Apetyt na ryzyko szybko rośnie, dając tym samym uzasadnienie dla dalszego spadku stóp procentowych. Dalsze pogorszenie postawiłoby pod znakiem zapytania zacieśnienie przez bank centralny i potwierdziłoby bardziej płaskie krzywe.
- Ponury obraz świata jest bardziej znany uczestnikom rynku stopy procentowej niż innym. Krzywe dochodowości wyceniały ponure perspektywy wzrostu i inflacji od czasu, gdy ich spłaszczenie byka przyspieszyło w lipcu tego roku. Nowością jest to, że inne rynki dają sygnały, że zbliżają się do tego poglądu na świat. Nawet biorąc pod uwagę wzrost liczby przypadków Covid-19 na całym świecie, napięcie związane z wciąż zdrowymi danymi ekonomicznymi jest uderzające. Biorąc to pod uwagę, rynki patrzą w przyszłość i są podatne na przewyższenie tego, czego normalnie można by się spodziewać po nowych informacjach. Uważamy, że tak się teraz dzieje - piszą analitycy ING. Palącym pytaniem według nich jest, czy ruchy na światowych rynkach osiągnęły samospełniające się poziomy. Z technicznego punktu widzenia prawdopodobne jest, że skala spadku stóp spowoduje zrównoważenie portfela i zatrzymanie krótkich pozycji w obligacjach/papierach o stałym oprocentowaniu. Z fundamentalnego punktu widzenia zwrot o 180 stopni w planach zacieśniania polityki przez banki centralne w pewnym stopniu uzasadniałby spadek stóp procentowych, kolejnym czynnikiem mogłoby być dalsze pogorszenie nastrojów gospodarczych.
To sytuacja, w której może znaleźć się Fed w przypadku dalszej korekty na ryzykownych aktywach. Do tej pory fakt, że rynki stóp procentowych kryły się w przygnębieniu, mógł być nawet postrzegany jako powód do wcześniejszego ograniczenia zakupów QE, o ile wiele spadków stóp miało związek z agresywnym kupowaniem rządowych papierów przez banki centralne, a nie z prawdziwymi obawami gospodarczymi. Niższe stawki przyczyniły się również do lepszych warunków finansowych w czasie przegrzania gospodarki.