Wirus zjada premie bankowcom

Spowodowana pandemią słabsza sprzedaż produktów i erozja zysków kredytodawców oznaczają, że pracownicy i czołowi menedżerowie w tym roku prawdopodobnie będą musieli obejść się bez sowitych zmiennych części wynagrodzeń.

Publikacja: 13.08.2020 05:00

Wirus zjada premie bankowcom

Foto: Adobestock

Banki znalazły się w kleszczach między spadającym wynikiem z odsetek a rosnącymi kosztami ryzyka, co bije w ich rentowność. Jednym ze sposobów obrony zysków są cięcia kosztów operacyjnych.

Nadzór ograniczy bonusy?

Jedną z kluczowych pozycji, stanowiących około 50 proc. tych wydatków, są koszty pracownicze (w 2019 r. pochłonęły 17,7 mld zł). Część banków już w II kwartale wykazała ich spadek, w czym pomogło zmniejszenie aktywności klientów i sprzedaży produktów bankowych.

– Koszty pracownicze spadły znacząco. Nasze systemy oparte są na produktywności, więc skoro wyniki spadają, plany sprzedażowe nie są realizowane, nie ma również wypłat premii – tłumaczył niedawno Michał Gajewski, prezes Santander Banku Polska. Koszty pracownicze tego banku w II kwartale spadły rok do roku o prawie jedną piątą, do 346 mln zł, a łączne wydatki operacyjne o 6 proc., do 964 mln zł.

Jeśli sprzedaż produktów w kolejnych miesiącach byłaby wciąż niska, a ostatnio obserwowane ożywienie tylko chwilowe, bank nadal mógłby osiągać oszczędności w premiach. Nie jest to jednak pożądany przez branżę scenariusz, znacznie korzystniejszym byłoby ożywienie gospodarcze i wzrost sprzedaży. – Niezależnie od tego, czy efekt obniżek kosztów będzie utrzymany, podjęliśmy wiele inicjatyw w zakresie wydatków operacyjnych i inwestycyjnych, aby osiągnąć oszczędności. Dyscyplina kosztowa zawsze była silna, w tych nowych warunkach będzie to szczególnie ważne – dodał Maciej Reluga, członek zarządu Santandera.

GG Parkiet

Również Millennium zwraca uwagę na spadek kosztów pracowniczych dzięki zmniejszeniu premii ze względu na mniejszą sprzedaż. W tej instytucji większy wpływ na spadek miała redukcja zatrudnienia wynikająca z restrukturyzacji prowadzonej po ubiegłorocznej fuzji z Euro Bankiem. Bank informował, że planuje 10-proc. redukcję kosztów i 17-proc. redukcję nakładów inwestycyjnych, chce zamknąć w tym roku minimum 110 oddziałów, podczas gdy wcześniej zakładał, że będzie to co najmniej 60. – Po trzech cięciach stóp i działając w warunkach zerowych stóp procentowych, realnie negatywnych z uwzględnieniem podatku bankowego, musimy dokonać korekt, aby w tych warunkach utrzymać efektywność – zaznaczył Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium.

Oszczędności bankom może przynieść także zmniejszenie kosztów bonusów dla czołowych menedżerów, w tym zarządu, bo w niektórych przypadkach zmienne wynagrodzenie stanowi sporą część. Jest uzależnione od wyników, a te będą w tym roku słabe. Wpływ na to może mieć także decyzja Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, który już w połowie kwietnia poinformował, że oczekuje od banków „konserwatywnego" podejścia do wypłat zmiennych składników wynagrodzenia. W ocenie UKNF istotna część wynagrodzenia zmiennego mogłaby zostać odroczona na okres dłuższy od pierwotnie zakładanego, a większa od planowanej część wynagrodzenia zmiennego mogłaby zostać wypłacona w instrumentach kapitałowych. W razie wypłaty odroczonego składnika wynagrodzenia przyznanego w latach poprzednich, który stał się obecnie wymagalny, UKNF oczekuje, że banki rozważą możliwość dalszego jego odroczenia (wydłużenia okresu odroczenia), jak również wypłaty istotnej części w formie instrumentów kapitałowych.

Będą cięcia etatów

– Jednak częściowo ostatnie spadki kosztów operacyjnych w bankach wynikały z bardziej długofalowego podejścia: Santander przeprowadzał zwolnienia w ubiegłym roku, Pekao w dwóch poprzednich latach prowadził zwolnienia grupowa i program dobrowolnych odejść. Spodziewam się, że z powodu cięcia stóp i presji na przychody oraz prowadzonej jednocześnie większej cyfryzacji banki będą decydować się na cięcie kosztów pracowniczych. Najprostszym sposobem jest redukcja zatrudnienia, która możliwa będzie głównie w bankach mających wyższą niż przeciętnie liczbę etatów – mówi Marta Czajkowska-Bałdyga, analityk Haitonga. Ocenia, że jedną z takich instytucji jest nadal Pekao, ale mogą to być też banki, które prowadziły ostatnio fuzje, gdzie pojawia się dublowanie stanowisk i to wciąż może mieć znaczenie np. w Millennium.

– Być może także PKO BP będzie zwalniał, bo ma do tego potencjał, szczególnie gdyby przyśpieszyły zamknięcia placówek, ale ten bank już systematycznie od paru lat zmniejsza zatrudnienie. Znaczenie ma też wiek pracowników, bo naturalne odejścia na emeryturę prawdopodobnie nie będą w pełni zastępowane nowymi pracownikami, więc zatrudnienie zmaleje. Jednak o ile cyfryzacja umożliwia redukcję etatów w oddziałach czy centrali, o tyle osiągnięte oszczędności bywają neutralizowane przez zatrudnianie ekspertów zarabiających wyraźnie powyżej średniej, np. specjalistów od IT czy doradców klientów – zaznacza Czajkowska-Bałdyga. Ten ostatni efekt, obok przeprowadzonej wiosną podwyżki wynagrodzeń, przyczynił się do wyraźnego w skali roku wzrostu kosztów osobowych w ING Banku Śląskim (mimo stabilnego zatrudnienia). Przy zamykaniu placówek dodatkową korzyścią, obok redukcji etatów i kosztów wynagrodzeń, jest też zmniejszenie wydatków na czynsze i utrzymanie placówek czy możliwość sprzedaży własnych niepotrzebnych lokali.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty