WIG-banki od początku roku zyskał już prawie 58 proc. i wyraźnie, bo aż o 34 pkt proc., pobił indeks szerokiego rynku. Wypadł także o 28 pkt proc. lepiej od Euro Stoxx Banks, który gromadzi kredytodawców ze strefy euro. Szczególnie ostatnio widoczna była relatywna siła polskich banków, bo jeszcze miesiąc temu przewaga nad europejskim indeksem wynosiła „tylko" 13 pkt proc.
Płonne nadzieje?
Bankowa hossa w pełni, WIG-banki jest najwyżej od dwóch lat, ale w czwartek ma się odbyć posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie frankowej (choć najprawdopodobniej uchwała nie zapadnie). Czy rynek zapomniał już o ryzyku związanym z tymi kredytami? – Saga z przekładaniem uchwały Izby Cywilnej może nie skończyć się w tym roku. To powoduje, że banki nie widzą potrzeby szerokiego oferowania ugód. Są instytucje, które już zawiązały rezerwy związane z portfelem hipotecznych kredytów walutowych, co powoduje, że ich wycena rynkowa nie jest już tym ryzykiem obciążona – mówi Dariusz Świniarski, zarządzający w Skarbcu TFI.
Dodaje, że banki jako cykliczny sektor są teraz przeważane przez inwestorów. – Odczyty inflacji CPI z poziomami przekraczającymi górny przedział dopuszczalnych wahań od celu inflacyjnego NBP o 1,9 pkt proc. skłaniają do pozycjonowania się pod zakończenie akomodacyjnej polityki pieniężnej. Ale nie jest to jedyny czynnik wspierający notowania banków. Ich wyceny rosły już od listopada 2020 r. po opracowaniu szczepionki na Covid-19. Przyczyną było dyskontowanie poprawy gospodarczej, co wpływa na poprawę jakości portfela kredytowego i rysuje perspektywę niższych odpisów – mówi Świniarski.
– O sile notowań banków w ostatnim czasie w największym stopniu decydowały oczekiwania inflacyjne i dotyczące podwyżek stóp procentowych. Jednak uwagę zwraca też to, że kursy akcji banków frankowych radziły sobie lepiej niż reszta, co sugeruje, że w oczach rynku ryzyko dotyczące hipotek frankowych powoli znika. To zastanawiające, zważywszy na zbliżające się posiedzenie Izby Cywilnej SN w sprawie tych kredytów. Prawdopodobnie rynek nie spodziewa się teraz rozstrzygnięcia problemu – ocenia Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM. Zastanawia się jednak, czy utrzymywanie status quo w tym zakresie jest optymistycznym scenariuszem, biorąc pod uwagę napływ nowych pozwów frankowiczów i wyroki sądów oraz duże kwartalne odpisy zawiązywane przez banki. Być może rynek zakłada, że uda się rozłożyć frankowe koszty na dłuższy okres i nie będzie katastrofy.