Po jastrzębiej obniżce stóp Fed nie wyznaczył wyraźnej drogi

Amerykański bank centralny postąpił zgodnie z oczekiwaniami rynku, obcinając swoją główną stopę. Nie dał jednak jasnego sygnału, czy i kiedy dojdzie do następnych cięć. Dane gospodarcze i wojna handlowa skłaniają go do ostrożności.

Aktualizacja: 20.09.2019 09:27 Publikacja: 20.09.2019 05:00

Jerome Powell, szef Fedu, jest od wielu miesięcy krytykowany przez prezydenta USA za politykę pienię

Jerome Powell, szef Fedu, jest od wielu miesięcy krytykowany przez prezydenta USA za politykę pieniężną.

Foto: AFP

„Jay Powell i Rezerwa Federalna znów zawiedli. Bez ikry, bez zmysłu, bez wizji! Fatalny komunikator!" – w ten sposób prezydent USA Donald Trump skomentował na Twitterze ostatnią decyzję Fedu i konferencję prasową jego prezesa Jerome'a Powella. Fed obciął swoją główną stopę procentową o 25 pkt baz. do przedziału 1,75–2 proc. To było jej drugie cięcie w ciągu dwóch miesięcy. (Wcześniej, od początku rządów Trumpa Fed podwyższył stopy siedem razy, a od 2015 r. dziewięć razy, zaczynając od poziomu 0 proc.). Ta obniżka była oczekiwana przez inwestorów, więc początkowo indeks Dow Jones Industrial zareagował na nią spadkiem o 0,7 proc., by w trakcie konferencji Powella się odbić i zakończyć środową sesję 0,1 proc. na plusie. W czwartek większość europejskich indeksów giełdowych lekko zyskiwała, a sesja w USA zaczęła się od lekkich zwyżek.

Niepewna droga

Wielkiego entuzjazmu na rynkach nie było m.in. dlatego, że inwestorzy zauważyli, że Komitet Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej (FOMC) był podzielony w sprawie stóp. Jeden członek Komitetu, James Bullard, głosował za obniżką o 50 pkt baz. Eric Rosengren i Esther George głosowali za pozostawieniem stóp bez zmian. Ostatnim razem tylu członków FOMC wyłamało się z głównej linii w 2014 r.

W komunikacie z posiedzenia FOMC można było zauważyć ostrożność. „O ile wydatki konsumentów rosły w silnym tempie, o tyle trwałe inwestycje biznesowe i eksport osłabły. W okresie 12 miesięcy ogólna inflacja oraz inflacja nieobejmująca żywności i energii nie przekraczały 2 proc." – mówi komunikat ze środowego posiedzenia FOMC. Podkreślono w nim, że dalsza ekspansja gospodarcza, dobre warunki na rynku pracy oraz inflacja bliska 2-proc. celu są nadal najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na przyszłość, ale są pewne czynniki, które wprowadzają go niego niepewność. Fed nieco podniósł jednak swoje prognozy dla amerykańskiej gospodarki. Spodziewa się, że wzrost PKB USA wyniesie w tym roku 2,2 proc., gdy w lipcu jego prognozy mówiły o 2,1 proc. Prognozę na 2019 r. pozostawiono na poziomie 1,9 proc.

– Nie widzimy recesji, nie spodziewamy się recesji, ale sprawiamy, że polityka pieniężna staje się bardziej akomodatywna – mówił Powell na konferencji prasowej po posiedzeniu FOMC. Podkreślił również, że polityka handlowa (czyli głównie spór pomiędzy USA a Chinami) mocno wpływa na sytuację gospodarczą w USA i politykę pieniężną. Mówił też, że dalsza polityka Fedu będzie zależna od danych.

– Mamy „jastrzębią" podwyżkę stóp procentowych. Co prawda Fed obciął stopy, ale nie ma wyraźnych oznak dotyczących przyszłych cięć. Fedowi więc się nie spieszy, by ponownie obciąć stopy – twierdzi Naeem Aslam, analityk firmy Think Markets.

– Decyzja podjęta przez Fed była szeroko oczekiwana, więc rynki powinny być stosunkowo niewzruszone. Rozczarowaniem dla inwestorów może być to, że projekcje Fedu dotyczące stóp procentowych nie pokazują żadnego konsensusu, co do dalszych cięć w tym roku. Cięcia stóp dokonane przez Fed wyglądają też dosyć staroświecko w porównaniu z ogłoszonym w zeszłym tygodniu przez Europejski Bank Centralnym pakietem luzowania polityki – uważa Tim Foster, zarządzający z Fidelity.

Część analityków wskazuje jednak, że Fed ma rację, ostrożnie podchodząc do cięć stóp. – Ostatnie dane gospodarcze nie były doskonałe, ale z pewnością nie sugerują one nadchodzącej recesji ani potrzeby cięcia stóp przez Fed. Produkcja przemysłowa, wykorzystanie mocy produkcyjnej, nastroje na rynku nieruchomości, nastroje konsumentów, sprzedaż detaliczna – wszystko to było w zeszłym tygodniu lepsze niż prognozy. Inflacja jest stabilna, inflacja bazowa zaś przyspieszyła. Fed nie może w wiarygodny sposób twierdzić, że jest „zależny od danych", jeśli znów obetnie stopy procentowe. Wznowienie QE byłoby jeszcze większym błędem – wskazuje Aaron Anderson, analityk z Fisher Investments.

Fed co prawda nie zasygnalizował chęci powrotu do programu QE, ale Powell mówił na konferencji, że możliwy jest powrót do „organicznego wzrostu" bilansu Fedu. Czyli tego, by Rezerwa Federalna kupowała aktywa, tak by dostosowywać bilans do rosnącego PKB USA.

Rynkowe zawirowania

GG Parkiet

Fed obniżył też o 30 pkt baz., do 1,8 proc., swoją stopę nakładaną na nadwyżkowe rezerwy banków. Zareagował w ten sposób na wtorkowy skok rynkowej stopy pożyczek międzybankowych repo do poziomu 2,3 proc. (czyli powyżej głównej stopy procentowej Fedu). By obniżyć tę rynkową stopę, nowojorski oddział Rezerwy Federalnej po raz pierwszy od 2009 r. zainterweniował, wtłaczając na rynek we wtorek 53 mld USD, w środę zaś 80 mld USD. Powell stwierdził, że nagły skok rynkowego oprocentowania pożyczek międzybankowych repo był wywołany głównie rachunkami podatkowymi banków i koniecznością rozliczenia przez nie transakcji na rynku obligacji. Spodziewano się, że banki będą potrzebować płynności, ale zaskoczeniem było, że problem osiągnie taką skalę.

Tymczasem prezydent Donald Trump stwierdził w wywiadzie dla Fox News, że posada szefa Fedu Jerome'a Powella jest bezpieczna. Trump wciąż krytykuje politykę Fedu, ale obecnie wygląda na to, że nie będzie próbował zwolnić Powella ze stanowiska. Pogłoski o możliwej zmianie w fotelu szefa Fedu pojawiały się od miesięcy, prezydent teoretycznie mógłby go odwołać z „ważnej przyczyny".

Jedni obniżają, inni podwyższają

Bank centralny Hongkongu obniżył, w ślad za Fedem, swoją główną stopę procentową o 25 pkt baz., do 2,25 proc. To dostrojenie polityki pieniężnej narzucało się samo, gdyż dolar Hongkongu jest powiązany kursowo z dolarem USA. Niezależnie od Fedu stopy o 25 pkt baz. ściął w czwartek indonezyjski bank centralny. Obniżył je do 5,25 proc. i było to już trzecie cięcie z rzędu w ostatnich miesiącach. Tymczasem bank centralny Norwegii w czwartek podwyższył swoją główną stopę o 25 pkt baz., do 1,5 proc. Posiedzenie miał w czwartek również Bank Anglii. Pozostawił on główną stopę procentową na poziomie 0,75 proc. Powszechnie oczekiwano, że wstrzyma się z działaniem ze względu na brexitową niepewność. Bank przedstawił prognozy mówiące, że pomimo tej niepewności Wielka Brytania uniknie w tym roku recesji i że przesunięcie brexitu w czasie będzie niekorzystne dla gospodarki. Decyzje w sprawie polityki pieniężnej podejmowały również w czwartek Szwajcarski Bank Narodowy oraz Bank Japonii. Pierwszy z nich utrzymał swoją główną stopę na poziomie minus 0,75 proc., drugi pozostawił ją na poziomie minus 0,1 proc. Decyzje te nie były zaskoczeniem dla rynków. HK

Daniel Kostecki główny analityk Conotoxia

Fed chce w pewnym stopniu spełnić oczekiwania inwestorów i rynków, liczących na tanie pieniądze, czyli niższe stopy procentowe. Gdyby tego nie zrobił, rozczarowanie rynkowych graczy mogłoby uderzyć np. w notowania akcji i prowadzić do silniejszych spadków indeksów giełdowych, czego nikt nie chce. Fed zatem musi starać się balansować między oczekiwaniami rynku a twardymi danymi z gospodarki, które są świetne. Wydaje się, że dopiero przełożenie się wojny handlowej np. na utratę etatów czy spadek zarobków w USA byłoby argumentem dla Fedu za dalszymi obniżkami. Na tę chwilę wydają się one mało zasadne. Mieszana reakcja amerykańskich indeksów tuż po decyzji Fedu pokazuje, że inwestorzy z jednej strony liczyli na więcej, a z drugiej Rezerwa Federalna spełniła chociaż część oczekiwań. DOS

Patryk Pyka analityk, DI Xelion

Mocna pozycja konsumenta, wyższa od oczekiwań inflacja, silny rynek pracy – te czynniki sprawiają, że gdyby nie tematy handlowe wrześniowa obniżka za oceanem najpewniej nie miałaby miejsca. Kluczowy dla odbioru rynkowego był jednak forward guidance, w którym pojawiła się sugestia, jakoby wrześniowe cięcie kosztu pieniądza miało być w tym roku ostatnim, a dalszy cykl obniżek będzie zależny zwłaszcza od rozwoju wydarzeń zewnętrznych (globalne spowolnienie, wojna handlowa). Komitet wydaje się podzielony jak nigdy. W tej chwili tylko siedmiu na 17 członków FOMC widzi potrzebę cięcia w grudniu, a prawdopodobieństwo, że stopy pozostaną do końca roku na niezmienionym poziomie, to według rynku 42 proc. (vs. 46,6 proc., że zobaczymy jedną obniżkę, i 11,4 proc., że dwie). DOS

Piotr Miliński zarządzający funduszami, Quercus TFI

Na środowym posiedzeniu Fed obniżył koszt pieniądza o 25 pkt baz. Oczekiwania odnośnie do kształtowania się stóp procentowych w przyszłości również zostały obniżone, ale nie tak bardzo, jak się tego spodziewała większość analityków. Wypowiedzi prezesa Powella na konferencji były jastrzębie, co sugeruje, że ostatnie dwie obniżki (lipcowa i wrześniowa) są bardziej dostosowaniem w środku cyklu niż zapowiedzią długiej serii obniżek. Do końca roku nie spodziewamy się dalszych ruchów Rezerwy Federalnej, a ewentualna kolejna obniżka może nastąpić w I półroczu 2020 r. Reakcja rynku akcji była raczej przejawem usunięcia czynnika ryzyka, a nie zaskoczenia. W niedługim horyzoncie rynek będzie musiał jednak zmierzyć się z okresem zawieszenia skupów akcji (buyback blackout). DOS

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty