Zarząd ING Banku Śląskiego zamierza zarekomendować przeznaczenie na wypłatę dywidendy około 30 proc. jednostkowego zysku osiągniętego w 2018 r. Bank podał, że spełnia kryteria i wymogi Komisji Nadzoru Finansowego umożliwiające wypłatę dywidendy z zysku za 2018 r., ale nie otrzymał jeszcze indywidualnego zalecenia dywidendowego KNF potwierdzającego możliwość wypłaty takiej dywidendy.

Bank zaznaczył, że wysokość proponowanej dywidendy uwzględnia, zarówno obecną sytuację finansową banku, jak i jego plany rozwoju (zwiększa akcję kredytową najszybciej na rynku, potrzebuje więc kapitału na rozwój, dlatego nie wypłaci – choć współczynniki kapitałowe by mu na to pozwalały – 50 proc. zysku jak niektóre inne banki). Taka rekomendacja zarządu nie jest zaskoczeniem. Ankietowani przez „Parkiet" analitycy spodziewali się właśnie 30-proc. wskaźnika wypłaty.

Załóżmy, że KNF nie sprawi przykrej niespodzianki i ING Bank Śląski rzeczywiście wypłaci 30 proc. jednostkowego zysku netto. Według wstępnych, niezaudytowanych danych, skonsolidowany wyniósł 1,53 mld zł, o 9 proc. większy niż rok temu. Zysk jednostkowy mógł wynieść niecałe 1,5 mld zł, co oznacza, że do podziału mogłoby trafić 450 mln zł. Dałoby to na akcję 3,45 zł i przy obecnym kursie stopę dywidendy na dość niskim poziomie 1,7 proc.

W 2018 r. bank również przeznaczył na dywidendę 30 proc. zysku, co dało 3,2 zł na walor i stopę na poziomie 1,6 proc. (dzień dywidendy w jego przypadku wypada zwykle w końcówce kwietnia). W 2017 r. wzrost wymogów dywidendowych zaskoczył bank, który mając minimalnie zbyt niskie współczynniki wypłacalności niż wymagane, musiał wstrzymać wypłatę.