#WykresDnia: Zombie w nieruchomościach

Liczba firm „zombi”, czyli tych, które nie mają wystarczającej ilości pieniędzy na pokrycie kosztów odsetek, wzrosła w ciągu ostatniej dekady o 9 proc. Obecnie ponad 7 proc. firm z branży nieruchomości na całym świecie mieści się w tej kategorii.

Publikacja: 24.09.2021 09:36

#WykresDnia: Zombie w nieruchomościach

Foto: Bloomberg

twitter.com

Mnożą się żywe trupy ze świata korporacji – a branża nieruchomości utrzymuje się najbardziej. Nowe badanie dotyczące firm, które od lat unikają niewypłacalności, mimo że nie mają wystarczająco dużo pieniędzy na spłatę odsetek, pojawia się w momencie, gdy rynki od Hongkongu po Nowy Jork są nękane przez potyczkę giganta rynku nieruchomości China Evergrande Group z wierzycielami. Firma konsultingowa Kearney stwierdziła, że ich liczba wzrosła o 9 proc. na całym świecie w ciągu ostatniej dekady, po części dlatego, że luźna polityka monetarna pozwoliła im na dalsze rolowanie długów. Podczas gdy liczba „zombie" rośnie od czasu ostatniego kryzysu finansowego, pandemia prawdopodobnie wzmocni ich szeregi, a coraz więcej firm szuka umorzeń po zaciągnięciu niezrównoważonych stosów długów po zamknięciu gospodarek.

OECD definiuje firmy "zombie" jako te, które prowadzą handel od ponad 10 lat i przez trzy kolejne lata nie były w stanie pokryć obciążenia odsetkami z przychodów operacyjnych. Kearney przestudiował 67 000 spółek giełdowych ze 152 krajów. "Zombie" to: 7,4 proc. firm z branży nieruchomości, 5,9 proc. z opieki zdrowotnej, 5,5 proc. z telekomunikacji i mediów, 5,1 proc. z podróży i turystyki.

Według raportu, w handlu detalicznym handel internetowy miał nieco większy udział zombie niż jego odpowiedniki tradycyjne, potencjalnie ze względu na niską rentowność graczy online. Liczba firm, które są zadłużone do tego stopnia, że potrzebują pomocy, aby przetrwać, stale rośnie od lat 90. – aż do przyspieszenia spowodowanego pandemią koronawirusa. Wydarzenia te spowodowały gwałtowny wzrost liczby zombie, tworząc ponad 600 korporacji zombie (spośród 3000 dużych firm) z długiem 2,6 biliona dolarów na koniec ub.r. Bez Rezerwy Federalnej kupującej obligacje korporacyjne i umożliwiającej tym upadającym firmom dostęp do kredytu, te słabnące firmy prawdopodobnie poniosłyby porażkę. Tymczasem według Fed firmy zombie nie są znaczącą cechą gospodarki USA. Wśród firm zarówno prywatnych, jak i notowanych na giełdzie, firmy zombie są nieliczne i generalnie małe; są one głównie skoncentrowane w sektorach produkcji i handlu detalicznego i mają niewielki udział w łącznych kredytach dla firm niefinansowych. - Co więcej, udział firm giełdowych, które identyfikujemy jako zombie, wykazuje cykliczny wzór, rosnący w recesji i spadający podczas ekspansji, prawdopodobnie odzwierciedlając mieszankę wstrząsów zagregowanych i charakterystycznych dla branży - napisali analitycy Fed. Podkreślili, że ocena, czy wywołana przez pandemię recesja oraz wywołane przez nią bezprecedensowe wsparcie fiskalne i monetarne mogą prowadzić do proliferacji firm zombie, pozostaje kwestią otwartą, która może należy się zająć tylko wtedy, gdy dostępnych będzie więcej danych.

Z analizy Fed wynika, że w latach 2015-2019 około 10 procent firm publicznych i pięć procent firm prywatnych należało do grupy zombie. W przypadku firm notowanych na giełdzie – dla których dostępne są dane bilansowe – oszacowano, że udział firm w statusie zombie w 2020 r. pozostawał jednocyfrowy pomimo dotkliwości recesji COVID-19. Dla spółek giełdowych udział zombie od 2000 roku nie różnił się zbytnio niż w ostatnich latach. Fed szacuje, że w ciągu ostatnich 20 lat udział ten oscylował w wąskim zakresie i ściśle odpowiada cyklom koniunkturalnym i dynamice przemysłu, takim jak upadek sektora ropy i gazu od 2014 roku.

Tymczasem podczas pandemii rządy w bogatych krajach wprowadziły masowe programy wsparcia biznesu, które często przybierały formę pożyczek uprzywilejowanych dla firm, które straciły dochody podczas blokad. Chociaż pożyczki te niewątpliwie pomogły firmom przetrwać trudny rok, wielu obserwatorów obawia się, że mogły one przypadkowo stworzyć plagę firm-zombi – firm, które są ledwo wypłacalne i niezdolne do rozwoju, ale sztucznie utrzymywane przy życiu dzięki niskim stopom procentowym oraz niespokojnym bankom i decydentom. Patrząc w przyszłość na ożywienie gospodarcze, wielu zadaje sobie pytanie, co oznacza wzrost zombie dla długoterminowej globalnej kondycji gospodarczej i inwestorów. Na przykład w Wielkiej Brytanii Brytyjska Izba Handlowa poinformowała, że 40 proc. firm zadłużyło się w czasie kryzysu, podczas gdy S&P Global informuje, że w USA całkowite zadłużenie przedsiębiorstw niefinansowych wzrosło do rekordowego poziomu 83,5 proc. PKB w III kwartale 2020 r., wzrost z 75,7 proc. na koniec 2019 r.

Kiedy w kraju pojawia się zbyt wiele firm-zombi, mogą one wysysać życie z całej gospodarki. Niektórzy uważają, że to właśnie stało się z Japonią. W latach 90. w Japonii rosnąca liczba firm stała się zombie, gdy wzrost spowolnił, stopy procentowe spadły, a banki, niechętne niszczeniu swoich kruchych bilansów poprzez przejmowanie rynku na borykające się z trudnościami przedsiębiorstwa, pozwalały firmom na nieskończone odnawianie długów. Wielu ekonomistów przypisuje kolejne dekady powolnego wzrostu gospodarczego i deflacji Japonii drenażowemu wpływowi tych zombie.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty