Banki Leszka Czarneckiego poinformowały o tym w opóźnionej informacji poufnej. Teraz ich płynność, mierzona wskaźnikiem LCR, jest już wyraźnie powyżej wymaganych 100 proc. W Getin Noble wynosi 143 proc., w Idei wskaźnik jest jeszcze wyższy i wynosi 166 proc. Dla porównania średni LCR banków komercyjnych na koniec września wynosił 150 proc. Wskaźniki Getinu i Idei są wyższe nawet niż przed wybuchem afery taśmowej, bo we wrześniu wynosiły odpowiednio 135 i 146 proc.

Jednak w listopadzie sytuacja w Getinie była bardzo poważna – w najgorszym momencie, czyli na początku grudnia, wskaźnik płynności spadł do zaledwie 21 proc., odpływy depozytów z Idea Banku były mniejsze – LCR spadł do 79 proc. W niedzielę, 18 listopada, w nocy zebrał się Komitet Stabilności Finansowej i NBP wyraził gotowość wsparcia banków płynnością. Getin kolejnego dnia zaciągnął 3,59 mld zł trzymiesięcznej pożyczki (tego samego dnia Idea wzięła jedną na 1,05 mld zł), a dwa dni później na 1,2 mld zł.

Sytuacja płynnościowa banków Czarneckiego jest ustabilizowana, ale oba płacą za to sporą cenę, bo walcząc z odpływem depozytów i starając się przyciągnąć nowe, wyraźnie podniosły oprocentowanie lokat. To i koszt pożyczki NBP (w przypadku Idei wyniósł 3,5 proc. w skali roku) przełoży się na wzrost kosztów finansowania i odbije na wyniku odsetkowym. Getin i Idea obniżyły ostatnio oprocentowanie lokat w porównaniu z najwyższymi poziomami z listopada i grudnia, ale wciąż jest ono wyższe niż przed kryzysem. Dopiero raport za I kwartał pokaże, jaki był wpływ tej sytuacji na wyniki i w jakim stopniu udało się zmniejszyć od listopada koszty finansowania.