Hossa w cieniu niepewności

Brokerzy wyszli z dołka, wyniki branży wyraźnie poszły w górę. Nie dotyczy to jednak działalności podstawowej, która wciąż jest sporym wyzwaniem.

Publikacja: 27.08.2020 05:14

Hossa w cieniu niepewności

Foto: Adobestock

Z domów i biur maklerskich po I półroczu płynie jasny przekaz: to był jeden z lepszych okresów w historii, a w niektórych przypadkach najlepszy. Zdają się to potwierdzać dane Komisji Nadzoru Finansowego.

Wynika z nich, że w I półroczu domy maklerskie zarobiły na czysto 396,1 mln zł (z tego 159,1 mln zł w II kwartale). I chociaż co do danych publikowanych przez nadzór można mieć zastrzeżenia (nie uwzględniają one wyników biur działających w strukturach banków), to jak podkreślają sami brokerzy, diabeł tkwi w szczegółach niezależnie od tego, jakimi statystykami będziemy się posługiwać.

Przełom czy nie?

Znacząca poprawa wyników branży maklerskiej to przede wszystkim efekt ponadprzeciętnej zmienności, która utrzymuje się na rynku od marca. Sprawiła ona, że obroty giełdowe wyraźnie wzrosły, a na rynku pojawiła się cała masa nowych inwestorów indywidualnych. Z tej perspektywy śmiało można więc mówić o przełomie i wyjściu z długoletniego kryzysu.

GG Parkiet

Jest jednak i druga strona medalu, którą można zauważyć w wynikach opublikowanych przez KNF. Branża wciąż notuje stratę na działalności podstawowej – czyli m.in. obsłudze zleceń kupna i sprzedaży papierów wartościowych, zarządzaniu portfelami czy doradztwie inwestycyjnym. Strata ta w II kwartale wyniosła niecałe 78 mln zł, a w całym I półroczu 160,1 mln zł.

– W II kwartale obserwowaliśmy nieznaczną poprawę wyników, która jest efektem ostatniej wyjątkowej zmienności na rynkach finansowych spowodowanej pandemią. Jednak stale, od kilku lat, domy maklerskie notują straty na działalności podstawowej – wskazuje Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. – Wniosek pozostaje więc taki sam: mamy strukturalny problem branży, jakim jest brak rentowności działalności maklerskiej. To wynika z jednej strony z czynników obiektywnych, jak słaba od dłuższego czasu koniunktura na giełdzie, w tym brak IPO. Z drugiej strony to skutek między innymi wysokich kosztów transakcyjnych oraz nadmiernych kosztów regulacji, często niedostosowanych do wielkości i warunków rynku – dodaje szef IDM.

Same koszty działalności podstawowej wyniosły w I półroczu 430 mln zł wobec 408 mln zł w analogicznym okresie rok wcześniej.

Jak więc się stało, że na poziomie całkowitego wyniku netto branża zanotowała 159 mln zł zysku wobec prawie 8 mln zł straty w I półroczu 2019 r.? W dużej mierze odpowiada za to zysk wypracowany z operacji instrumentami przeznaczonymi do obrotu, który wyniósł w I półroczu 2020 r. 591,9 mln zł wobec 115 mln zł rok wcześniej.

Czujność wskazana

Zdaniem Markiewicza całkowity wynik domów maklerskich nie powinien jednak uśpić czujności branży. – Zwiększenie roli rynku kapitałowego jest kluczowe dla rozwoju gospodarki – do tego potrzebne jest stworzenie znacznie lepszych warunków dla rozwoju silnej branży maklerskiej, która obsługuje inwestorów i pozyskuje kapitał dla najbardziej dynamicznych i innowacyjnych firm. To są główne postulaty zgłaszane przez IDM podczas spotkań grupy roboczej Rady Rozwoju Rynku Finansowego ds. wdrożenia SRRK – wskazuje szef Izby.

Na razie jednak na tapecie jest chociażby pomysł jednolitej licencji bankowej, która zdaniem brokerów może doprowadzić do ograniczenia działalności domów maklerskich, szczególnie tych, które są w strukturach banku lub zostaną przez nie wchłonięte.

Biura maklerskie
Wzrosty na GPW są do utrzymania. Słabsze może być II półrocze
Biura maklerskie
Korektę rynkową można uznać już za zakończoną?
Biura maklerskie
Czy maklerzy już na dobre zakotwiczyli w strukturach banków?
Biura maklerskie
Nowe, maklerskie posiłki
Biura maklerskie
Polskim brokerom marzą się kryptowaluty. Doczekają się przyzwolenia od nadzorcy?
Biura maklerskie
Rafał Sadoch, BM mBanku: Fundamenty hossy na rynku akcji nadal są zdrowe