Tydzień na rynkach: chciwość wygrywa ze strachem

Ostatnie dni na większości parkietów przyniosły solidne odreagowanie niedawnej silnej przeceny. Pod względem fundamentalnym niewiele się zmieniło, ale nastroje inwestorów radykalnie się poprawiły. Koniec roku ma swoje prawa.

Publikacja: 10.12.2021 14:00

Tydzień na rynkach: chciwość wygrywa ze strachem

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Święty Mikołaj w akcji

Jak tu nie wierzyć w Świętego Mikołaja, szczególnie na Wall Street, ale nie tylko. Jeszcze kilka dni temu w przypadku S&P 500 trwały zmagania o obronę technicznego wsparcia, a już w minioną środę indeks próbował ataku na historyczne maksimum. Do środy zyskiwał ponad 3 proc., ale czwartkowa sesja przyniosła korektę i redukcję tygodniowej skali zwyżki do 2,8 proc. Dow Jones rósł o 3,4 proc., zaliczając najlepszy tygodniowy wynik od czerwca, a Nasdaq Composite szedł w górę o 2,9 proc. Rynkom akcji pomagało wyhamowanie aprecjacji dolara oraz przecena na rynku długu. Dollar Indeks od końca listopada stabilizuje się w okolicach 96 punktów, a rentowność amerykańskich dziesięciolatek po niedawnej zniżce poszła w górę, powracając w pobliże 1,5 proc.

Podobnie jak za oceanem, doskonałe nastroje panowały na większości parkietów naszego kontynentu, mimo że większość danych makroekonomicznych nie skłaniała do nadmiernego optymizmu. Indeks we Frankfurcie do czwartku szedł w górę o ponad 3 proc., ale druga część tygodnia stała pod znakiem lekkiego schłodzenia entuzjazmu. Paryski CAC40 zwyżkował o 3,6 proc., a londyński FTSE o 2,2 proc. W przypadku Niemiec martwił niespodziewanie duży spadek produkcji przemysłowej, pocieszająca zaś była dynamika eksportu i importu. Nadspodziewanie dobrze radziły sobie giełdy azjatyckie. Indeksy w Hongkongu, Szanghaju i Bombaju zwyżkowały po 1,8-2,1 proc., a japoński Nikkei zyskiwał 2,5 proc. Między innymi dzięki temu indeks rynków wschodzących był w stanie zwyżkować o prawie 2,5 proc. i powrócić w okolice 50 punktów (ETF). Tylko nieliczni przedstawiciele emerging markets zaliczyli straty. Należały do nich przede wszystkim giełda ukraińska, gdzie spadek przekraczał 4,5 proc.

Na Książęcej ruch dwukierunkowy

Sytuacja na warszawskim parkiecie w ostatnich dniach była mocno zróżnicowana i to w kilku płaszczyznach. Wyraźnie w górę szedł indeks największych spółek oraz wskaźnik szerokiego rynku, natomiast zniżki notowaliśmy w segmencie małych i średnich firm. Duże różnice występowały w ramach poszczególnych sektorów rynku.

WIG20 do czwartku zwyżkował o 1,5 proc. W jego przypadku można mówić o rajdzie Świętego Mikołaja oraz pozytywnym wpływie nastrojów panujących w otoczeniu. Drugi wzrostowy tydzień z rzędu niewątpliwie może cieszyć, ale wątpliwości co do siły rynku nasuwają się, gdy dostrzeżemy długie górne cienie na wykresie świecowym indeksu. Taka sytuacja wystąpiła w pierwszym tygodniu grudnia i teraz się powtarza. Próba podejścia indeksu w okolice 2250 pkt uaktywniła sprzedających. Z drugiej strony optymistycznie można interpretować utrzymanie się powyżej 2200 pkt, ale to zasługa zaledwie kilku spółek.

Pozytywnym bohaterem w segmencie blue chips z pewnością były akcje LPP, które poszybowały w górę o ponad 20 proc., z czego niemal 15 proc. to „urobek" czwartkowej sesji. To efekt nadspodziewanie dobrych wyników finansowych w trzecim kwartale oraz optymistycznych prognoz spółki na najbliższą przyszłość. Taki zestaw to gotowy przepis nie tylko na dynamiczną zwyżkę, ale także nowy historyczny rekord notowań. Warto przy tym zwrócić uwagę, że z podobnym scenariuszem mieliśmy do czynienia w listopadzie ubiegłego roku, gdy skok notowań sięgał 24 proc. Kolejny raz można było obserwować wzrostowe odreagowanie na walorach Allegro. Po dotknięciu kolejnej psychologicznej bariery na poziomie 35 zł poszły w górę o ponad 7 proc. Podobnie było w przypadku niedawnego testowania 40 zł, więc chyba za wcześnie na wyciąganie zbyt optymistycznych wniosków i wypatrywania przełomu, choć wycena akcji została mocno urealniona. Wystarczy zauważyć, że wskaźnik ceny do zysku na akcję spadł w ciągu kilkunastu miesięcy ze 130 do około 35. Na wyraźnym plusie tydzień kończyły jeszcze papiery Lotosu i Cyfrowego Polsatu (zwyżki po 2,6-2,7 proc.) oraz KGHM, zwyżkujące o 1,7 proc., i PZU, rosnące o 1 proc. Indeks największych firm w dół ciągnęły sektory energetyczny finansowy. Akcje Tauronu traciły prawie 7,5 proc., zbliżając się do marcowych dołków. Ich przełamanie byłoby bardzo złym sygnałem. Walory PGE zniżkowały „jedynie" niespełna o 4 proc., testując ważne z technicznego punktu widzenia poziomy wsparcia. WIG-energia spadał do czwartku o ponad 3 proc. Już przed środowym posiedzeniem RPP wzrostowa tendencja walorów banków zaczęła się chwiać. Podwyżka stopy referencyjnej o 50 pb. okazała się niewystarczająca, by kontynuować bankowy rajd. Akcje Santandera zniżkowały prawie o 3 proc., a papiery PKO BP niemal o 1 proc. Przed przeceną uratowały się jedynie walory Pekao. Złej passy wciąż nie są w stanie przełamać akcje Mercatora, które taniały do czwartku o 10 proc., kierując się w stronę niedawnych dołków. Zdecydowanie pogorszyło się nastawienie inwestorów względem papierów Orange. Tanieją one drugi tydzień z rzędu po 3,5-4 proc., choć trudno określić przyczyny tej tendencji.

Zdecydowanie pogorszył się obraz segmentu średnich firm. mWIG40 zniżkował o 0,9 proc. i nadal nie był w stanie wrócić powyżej utraconego pod koniec listopada poziomu 5400 pkt. Co prawda do testowania najbliższych wsparć jeszcze daleko, ale o optymizm także niełatwo. Podobnie jak w przypadku WIG20, także i tu największym ciężarem były banki i energetyka. Akcje mBanku poszły w dół prawie o 6,5 proc. a Millennium niemal o 5,5 proc. Po prawie 3 proc. taniały akcje Banku Handlowego i Aliora. Walory Enei taniały o 6 proc.

Odbicie na ropie

Choć pod względem fundamentalnym niewiele się zmieniło, to jednak notowania ropy naftowej w ostatnich dniach poszły ostro w górę. W czwartek cena WTI przekroczyła poziom 72 dolarów za baryłkę, co oznacza wzrost prawie o 9 proc. To największa tygodniowa zwyżka od sierpnia. W porównaniu ze spadkami poniżej 65 dolarów w poprzednim tygodniu, poprawa jest niewątpliwie widoczna, ale chyba jeszcze za wcześnie na ogłaszanie trwałego powrotu do tendencji wzrostowej. Panika, jaką wywołały obawy związane z omikronem, okazała się przesadzona, więc odreagowanie było naturalną reakcją. Nadal jednak pozostaje niepewność dotycząca zarówno pandemii, jak i koniunktury w globalnej gospodarce. Pewien wpływ na poprawę sytuacji mógł mieć wzrost zakupów surowca przez Chiny. Nie bez znaczenia pozostają również czynniki geopolityczne. Negocjacje z Iranem w sprawie ograniczenia prac nad bronią jądrową się przedłużają, więc na podaż z tego kraju nie można liczyć, postawy członków OPEC i państw biorących udział w porozumieniu w sprawie limitów wydobycia są coraz bardziej zróżnicowane. Można także spodziewać się pogorszenia warunków meteorologicznych. Co z tego splotu czynników wyniknie, trudno przewidzieć. Należałoby założyć, że w najbliższym czasie notowania WTI będą pozostawać w przedziale 70-75 dolarów za baryłkę, a Brenta 75-80 dolarów.

Wciąż mamy do czynienia z dynamicznymi wahaniami cen węgla. Po przekraczającej 13 proc. przecenie z poprzedniego tygodnia do czwartku notowania „czarnego złota" zwyżkowały o ponad 11 proc. Mimo to można mówić o względnej stabilizacji w przedziale 110-130 dolarów za tonę, trwającej od początku listopada. Konsekwentnie w dół idą natomiast ceny gazu ziemnego. Po spadku jego ceny w poprzednim tygodniu o 24 proc. tym razem zniżka sięgała „zaledwie" około 10 proc. Rynek gazu zawsze cechował się jednak wysoką zmiennością.

Spokojniej było w przypadku większości metali przemysłowych, jednak towarzyszyło temu jednocześnie spore zróżnicowanie sytuacji. O ponad 1 proc. w górę szły notowania kontraktów terminowych na miedź. Stabilizacja wokół poziomu 430 centów za funt utrzymuje się już trzeci tydzień z rzędu, a nie licząc bardziej dynamicznych, ale krótkotrwałych wahań z maja i października, skutkujących ustanawianiem historycznych rekordów i następującą po nich realizacją zysków, trend boczny w przedziale 400-450 centów za funt obowiązuje od lutego. Miedź wciąż więc trzyma się mocno i nic nie wskazuje na to, by ten stan rzeczy miał się zmienić. Po silnej spadkowej korekcie z przełomu października i listopada od kilku tygodni notowania aluminium stabilizują się w okolicy 2 600 dolarów za tonę i ostatnie dni niewiele tu zmieniły. Czwarty tydzień z rzędu trwa odreagowywanie wcześniejszej przeceny na rynku rudy żelaza. Do czwartku drożała ona o prawie 9 proc., a od dołka z połowy listopada jej cena zwyżkuje o 33 proc.

Wahania nadal są obserwowane w przypadku palladu i platyny. Notowania palladu zniżkowały do czwartku o ponad 2 proc., platyna drożała niespełna o 1 proc., wskazując na możliwość powstrzymania silnej przeceny, z jaką mieliśmy do czynienia w poprzednich trzech tygodniach. Notowania złota wciąż znajdują się pod presją, choć jej nasilenie wyraźnie się zmniejsza. Do czwartku notowania kruszcu zniżkowały o około 0,5 proc. i na razie o powrocie powyżej 1800 dolarów za uncję nie ma mowy. Od lokalnego szczytu z połowy listopada notowania spadły o 5 proc. Wszystko wskazuje na to, że dominującą siłą niekorzystnie na nie działającą jest rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej przez Fed oraz możliwe przyspieszenie tempa tego procesu. W cieniu pozostają wysoka inflacja oraz niepewność na rynkach finansowych.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty