W Ameryce Południowej, poza Argentyną, giełdy nie wyglądają zbyt dramatycznie, za to o wiele gorzej jest z walutami. To właśnie waluty, a nie giełdy, zdają się lepiej obrazować mapę ryzyka na emerging markets. A na niej przodują wspomniana Argentyna, Turcja, RPA, Brazylia, Rosja, a także Indie. Nieco tylko niżej w tym rankingu znajdują się złoty i forint, tracące wobec dolara po 8–9 proc. Nie można też zapominać o juanie, którego mocniejsza deprecjacja może doprowadzić do nasilenia niepokojów, jak to w ostatnich latach bywało już dwukrotnie.
WIG20 się broni
Po przekraczającym 3 proc. tąpnięciu z poprzedniego piątku ostatnie dni przyniosły próbę obrony przez indeks naszych największych spółek przed pogłębieniem przeceny. Choć odbicie nie było imponujące, WIG20 zdołał powrócić powyżej naruszonego poziomu 2250 punktów, ale nie obyło się bez niedźwiedzich akcentów. Pomogła nam nieco środowa świąteczna przerwa, dzięki której udało się uniknąć negatywnego wpływu otoczenia, a w czwartek sprzyjało odreagowanie na światowych giełdach i korekta rajdu dolara. Niemniej jednak zagrożenie ciągle istnieje, w przypadku największych spółek zarówno ze strony banków, spółek surowcowych, jak i energetyki. Akcje Energi, Tauronu i PGE konkurują z papierami Eurocashu i CCC o miano najsłabszych w tym roku, tracąc po około 30 proc., a walory JSW i KGHM z 20-proc. spadkami niewiele im ustępują. W ujęciu branżowym największe straty poniosły w ostatnich dniach WIG Energia, WIG Górnictwo, WIG Chemia i WIG Telekomunikacja. Wyraźnie lepiej falę wyprzedaży zniosły spółki paliwowe, media i budownictwo.
Nadal bardzo słabo prezentuje się sektor małych i średnich firm. mWIG40 w feralny „turecki" piątek stracił niemal 2 proc., a w kolejnych dniach nie stać go było na niewielkie choćby odreagowanie. Jedynym sukcesem może być wyhamowanie zniżki w minioną środę i czwartek oraz obrona przed zejściem poniżej 4200 punktów. Nowym, choć trudno ocenić czy pozytywnym, zjawiskiem jest wyraźny wzrost wolumenu obrotów i to zarówno w fazie niedawnej zwyżki, jak i ostatnich spadków. W trakcie minionych pięciu sesji wzrost odnotowały akcje jedynie ośmiu średnich spółek. Najbardziej spektakularny skok o ponad 25 proc. był udziałem CI Games, które odrodziło się niczym Feniks z popiołów po informacji o przygotowaniu kolejnej wersji Snipera. Ożywienie handlu mWIG40 w dużym stopniu zawdzięcza papierom tej właśnie spółki. To jednak za mało, by rozruszać cały segment średniaków ciągnięty w dół przez takie „tuzy", jak Grupa Azoty, Bank Handlowy, Play, Asseco, a nawet Dino. Walorom tej ostatniej firmy z coraz większym trudem przychodzi bronić się przed spadkiem kursu poniżej 100 zł. sWIG80, choć uchronił się przed poważniejszym tąpnięciem, wciąż osuwa się pod własnym ciężarem i cierpi na brak płynności.
Surowce pod podwójną presją
Umocnienie się dolara, będące konsekwencją tureckiego kryzysu, wywarło bardzo poważny wpływ na notowania większości towarów. Skala przeceny, przynajmniej w niektórych przypadkach, każe przypuszczać, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się także spowolnienia gospodarczego, które – poza Stanami Zjednoczonymi – staje się coraz bardziej realne i groźne. Jednocześnie przecena surowców jeszcze bardziej pogarsza perspektywy gospodarek wschodzących.
Jak to często bywa, mocny dolar najbardziej dał się we znaki na rynku złota. W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia notowania kruszcu poszły w dół o 2,8 proc., co dawałoby największy tygodniowy spadek od maja ubiegłego roku. W czwartek cena złota z dużym impetem zeszła poniżej 1200 dolarów za uncję, a w ciągu dnia zniżkowała do 1160 dolarów, czyli do poziomu najniższego od stycznia 2017 r. Od tegorocznego styczniowego szczytu złoto potaniało już o ponad 13 proc., a 20-tygodniowa spadkowa sekwencja porównywalna jest z równie fatalną serią z drugiej połowy 2016 r., w wyniku której kruszec przeceniony został o ponad 18 proc. Nie można wykluczyć, że dopiero dołek z grudnia 2016 r., znajdujący się w okolicach 1130 dolarów, odegra rolę poważniejszego wsparcia. Już teraz można jednak powiedzieć, że rola złota jako bezpiecznej przystani została ostatecznie zakwestionowana.