarze. Kilkunastu najlepszych szachistów świata regularnie dostaje jednak zaproszenia do turniejów zamkniętych rozgrywanych na różnych kontynentach, gdzie nawet za ostatnie miejsce można zarobić kilka albo kilkanaście tysięcy dolarów – mówił niedawno w rozmowie z „Plusem Minusem" Polak Jan-Krzysztof Duda.

Ośmiu uczestników turnieju „Magnus Carlsen Invitational" w maju walczyło o pulę nagród w wysokości 250 tys. dol. Norweg bohaterów rywalizacji wybrał sam, wskazał też format rozgrywki: widowiskowe szachy szybkie. – Chciałbym, żeby nowi ludzie odkrywali szachy i płynącą z nich radość – mówił przed startem zawodów w rozmowie z „GQMagazine".

Transmisje rozgrywek w ciągu 16 dni obejrzało 10 mln widzów, a Carlsen pokonał w finale Amerykanina japońskiego pochodzenia Hikaru Nakamurę. Zawody zakończyły się sukcesem zarówno marketingowym, jak i sportowym, skoro zwyciężył organizator. Norweg poszedł więc za ciosem i w kolejnych tygodniach zorganizował cykl turniejów, gdzie stawka była czterokrotnie wyższa.

Nagrody wywalczone przez szachistów w największych turniejach od 2017 roku sumuje portal chessprizes.com. Liderujący liście płac Carlsen dzięki wynikom sportowym zarobił przez cztery lata 2,7 mln dolarów. Siedmiocyfrową sumą mogą pochwalić się także Caruana, Nakamura oraz Ormianin Lewon Aronian. Duda jest dwudziesty. Portal jego premie wywalczone w turniejach wycenił na ćwierć miliona w amerykańskiej walucie. Najwięcej – jedną piątą tej kwoty – miało dać wicemistrzostwo świata w szachach błyskawicznych.

Możliwości zarobkowe

Kwoty ujęte w rankingu to w przypadku niektórych nagród estymacje. Zestawienie nie obejmuje także startowego, czyli wynagrodzenia za sam udział w turnieju. Arcymistrzowie mają też oczywiście inne sposoby na zarabianie. Mogą dostawać pensje od swoich klubów, stypendia uczelniane i państwowe oraz szukać wsparcia sponsorów. Umowa, którą Carlsen podpisał niedawno z jednym z bukmacherów, warta jest podobno 430 tys. dolarów rocznie.

Świat szachów daje wiele możliwości dodatkowej pracy. Czołowi gracze mają sekundantów, Radosław Wojtaszek pomagał w ten sposób Hindusowi Viswanathanowi Anandowi podczas meczów o mistrzostwo świata. Dodatkowy zarobek daje też zajęcie trenera. Stawki zależą od rankingu i wahają się od kilkunastu do ponad stu dolarów za godzinę. Arcymistrzowie coraz częściej komentują mecze. Niektórzy piszą książki albo biorą udział w pokazowych symultanach, czyli partiach z kilkoma przeciwnikami jednocześnie.

Nową ścieżkę otworzył streaming, czyli transmitowanie gier za pośrednictwem serwisów internetowych. Ścieżka, na której fortuny dorobiło się wielu e-sportowców, dostępna jest także dla szachistów. Autorzy transmisji dostają wsparcie bezpośrednio od subskrybentów – zarówno w formie abonamentów, jak i jednorazowych datków. Nakamura, który ma obecnie na platformie Twitch ponad 800 tys. obserwujących, może zarabiać dzięki temu kilkanaście tysięcy dolarów miesięcznie. Szachowym szczytem finansowym są oczywiście mecze o mistrzostwo świata. Pula nagród ostatniego starcia Carlsena z Caruaną wynosiła okrągły milion dolarów. Norweg dostał 55 proc. tej kwoty oraz część wpływów z reklam, biletów i pay-per-view.

Finanse odkrył Fischer

Kiedyś tak dobrze nie było. Wilhelm Steinitz i Johannes Zukertort w 1886 roku mieli do podziału 800 funtów, cztery dekady później nagroda dla Jose Raula Capablanki – już liczona w amerykańskiej walucie – wzrosła do 12 tys.

– Człowiekiem, który wprowadził naszą grę na wyższy poziom finansowy, był Bobby Fischer – mówi Duda. Niektórzy postrzegali Amerykanina jako dziwaka, bo był wymagający, jeśli chodzi o warunki rozgrywania meczów. Miał też jednak smykałkę do robienia pieniędzy. Tak sprawnie wykorzystał szachową wojnę USA–ZSRR, że w 1972 roku zagrał z Borisem Spasskim o ćwierć miliona dolarów. Dostał też 30 procent wpływów z praw telewizyjnych.

Postęp był spektakularny, bo kilka lat wcześniej Tigran Petrosjan za zwycięstwo nad Spasskim dostał 2 tys. dolarów. Garri Kasparow z Anatolijem Karpowem w 1990 roku grali już o 3 miliony, ale później premie zaczęły się kurczyć. Jeszcze w 2012 roku, podczas starcia Borisa Gelfanda z Anandem, na szachownicy leżało 2,5 mln. Rząd Indii uznał wówczas, że 1,53 mln – które przypadło za zwycięstwo ich rodakowi – to za mało i dołożył mu kolejne 400 tys.

Carlsen z Cauraną grali już tylko o milion, ale spadek premii za mistrzostwo świata – to wciąż rzadkie starcie wybrańców wyłonionych w morderczym turnieju kwalifikacyjnym – rekompensuje mnogość mniejszych turniejów oraz inne możliwości zarobkowe. Szachistom wciąż daleko do przedstawicieli sportów popularnych: koszykarzy, piłkarzy czy gwiazdorów futbolu amerykańskiego. Uprawiają królewską grę, ale na królewskie gaże może liczyć tylko elita.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych