Niektóre banki mają spore szanse na powrót do dawnej rentowności

Kredytodawcy nieobciążeni hipotekami frankowymi mogą za rok–dwa, przy założeniu stałych stóp procentowych, wrócić do poziomów ROE notowanych przed pandemią. Niektórzy mogą je nawet lekko przekroczyć.

Publikacja: 29.06.2021 12:00

Niektóre banki mają spore szanse na powrót do dawnej rentowności

Foto: Adobestock

Pandemia i jej największe skutki – czyli cięcie stóp procentowych, spadek popytu na kredyty i wielki wzrost depozytów, szybki postęp cyfryzacji, zmierzch lokat i zwiększenie zainteresowania klientów rynkami kapitałowymi – spowodowały, że zarysowane wcześniej strategie banków nieco straciły na aktualności. Do tego dodajmy coraz bardziej palący problem hipotek frankowych oraz ESG, czyli politykę w zakresie większej dbałości o środowisko, społeczeństwo i odpowiedni ład korporacyjny.

Strategie wymagają zmian

Otoczenie zewnętrzne bardzo się zmieniło, dlatego polskie banki aktualizują strategie. Niedawno zrobiły to m.in. Alior i Pekao (oba kontrolowane przez PZU) czy Bank Ochrony Środowiska (także zależny od państwa). Nową strategię na lata 2022–2024 we wrześniu planuje przedstawić BNP Paribas. Millennium ze względu na niepewność związaną z pandemią zdecydował o przedłużeniu strategii na lata 2018–2020 jeszcze o rok, więc za kilka miesięcy powinien przedstawić nową na lata 2022–2024. Być może na aktualizację zdecyduje się mBank, który przedstawił strategię na lata 2020–2023 w grudniu 2019 r., zaledwie trzy miesiące przed wybuchem pandemii, i opiera się ona w dużym stopniu na nieaktualnych założeniach. Podobnie jest z PKO BP, który strategię na lata 2020–2022 podał miesiąc wcześniej. Niedawno nowy prezes Jan Emeryk Rościszewski zapowiadał, że będzie realizowana, ale wskazał, że rozpoczynają się prace nad nową.

Największym problemem dla banków jest spadek rentowności ROE (zwrot z kapitałów własnych). O ile jeszcze przed pandemią najlepsze banki mogły liczyć na osiągnięcie tego wskaźnika w okolicach 10–12 proc., o tyle w 2020 r. wyzwaniem stało się osiągnięcie 5–6 proc., a najlepszy ING BSK mógł się pochwalić poziomem tylko 7,6 proc. Rozdźwięk z celami strategii opracowanych przed pandemią jest jeszcze większy, bo zakładano powolny wzrost ROE o kolejne 1–2 pkt proc. w najbliższych dwóch–trzech latach dzięki mozolnej poprawie marży odsetkowej, wzrostowi akcji kredytowej, cięciu kosztów operacyjnych (głównie za sprawą cyfryzacji, automatyzacji i redukcji zatrudnienia).

GG Parkiet

Pandemia i cięcie stóp procentowych do 0,1 proc. z 1,5 proc. mocno skomplikowały cel ROE. Na przykład Pekao w ogłoszonej w lutym strategii przedstawił cel powrotu tego wskaźnika do 10 proc. dopiero w 2024 r. (właśnie taki poziom miał w przedpandemicznych latach 2018 i 2019). Poprzednia strategia zakładała zaś wzrost do 11–12 proc. – Przypadek Pekao dobrze obrazuje wyzwania, które stoją przed polskimi bankami w zakresie poprawy rentowności – mówi Tomasz Noetzel, analityk serwisu Bloomberg Intelligence. Zwraca uwagę na przeszkody nie tylko w postaci rekordowo niskich stóp procentowych, ale i niesprzyjających regulacji (podatek bankowy, wysokie wymogi kapitałowe). Odbicie w górę wyników Pekao ma być możliwe dzięki m.in. niższym odpisom kredytowym, dywersyfikacji przychodów mającej neutralizować wpływ cięcia stóp, wzrostowi wyniku z opłat i prowizji (wspieranego większą sprzedażą ubezpieczeń i jednostek TFI). Do tego dochodzi notoryczna praca nad cięciem kosztów.

GG Parkiet

Przed bankami jednak trudne wyzwanie. – Moim zdaniem przy obecnych stopach procentowych trudno będzie uzyskać trwale 10-proc. rentowność ROE. Pamiętajmy, że zawsze przy wyższych rentownościach znajdzie się bank czy grupa banków, która – korzystając z dobrej koniunktury – będzie chciała zwiększyć udziały rynkowe, np. obniżając marże kredytowe. Brak możliwości wypłat dużych dywidend i powiększanie w ten sposób kapitału też nie pomaga – zwraca uwagę Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Wprawdzie KNF zezwoliła na powrót do wypłaty dywidend w tym roku, ale pozwolić sobie będą mogły na to głównie banki bez franków, a na wypłatę wielkich niepodzielonych zysków z lat ubiegłych prawdopodobnie trzeba będzie poczekać co najmniej do przyszłego roku.

W nowych, opracowanych w pandemii, strategiach banków przez wszystkie przypadki odmieniana jest cyfryzacja. Duży nacisk kładziony jest na wzrost dochodów z pozycji pozabilansowych (nie obciąża kapitału, co pozytywnie wpływa na ROE) i pozaodsetkowych (próba neutralizacji wpływu ultraniskich stóp na wyniki). Sporo pojawia się aktywności w zakresie rynku kapitałowego, doradztwa, organizowania finansowania, emisji obligacji. W bankowości detalicznej każdy bank mocno stawia na sprzedaż hipotek, długoterminowego i stosunkowo bezpiecznego kredytu (w dodatku „wiążącego" klienta z bankiem) oraz kredytów konsumpcyjnych. Po tym jak banki de facto zlikwidowały duże lokaty, próbują dostosować swoją ofertę dla oszczędzających. Szczególnie starają się przekuć dużą nadpłynność w sprzedaż jednostek TFI lub skierować klientów do swoich biur maklerskich.

– Największe zyski banki generują ze sprzedaży kredytów, korzystając z praktycznie darmowej bazy depozytowej i na obsłudze rachunków. Zyski z działalności na rynku kapitałowym stanowią niewielki procent dochodów. Jest to obszar szybko rosnący i rozwojowy, ale nigdy nie będzie głównym źródłem dochodów banku. Dodatkowo charakteryzuje się dużą zmiennością, ponieważ koniunktura na tym rynku zmienia się i wraz z nią zainteresowanie klientów produktami. Poza tym, co jest ważne, w tym obszarze klienci często szukają tańszych alternatyw, takich jak choćby coraz popularniejsze fundusze pasywnie zarządzane. Wystarczy jedna bessa, na której klienci stracą kilkanaście procent, i znów na lata zainteresowanie funduszami znacznie spadnie – mówi Materna.

Niektórzy dają sobie radę

Co z celami innych banków? PKO BP sugeruje, że po tym jak zawiązał wielkie rezerwy na ugody z frankowiczami, jego ROE może w przyszłym roku sięgnąć zakładanych w przedpandemicznej strategii 12 proc. (w 2019 r. osiągnął 10 proc.). Zdaniem Noetzela to realne, szczególnie, gdyby udało się wrócić do wypłaty dywidend. Zwraca uwagę, że w ING BSK powrót do dwucyfrowego ROE (11,9 proc. w 2019 r.) może być utrudniony ze względu na obserwowaną w tym banku presję na wzrost kosztów pracowniczych. Mniej ambitny cel ma Alior (5 proc.).

Dużo większe wyzwanie stoi przed bankami mającymi sporo hipotek frankowych, co dwojako uderza w ROE: obniża ich zyski ze względu na duże i wciąż rosnące rezerwy oraz zwiększa wymogi kapitałowe. – Wyniki I kwartału pokazują, że mBank i Millennium dowiodły siły podstawowego biznesu. Ciężarem dla nich są jednak franki – zaznacza. W 2020 r. ROE mBanku wyniosło tylko 0,1 proc., bez franków byłoby to 8,1 proc. Z kolei Millennium w I kwartale miał -14 proc. ROE, a bez wpływu franków byłoby dodatnie rzędu 9 proc.

Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa
Banki
Tomasz Miklas: Długi firm w Aliorze kupiły zagraniczne spółki
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą
Banki
VeloBank będzie musiał wejść na giełdę? KNF ma takie oczekiwania
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Banki
Brunon Bartkiewicz nie będzie już prezesem ING BSK
Banki
Coraz więcej banków z rezerwami na ponad 100 proc. portfela CHF