Kłopoty Huawei to tylko czubek góry lodowej

Amerykanie grają bardzo ostro, by strzec swoje technologie przed Chińczykami. To budzi obawy, że rozejm szybko się skończy. Ten niepokój bije w producentów półprzewodników.

Publikacja: 11.12.2018 13:00

Foto: GG Parkiet

Globalny indeks MSCI All Countries spadł w poniedziałek do najniższego poziomu od 16 miesięcy. Na giełdach całego świata dominował pesymizm przejawiający się umiarkowanymi spadkami. Chiński indeks Shanghai Composite zamknął się 0,8 proc. na minusie. Niemiecki indeks DAX spadał po południu 0 0,6 proc., a polski WIG 20 tracił wówczas 0,4 proc. Inwestorzy niepokoją się przede wszystkim o możliwość zaostrzenia się wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. O ile 1 grudnia, po szczycie G20 w Buenos Aires, amerykański prezydent Donald Trump i chiński przywódca Xi Jinping doszli do porozumienia w sprawie 90-dniowego rozejmu handlowego i zapowiedzieli nowe negocjacje, o tyle zeszłotygodniowe aresztowanie w Sabriny Meng Wanzhou, dyrektor finansowej koncernu Huawei, postawiło ten rozejm pod znakiem zapytania. A czasu na negocjacje jest mało.

– Moim zdaniem 1 marca 2019 r. to twardy deadline na wynegocjowanie umowy handlowej z Chinami. Gdy rozmawiam z prezydentem USA, nie mówi on o wychodzeniu poza tę datę – stwierdził w rozmowie z CNBC Robert Lighthizer, przedstawiciel handlowy USA.

Spółka do przyciśnięcia

Terry Branstad, amerykański ambasador w Pekinie, został w niedzielę wezwany do chińskiego MSZ, gdzie odczytano mu „ostry protest" w sprawie aresztowania dyrektor finansowej Huawei. Chiny zagroziły też „poważnymi konsekwencjami" Kanadzie, czyli krajowi, który na prośbę amerykańskich śledczych dokonał zatrzymania Sabriny Meng Wanzhou. Kanadyjski premier Justin Trudeau, odkąd objął władzę w 2015 r., prowadził bardzo przyjazną politykę wobec chińskiego biznesu. Teraz ta sprawa mocno bije rykoszetem w jego strategię.

Inwestorzy przede wszystkim boją się wymiany ciosów pomiędzy USA a Chinami. Amerykanie, doprowadzając do aresztowania dyrektor finansowej Huawei, pokazali, że mogą uderzyć bezpośrednio w chińską elitę i w technologicznych gigantów. W weekend pojawiły się doniesienia, że Departament Sprawiedliwości USA szykuje akty oskarżenia wobec chińskich hakerów podejrzewanych o kradzież amerykańskich technologii. Wcześniej administracja Trumpa wielokrotnie dawała do zrozumienia, że szczególnie jej zależy na tym, by chiński rząd ukrócił tego typu praktyki. Gdyby chińsko-amerykańskie negocjacje handlowe zakończyły się fiaskiem, to najskuteczniejszą bronią użytą przez Amerykanów mogłyby być restrykcje na dostawy zaawansowanego technicznie sprzętu i komponentów dla chińskich spółek, które mogą być uznane za winne szpiegostwa przemysłowego czy omijania sankcji.

– Gdyby doszło do wojny handlowej na pełną skalę, taki zakaz mógłby objąć nie tylko sprzęt, ale również oprogramowanie i dostęp do patentów amerykańskich spółek. Jeśli Huawei nie dostałby licencji od Google na produkty dla systemu Android lub nie mógłby korzystać z patentów Qualcommu dotyczących technologii 4G i 5G, nie byłoby w stanie produkować smartfonów czy stacji bazowych pod technologie 4G i 5G – twierdzi Edison Lee, analityk Jefferies Securities.

Oczywiście, ten radykalny scenariusz nie musi się ziścić. Możliwe, że Chiny pójdą na ustępstwa handlowe, które zadowolą administrację Trumpa, albo podejmą działania, które skłonią Amerykanów do zmniejszenia presji. Już jednak samo to, że USA biją w takiego giganta jak Huawei, ma prawo wywołać obawy wśród inwestorów. Huawei to przecież spółka, która sprzedaje więcej smartfonów niż Apple, a pod względem ich produkcji znajduje się na drugim miejscu na świecie. To również koncern, który miał w 2017 r. blisko 87 mld USD przychodu i 7,3 mld USD zysku. Kłopoty takiego potentata oznaczają również problemy dla jego dostawców.

Nic dziwnego więc, że wiadomość o aresztowaniu dyrektor finansowej Huawei stała się w ostatnich dniach impulsem do wyprzedaży akcji wielu producentów części elektronicznej. Indeks Bloomberg World Semiconductor, odzwierciedlający notowania akcji producentów półprzewodników, był w poniedziałek najniżej od kilkunastu miesięcy. Od tegorocznego szczytu stracił już 23,5 proc., czyli jest na „terytorium" bessy. Ciągnęły go w dół m.in. obawy przed wojną handlową.

Na dostawach dla Huawei zarabiają zaś również amerykańscy producenci podzespołów elektronicznych. W trzecim kwartale 2018 r. dostawy dla Huawei odpowiadały za 5 proc. przychodów Qualcommu, 6 proc. Broadcomu, 2 proc. Micron Technology i 1 proc. koncernu Intel.

Ryzyko deflacji

Z groźbą zaostrzenia wojny handlowej wiążą się również obawy przed spowolnieniem chińskiej gospodarki. To spowolnienie staje się coraz bardziej widoczne. Chiński eksport wzrósł w listopadzie o 5,4 proc., gdy w październiku zwiększył się o 15,6 proc., a średnia prognoz analityków mówiła o jego zwyżce o 10 proc. Import wzrósł w listopadzie tylko o 3 proc., gdy spodziewano się zwyżki o 14 proc. Pomijając cechujące się ogromną zmiennością okresy w okolicach chińskiego Nowego Roku, były to najsłabsze dane od 2016 r. A przecież wojna handlowa z USA ledwo co się rozkręciła.

Wracają również obawy przed deflacją w Chinach. Indeks cen konsumenckich spadł w październiku o 0,3 proc. m./m., a indeks cen producenckich zniżkował o 0,2 proc. m./m. Inflacja konsumencka wyniosła 2,2 proc. r./r., a producencka 2,7 proc. r./r. i była najsłabsza od dwóch lat.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty