W raporcie rocznym bank przyznał, że może być szczególnie narażony na negatywne skutki spowolnienia gospodarczego wynikającego z pandemii koronawirusa ze względu na swoją słabą sytuację kapitałową i koncentrację na obsłudze najmniejszych firm. Bank podkreśla, że wprawdzie teraz nie obserwuje bezpośrednich efektów spowolnienia aktywności gospodarczej, ale bez kompleksowego programu osłonowego skutki kryzysu wywołanego koronawirusem mogą być głębokie, trwałe i trudno odwracalne.

– Teraz podstawowym celem jest działalność prewencyjna, aby zminimalizować skutki epidemii dla klientów banków, aby nie czekać, aż kredyty zaczną być nieobsługiwane. Pakiety pomocowe powinny zadziałać natychmiast, nie mogą być wdrażane tygodniami. Tylko wtedy uda się oczekiwane negatywne skutki zminimalizować – mówi Jerzy Pruski, prezes Idea Banku. Zaznacza, że działania te muszą być faktycznym wsparciem dla zagrożonych podmiotów.

Jego zdaniem brakuje działań Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Składka sektora na BFG urosła w tym roku o 14 proc., do 3,18 mld zł. – Nie znajduję żadnych merytorycznych podstaw, aby nie odłożyć składki na fundusz przymusowej restrukturyzacji i nie nakładać składek w kolejnych kwartałach na fundusz gwarancji depozytów. Sektor bankowy niewątpliwie będzie odczuwał konsekwencje epidemii i problemów firm. Nie widzę uzasadnienia, aby nie odciążyć go, tworząc w ten sposób dodatkowy bufor, który mógłby być wykorzystany na finansowanie firm – dodaje Pruski.

– Fundusz stale monitoruje sytuację w sektorze bankowym i analizuje możliwe scenariusze. Pracujemy nad propozycją dla sektora bankowego – odpowiada nam Filip Dutkowski, rzecznik BFG. Dodaje, że na obecnym etapie za wcześnie, aby mówić o szczegółach. – Aktualnie pracujemy nad możliwymi rozwiązaniami i w ciągu kilku dni przedstawimy radzie BFG propozycje – mówi Dutkowski. MR