Piłkarze walczą o twarz

Biznes i sport. Zlatan Ibrahimović uważa, że firma Electronic Arts nielegalnie wykorzystała jego wizerunek w grze „FIFA 21". Murem za Szwedem stoi jeden z najpotężniejszych piłkarskich agentów Mino Raiola.

Publikacja: 01.01.2021 12:17

Koszulka z podobizną Zlatana Ibrahimovica

Koszulka z podobizną Zlatana Ibrahimovica

Foto: AFP

– Nie pozwolę, aby FIFA albo FIFPro używały mnie do zarabiania – napisał Zlatan Ibrahimovic na Twitt

– Nie pozwolę, aby FIFA albo FIFPro używały mnie do zarabiania – napisał Zlatan Ibrahimovic na Twitterze. Piłkarza Milanu wsparł tłum kolegów po fachu.

AFP

Słynny piłkarz idzie na wojnę, która może zmienić świat futbolu. Seria „FIFA", która pierwszy raz pojawiła się na sklepowych półkach przed Bożym Narodzeniem 1993 r., to dziś jedna z najpotężniejszych franczyz w świecie gier komputerowych. Electronic Arts (EA) zarabia dzięki niej setki milionów dolarów. Nowa edycja pojawia się na rynku co roku, jesienią, i z miejsca wskakuje na szczyty listy przebojów.

Firma z Redwood City, na rynku sportowym działająca pod marką EA Sports, przez 27 lat sprzedała ponad 300 milionów kopii swojego flagowego produktu. To wynik porównywalny z serią „Call of Duty" i „Grand Thief Auto". Wyżej na liście gier-franczyz stoją tylko legendy: Mario, Tetris oraz Pokemony.

Każdej kolejnej edycji towarzyszy potężna kampania. Firma współpracuje z największymi ligami i potężnieje na rynku e-sportu, a nowym wydaniom towarzyszą promocyjne zestawy z konsolą najnowszej generacji. Jeszcze w 2008 r. wyniki sprzedaży gry „FIFA" były porównywalne z „Pro Evolution Soccer". Dziś produkt Japończyków jest już tylko ubogim krewnym amerykańskiej franczyzy.

Twarzą „FIFA 21" jest Kylian Mbappe. Wcześniej z okładki spoglądali Eden Hazard, Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi. Ibrahimović twarz dał grze raz, w 2002 r., i to jedynie na rynku szwedzkim. Lokalnych ambasadorów nowej edycji piłkarskiego symulatora było wówczas kilkunastu, na liście znalazł się między innymi król strzelców polskiej ligi Tomasz Frankowski.

Teatry dla aktorów

Ibrahimović krucjatę zaczął na Twitterze. „Kto dał EA Sports prawo do używania mojego nazwiska i twarzy? FIFPro (Międzynarodowa Federacja Piłkarzy Zawodowych zrzeszająca ok. 60 tys. zawodników – przyp. red.)? Nie wydaje mi się, abym był jej członkiem, a jeżeli jestem, to nieświadomie, przez jakiś dziwny manewr. Nie pozwolę FIFA albo FIFPro, aby używały mnie do zarabiania" – napisał Szwed.

Piłkarza Milanu wsparł tłum kolegów po fachu: słowem, lajkiem, podaniem informacji dalej. „Ciekawe... Kim jest FIFPro?" – odpisał Gareth Bale. Walijski gwiazdor także umie liczyć pieniądze. W poprzednim sezonie spędził na boisku niewiele ponad 1000 minut, bo wolał grę w golfa oraz miejsce na ławce rezerwowych niż odejście z Realu Madryt i odpuszczenie 15-milionowego kontraktu.

Ibrahimović do walki nie ruszył samotnie. Wspiera go superagent Mino Raiola, który już kolejnego dnia po internetowej szarży Szweda perorował w mediach, że FIFPro ani żaden klub nie mogą w ten sposób samodzielnie dysponować wizerunkami zawodników, a dziś zapowiada, że Zlatan ma już wśród czołowych piłkarzy ponad trzystu popleczników.

Futbol to świat ludzi chciwych, a Włoch gra w nim jedną z głównych ról. Dwa lata temu zarobił na prowizjach 62,89 mln dol., skuteczniej od niego wśród superagentów majątek pomnaża chyba tylko reprezentujący Cristiano Ronaldo Jorge Mendes.

Raiola stał za wszystkimi przeprowadzkami Ibrahimovicia, negocjował rekordowy transfer Paula Pogby do Manchesteru United (105 mln euro), a ostatnio pomagał Erlingowi Haalandowi w przeprowadzce z Red Bulla Salzburg do Borussii Dortmund. Temu samemu Haalandowi, który był jedną z gwiazd kampanii reklamowej „FIFA 21".

To nie przeszkadza Raioli grzmieć, że zawodnicy są okradani, a on nie pozwoli zrobić z nich niewolników. – Piłkarze nie są marionetkami, tylko żywymi istotami. Czyżbyśmy mieli do czynienia ze współczesnym niewolnictwem? Zlatan nie atakuje EA Sports, tylko system. Chce wolności dla piłkarzy. Oni są grą, teatry buduje się przecież dla aktorów – mówi na łamach „The Telegraph".

Fortuna na stole

Ofensywa Ibrahimovicia przeciwko komputerowemu gigantowi zbiegła się z jego kolejną piłkarską młodością. Głównie dzięki niemu AC Milan pręży się dziś na fotelu lidera Serie A. Podopieczni Stefano Piolego należą do najlepiej punktujących drużyn na kontynencie, a kibice coraz głośniej marzą o pierwszym od dekady mistrzostwie Włoch.

Latem klub z Lombardii podpisał wieloletni ekskluzywny kontrakt z... Electronic Arts. – Milan nie ma praw do wizerunku Zlatana, podobnie jak FIFPro. Musimy od nowa przeanalizować cały system. Nie może być tak, że całe pieniądze zgarniają FIFA i FIFPro. Co ta pierwsza robi dla piłkarzy? Nic, zero. Nie mówimy tu o 500 tys. dolarów. Mówimy o 15–20 latach rozwoju gry, która dziś jest warta miliardy – grzmi Raiola.

To faktycznie rewolucyjne podejście, bo do tej pory producenci gier płacili za prawa do wizerunku piłkarzy FIFPro, klubom bądź ligom. Komputerowa i konsolowa „FIFA" ma dzięki temu w bazie ponad 7 tysięcy zawodników oraz licencje na używanie nazwy i formatu najważniejszych europejskich rozgrywek: Ligi Mistrzów czy angielskiej Premier League.

„Jesteśmy organizacją non profit, która uzyskała prawa do wizerunku zawodników od związków piłkarzy w 60 krajach. Udostępniamy je Electronic Arts oraz innym firmom z branży wideo. Członkowie naszej organizacji decydują, jak najlepiej rozdysponować wygenerowane dochody, rozdzielając je bezpośrednio między graczy lub świadcząc usługi: porady prawne, planowanie kariery czy pomoc psychologiczną" – odpowiada FIFPro.

Raiola idzie do sądu

EA Sports ucieka od sporu, tłumacząc, że to przede wszystkim wojna między FIFPro i agentami, a sama firma oraz fani gry nie powinni mieć z nią nic wspólnego. – Raiola to szanowany agent, z którym współpracujemy od lat. Cieszyliśmy się również wspaniałą współpracą z Ibrahimoviciem, który był obecny w każdej edycji gry od 2002 roku i regularnie otrzymywał nagrody w ramach trybu FIFA Ultimate Team – twierdzi rzecznik prasowy firmy w rozmowie z dziennikarzami „Forbesa".

Sam Zlatan faktycznie jeszcze dwa lata temu dumnie pozował do zdjęcia ze swoim wizerunkiem umieszczonym na karcie FIFA Ultimate Team – to tryb, w którym gracze są także menedżerami, bo budują swoje autorskie drużyny i rywalizują online. Widać więc, że jeszcze niedawno Ibrahimoviciowi czy Haalandowi wcale nie przeszkadzało zbieranie fruktów ze współpracy z producentem gier.

– EA Sports uważa, że podpisała umowę z ludźmi, którzy posiadają prawa, choć wcale ich nie mają – odpowiada jednak Raiola. – To tak, jakby ktoś próbował sprzedawać mój dom. Najwyższy czas, żeby przestali chować głowę w piasek. Jeśli chcą dalej uprawiać w ten sposób biznes, to spotkamy się w sądzie. Podobny los czeka każdego sprzedającego prawa, których nie ma. Nieważne, jak się nazywają. Może być to FIFPro, a może być to nawet sama FIFA.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych