Pandemia przyspiesza cyfryzację banków

Kredytodawcy od lat redukują liczbę oddziałów i zatrudnionych, ale koronawirus stał się katalizatorem dodatkowo napędzającym ten proces.

Aktualizacja: 08.06.2020 07:29 Publikacja: 08.06.2020 00:01

Pandemia przyspiesza cyfryzację banków

Foto: Adobestock

Pandemia koronawirusa przyniosła bankom wiele niekorzystnych zmian, wśród których główne to m.in. spadek stóp procentowych, wzrost kosztów ryzyka i zmniejszenie aktywności klientów. Ten okres może być jednak wykorzystany do przyspieszenia transformacji, która od lat zachodzi w polskiej bankowości.

Przychody spadną, trzeba ciąć koszty

Chodzi o zmniejszenie liczby placówek w wyniku spadku ich popularności i rozwoju cyfryzacji oraz idące za tym zredukowanie zatrudnienia, prowadzące do obniżki kosztów działania. Polskie banki, mimo że dość efektywne kosztowo, będą jeszcze bardziej zmotywowane do szukania oszczędności ze względu na cięcie stóp, które uderza w ich przychody i rentowność.

Łącznie na koniec lutego w bankach było 156 tys. etatów, o 20,9 tys. mniej niż na koniec 2010 r., co oznacza spadek o 11,8 proc. Oprócz malejącej liczby etatów widoczne jest jeszcze inne zjawisko – zmienia się struktura zatrudnienia, bo przybywa zatrudnionych w centralach banków i spada w oddziałach. To, że za redukcję liczby zatrudnionych w sektorze odpowiadają oddziały, widać również po malejącej ich liczbie. Z końcem 2012 r. KNF zmieniła metodologię jej określania i od tego czasu wszelkiego rodzaju placówek banków (oddziałów, filii, przedstawicielstw i innych) ubyło 3,17 tys., czyli 20,6 proc., i jest ich 12,2 tys. Jednocześnie rosły aktywa i wskaźnik pokazujący wartość aktywów na liczbę etatów czy placówek systematycznie szedł w górę.

Przyspieszenie transformacji cyfrowej widać już teraz. PKO BP, który ma 1100 oddziałów, mógłby do końca roku zamknąć około 100 placówek najmniej uczęszczanych przez klientów. – Teraz, kiedy w sektorze bankowym nastąpiło szybkie przejście z dotychczasowego modelu oddziałowo-zdalnego na zdalno-oddziałowy, cyfryzacja musi jeszcze przyspieszyć – mówił w maju Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP, wskazując, że szersze korzystanie przez banki z usług chmurowych jest już wręcz nieuniknione.

Na przykład klienci indywidualni ING Banku Śląskiego w I kwartale wykonali o 43 proc. więcej przelewów w bankowości mobilnej (27,4 mln) niż rok temu i o prawie dwa razy więcej transakcji BLIK-iem (10,3 mln). Jednocześnie liczba transakcji w oddziałach spadł o jedną piątą, do 661 tys. Udział sprzedaży internetowej w kredytach gotówkowych sięgnął aż 79 proc. Pekao podał, że liczba jego aktywnych użytkowników mobilnych w I kwartale urosła rok do roku o prawie jedną trzecią, do 1,74 mln (przez dwa lata o 70 proc.), a udział cyfrowo sprzedanych pożyczek gotówkowych wzrósł do 47 proc., z 36 proc. rok temu i 30 proc. dwa lata temu. Udział cyfrowo założonych detalicznych rachunków bieżących sięgnął 22 proc. Imponujący wzrost sprzedaży rok do roku w kanałach zdalnych zanotował w I kwartale Santander: w kontach osobistych był czterokrotny, w firmowych – prawie 12-krotny a w kredytach gotówkowych – 1,7-krotny.

Prof. Janina Harasim z Katedry Bankowości i Rynków Finansowych Akademii Ekonomicznej w Katowicach ocenia, że najtrudniejsza jest zmiana przyzwyczajeń – odkładamy ją, dopóki nie zmusi nas do tego sytuacja. Pandemia może przyczynić się przynajmniej do częściowego zarzucenia starych nawyków. – To może spowodować wzrost popularności bankowych aplikacji mobilnych i bardziej trwałą zmianę zwyczajów płatniczych – uważa prof. Harasim.

GG Parkiet

Redukcja placówek i zatrudnienia jeszcze przyspieszy, mimo że – jak wynika z ankiety Związku Banków Polskich, przeprowadzonej jeszcze w styczniu, czyli przed pandemią – i tak proces ten był już planowany: 83 proc. ankietowanych bankowców przewidywało spadek liczby placówek i zatrudnienia w bankach. Ale zmiany nie dotyczą tylko placówek, a także sposobu działania instytucji finansowych. Idea Bank przyznał, że jest pozytywnie zaskoczony efektywnością pracowników pracujących zdalnie i po zakończeniu pandemii planuje, aby udział pracowników korzystających z pracy zdalnej w trybie zmiennym (parę dni z biura, parę zdalnie) sięgnął 40 proc. Pozwoli to na zmniejszenie liczby pracowników w biurach i da dodatkowe oszczędności.

– Banki będą transformowały się szybciej, ale też rozwój sytuacji po ustaniu epidemii będzie zależał przede wszystkim od preferencji konsumentów, gdyż nie ma obecnie powodów do nadzwyczajnie szybkiego działania. Doświadczenia kryzysowe z momentu wprowadzenia restrykcji pokazują, że wdrożenia technologiczne zajmujące wcześniej wiele miesięcy w bankach da się wprowadzić znacznie szybciej, w zaledwie parę tygodni. Banki przyznają, że będą tam, gdzie ich klienci, więc jeśli ci rzadziej będą przychodzić do oddziałów, będą one zamykane. Pandemia spowodowała, że sporo osób, które nie korzystały wcześniej z bankowości mobilnej czy internetowej, spróbowała tej drogi kontaktu z bankiem i dała się przekonać do zdalnej obsługi. Doszło też do przyspieszenia rozwoju bankowości cyfrowej w zakresie produktów, bo banki wprowadzają kolejne, które wcześniej obsługiwane były tylko w placówkach, np. hipoteki, wdrażają też rozwiązania służące uwierzytelnieniu klientów – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. – Obecnie wiele placówek świeci pustkami, więc ich utrzymywanie mija się z celem. Jeśli bankowi zależy na zwiększeniu świadomości wśród klientów, można to zrobić innymi sposobami – takimi jak marketing, małe placówki w centrach handlowych, akcje promocyjne, wysoka punktacja w rankingach internetowych. Dla wielu klientów wizyta w placówce jest ostatecznością – wolą kontaktować się z bankiem przez telefon czy internet. Konieczność wizyty w oddziale to często skutek faktu, że czegoś nie dało się załatwić w ten sposób, a to jest postrzegane wręcz jako „wina banku", większość klientów nie jest zadowolonych, że zmusza się ich w XXI wieku do wizyty w oddziale. O ile jeszcze w przypadku kredytu hipotecznego jest to zrozumiałe, to np. w celu zakupu produktu inwestycyjnego czy złożenia reklamacji niekoniecznie – dodaje Materna. Ocenia, że sieć będzie ograniczana, nawet może nie jeśli chodzi o samą liczbę placówek, ale pod względem ich kosztów – oddziały mogą być istotnie zmniejszane, będą działać krócej i ze zredukowaną obsadą.

Wydatki rosną głównie przez regulacje

W pierwszej kolejności zamykać oddziały będą banki wypadające gorzej pod względem wskaźnika np. zysku netto czy aktywów przypadających na placówkę lub zatrudnionych (więcej na wykresach). Analitycy typują więc Aliora i Getin Noble (mają gorszą sytuację finansową i walczą o poprawę wyników) czy BNP Paribas, Millennium i Santandera (ta trójka przejmowała w ostatnich latach inne banki, co zwiększyło ich sieć i liczbę etatów). Także państwowe PKO BP i Pekao, z których usług korzysta sporo starszych klientów, mają jeszcze stosunkowo dużo oddziałów. Najlepiej pod tym względem wypadają mBank, ING Bank Śląski czy Handlowy, które odznaczają się nie tylko mniejszą liczbą oddziałów w ogóle, ale też mają sporo tzw. lekkich, mniejszych i nie tak kosztownych placówek. Tempo zamykania oddziałów będzie uzależnione od tego, kiedy wygasają umowy ich najmu, być może pandemia stworzy też okazję do renegocjacji takich umów.

– Cyfryzacja daje bankom szanse na osiągnięcie oszczędności pod względem kosztów operacyjnych, szczególnie biorąc pod uwagę presję na rentowność z powodu m.in. cięcia stóp procentowych. Jednak to dość złożone zjawisko, bo choć banki dzięki zamykaniu placówek mogą mniej wydawać na ich obsługę i wynagrodzenia, a szansą dla nich jest też wejście w chmurę, to jednak w początkowym okresie zmian rosną im koszty operacyjne związane z informatyzacją, zapewnieniem bezpieczeństwa danych czy koszty restrukturyzacji. Spodziewam się, że koszty działania banków będą rosły wolniej od inflacji, a cyfryzacja da pewne oszczędności, jednak musimy pamiętać, że w większości banków koszty operacyjne rosły ostatnio głównie z powodów regulacyjnych – dodaje Sobolewski.

Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa
Banki
Tomasz Miklas: Długi firm w Aliorze kupiły zagraniczne spółki
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą
Banki
VeloBank będzie musiał wejść na giełdę? KNF ma takie oczekiwania
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Banki
Brunon Bartkiewicz nie będzie już prezesem ING BSK
Banki
Coraz więcej banków z rezerwami na ponad 100 proc. portfela CHF