Ugody zadowolą frankowiczów?

Perspektywa mniejszych korzyści niż przy pomyślnym wyroku sądu, ale szybszych i bez kosztów prawnych, może być kusząca dla osób z kredytami frankowymi. Pytanie, czy oferty banków sprostają ich wysokim oczekiwaniom.

Aktualizacja: 11.02.2020 12:07 Publikacja: 11.02.2020 05:00

Ugody zadowolą frankowiczów?

Foto: Adobestock

Na ile szykowana przez banki oferta ugód dla frankowiczów, o czym pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu, może spotkać się z ich pozytywnym odbiorem?

Trudno o kompromis

– Oczekiwania frankowiczów, abstrahując od tego, czy zasadne, są wysokie. Aby ugoda była skuteczna, musi być bardzo korzystna dla frankowicza, co wiązałoby się z dużymi kosztami dla banków – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy.

Im wyższa korzyść dla klientów, tym większy koszt dla banków. – Banki zdały sobie sprawę, że będą musiały ponieść koszty, więc te w lepszej sytuacji pod względem bilansu i wyników mogą zacząć oferować atrakcyjniejsze niż do tej pory warunki ugód. Być może będą stopniowo podnosić atrakcyjność ofert, które pewnie nie zostaną skierowane do wszystkich, ale do wybranej grupy klientów. Zbyt hojna propozycja początkowa może skłonić do działania tych klientów, którzy nie zastanawiali się nad pójściem do sądu – dodaje.

Dlatego banki muszą ostrożnie kształtować warunki ugód, także ze względu na to, że spory odzew oznaczałby wysokie koszty skumulowane w czasie, w przeciwieństwie do kosztów przegranych spraw sądowych (toczą się latami). Nie ma więc co liczyć na masowe ugody.

– Oferta może trafić także do tych, którzy myśleli nad drogą sądową, ale odstraszały ich koszty, czas i niepewność wyroku. Dzięki ugodzie mogą wprawdzie finansowo zyskać mniej, ale za to oszczędzą czas i wydatki na prawników. Wszystko jednak zależeć będzie od szczegółów, a tych nie znamy – zaznacza Jańczak.

Ugody mogą być atrakcyjne dla osób, którym doskwiera wzrost wyrażonej w złotych wartości długu, szczególnie planujących sprzedaż mieszkania. Raczej nie skorzystają klienci, którzy mają pieniądze, czas i odwagę, by pójść do sądu, oraz ci, którzy nie zamierzają sprzedawać mieszkania.

– Ugody powinny być przygotowane zarówno dla frankowiczów już walczących w sądach, jak i tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na złożenie powództwa – mówi Ewelina Stobiecka, radca prawny i partner zarządzający w Kancelarii Taylor Wessing. Zwraca uwagę, że z punktu widzenia banków ugody – w przypadku frankowiczów, którzy nie zdecydowali się pójść do sądu – dadzą możliwość wyeliminowania z obrotu prawnego umów kredytowych z nieważnymi klauzulami umownymi, które są jak tykająca bomba i wymuszają rezerwy. Do tego dochodzi możliwość wyeliminowania z bilansu banku kredytów niedostatecznie zabezpieczonych (gdyby dług klienta po umocnieniu franka przewyższał wartość nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu) i zmniejszenie wymogów kapitałowych (kwestia buforów i wag ryzyka).

– Po wyrokach frankowych na szczeblu europejskim i krajowym banki muszą liczyć się z dużym prawdopodobieństwem przegrania sprawy w sądzie. Na niekorzyść banków działają także obecne zmiany w polskim sądownictwie. Ważne mogą okazać się także kwestie wizerunkowe banku, gdyż stosowanie pozasądowych metod rozwiązywania sporów to wyraz nie tylko rozsądku biznesowego, ale i stosowania najwyższych standardów biznesowych – dodaje Stobiecka.

To nie koniec sprawy?

Może się jednak okazać, że ugoda nie zamknie ostatecznie sprawy. Taką obawę wyrażają prawnicy niektórych banków, którzy mają wątpliwości, czy po zawarciu ugody klienci i tak w przyszłości nie zdecydują się na pójście do sądu (twierdząc na przykład, że zostali źle poinformowani). Kwestionują, czy banki, podpisując ugody, mogą skutecznie zabezpieczyć się pod względem prawnym przed takim scenariuszem.

W poniedziałek pisaliśmy, że ofertę ugód dla frankowiczów rozważa Santander i być może PKO BP (oba banki mają niewielki udział tych kredytów). Inne banki czekają na rozwój sytuacji. – Nie sądzę, aby banki jakoś szczególnie nabroiły w sprawie frankowej. Ryzyko walutowe i stopy procentowej było oczywiste – mówił niedawno Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, odpowiadając na pytanie o ugody. – Bardzo trudno jest znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące klientów. Raczej będziemy szukali takich rozwiązań, aby przekonać sądy, by wypracowały bardziej trwałe rozwiązania, co zajmie więcej czasu. Wygląda więc na to, że na razie banki będą musiały spierać się z klientami – dodał Stypułkowski.

Banki
Czystki dotarły do Banku Pekao, to już ostatnie dni Leszka Skiby jako prezesa
Banki
Tomasz Miklas: Długi firm w Aliorze kupiły zagraniczne spółki
Banki
Miotła kadrowa dotarła do Banku Pekao. Powołano nową radę nadzorczą
Banki
VeloBank będzie musiał wejść na giełdę? KNF ma takie oczekiwania
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Banki
Brunon Bartkiewicz nie będzie już prezesem ING BSK
Banki
Coraz więcej banków z rezerwami na ponad 100 proc. portfela CHF