Wojna handlowa wpędziła część surowców w bessę

Metale przemysłowe i niektóre surowce rolne (np. soja) ostro traciły w ostatnich tygodniach. Odbicie cenowe będzie zależne od tego, czy Waszyngton i Pekin zdecydują się na rozejm.

Aktualizacja: 17.07.2018 14:56 Publikacja: 17.07.2018 13:00

Wojna handlowa wpędziła część surowców w bessę

Foto: Adobestock

Konflikt handlowy pomiędzy USA a Chinami podsycał w ostatnich dniach przecenę na rynkach surowcowych. Zaczyna to odczuwać nawet rynek naftowy. Ropa gatunku WTI staniała w poniedziałek poniżej 70 USD za baryłkę, choć przecież wciąż dają o sobie znać obawy o ograniczenie podaży (w związku z kryzysem w Wenezueli i amerykańskimi sankcjami wymierzonymi w Iran). Pod presją są ceny metali przemysłowych. Miedź staniała od tegorocznego szczytu o 15,5 proc. Za tonę miedzi płacono w poniedziałek po południu 6,18 tys. USD, czyli najmniej od blisko roku. Aluminium zniżkowało od tegorocznego szczytu o 20 proc., a cynk o 30 proc. Traci również część surowców rolnych. Soja staniała od niedawnego szczytu o 21 proc., do najniższego poziomu od 2008 r. (Jakiś czas temu Chiny nałożyły odwetowe 25-proc. cło na amerykańską soję). Cukier zniżkował zaś od szczytu o 29 proc.

Brakujący popyt

Indeks surowcowy Bloomberg Commodity spadł od początku roku o ponad 5 proc., a od tegorocznego szczytu o ponad 8 proc. Jego przecena byłaby pewnie głębsza, gdyby nie silne zwyżki cen ropy w ostatnich miesiącach i to, że susza w Europie podbiła ceny części surowców rolnych. – Wśród uczestników rynku daje o sobie znać niepokój, że wojna handlowa negatywnie wpłynie na gospodarkę realną oraz wyhamuje globalny wzrost gospodarczy – twierdzi Carsten Fritsch, analityk Commerzbanku.

– Ryzyko protekcjonizmu w handlu powoduje obawy o potencjalne skutki tej polityki dla wzrostu gospodarczego i przyszłego popytu. To jedno z największych wyzwań dla rynku surowców w nadchodzących miesiącach. Jeżeli Stany Zjednoczone i Chiny nie osiągną kompromisu w sprawie handlu, globalna wojna handlowa może stać się wyjątkowo trudnym wyzwaniem, ponieważ dodatkowo utrudniłaby wzrost gospodarczy i powiązany z nim popyt na wiele surowców, od energii po metale, natomiast potencjalnie umocniłaby metale szlachetne – wskazuje Ole Hansen, szef działu strategii rynków towarowych Saxo Banku.

Niepokój inwestorów o wpływ amerykańsko-chińskiego sporu handlowego na rynki surowcowe jest w pełni zrozumiały. Chiny i USA to najwięksi na świecie konsumenci wielu surowców. Stany Zjednoczone są przy tym jednym z największych na świecie producentów żywności. Są m.in. największym producentem soi, a Chiny były dotychczas największym odbiorcą tego ziarna z USA. Teraz amerykańska soja będzie przekierowywana na inne rynki, co może wywoływać tam spore zawirowania cenowe. Odwetowe cła na amerykańską wieprzowinę nałożone przez Chiny i Meksyk przyczyniły się zaś do tego, że wieprzowina w kontraktach terminowych na giełdach surowcowych w USA jest najtańsza (jak na tę porę roku) od 2002 r. I to mimo że jej konsumpcja na rynku krajowym rośnie. Według prognoz Departamentu Rolnictwa USA wyniesie ona w 2019 r. 53,3 funta (27,2 kg) na osobę i będzie najwyższa od połowy lat 80.

– Nie spodziewamy się, że inflacja przyspieszy z powodu wojny handlowej. Może być dokładnie odwrotnie – powiedział Bloomberg TV Michael Pond, strateg z banku Barclays.

Szanse na odbicie

Część analityków spodziewa się jednak, że ceny surowców szybko pójdą w górę, gdy oddali się ryzyko zaostrzenia wojny handlowej pomiędzy USA i Chinami. Max Layton i Tracy Liao, analitycy Citigroup, spodziewają się, że do takiego złagodzenia konfliktu dojdzie przed jesiennymi wyborami do Kongresu USA. „Miedź i nikiel mogą okazać się tanie przy obecnych poziomach cen, a popyt powinien przebić podaż . Będzie on napędzany m.in. przez sektor motoryzacyjny, w tym przez produkcję samochodów elektrycznych" – przekonują Layton i Liao. Ich zdaniem cena miedzi powinna wzrosnąć do końca roku do 6,8 tys. USD za tonę.

„Potencjał dla dalszego spadku cen w krótkim terminie powinien być ograniczony, gdyż mało prawdopodobne jest, by zmieniły się fundamenty dla rynku metali" – prognozują natomiast analitycy BMI Research.

Wiele prognoz dotyczących rynku metali i surowców rolnych jest wciąż dosyć „byczych". W przypadku cen miedzi mediana przewidywań analityków zebranych przez agencję Bloomberg mówi, że na koniec roku za tonę surowca będzie się płaciło 6,98 tys. USD. Najbardziej „bycze" prognozy przygotowali analitycy: HSH Nordbanku (7,8 tys. USD za 1 tonę miedzi na koniec roku, prognoza z maja), DZ Banku (7,5 tys. USD, prognoza z maja) i Societe Generale (7,44 tys. USD, prognoza z maja). Najbardziej „niedźwiedzie" przewidywania stworzyli natomiast eksperci Emirates NDB (6,25 tys. USD, prognoza z czerwca) i Commerzbanku (6,5 tys. USD, prognoza z lipca). Nawet najbardziej pesymistyczne prognozy wciąż są więc nieco wyższe niż cena miedzi z poniedziałku.

O ile za tonę aluminium płacono w poniedziałek 2031 USD, o tyle mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberg mówi, że na koniec roku będzie ona kosztowała 2142 USD. Największymi „bykami" są w tym przypadku eksperci Natixis (2450 USD na koniec roku, prognoza lipca) oraz Itau Unibanco Holding (2408 USD, prognoza z czerwca). Najbardziej pesymistycznie nastawieni są zaś analitycy Emirates NDB (2000 USD, prognoza z czerwca) i Capital Economics (2050 USD, prognoza z lipca).

Ryzyko walutowe

Ważnym czynnikiem, który trzeba brać pod uwagę w prognozach dotyczących rynku surowcowego, jest również kurs dolara, czyli waluty, w której zwykle są wyceniane surowce na rynkach międzynarodowych. Umocnienie dolara, związane z zacieśnianiem polityki pieniężnej przez Fed, uderzyłoby w ceny surowców. Silny dolar wpływał w ostatnich miesiącach niekorzystnie choćby na notowania metali szlachetnych. Złoto straciło przez ostatnie trzy miesiące blisko 8 proc. wobec dolara, a srebro ponad 5 proc.

– W czerwcu złoto odnotowywało znacznie niższe wyniki, szukając ochrony przed mocnym dolarem i agresywną retoryką prezesa Fedu Jerome'a Powella w sprawie dalszej normalizacji amerykańskich stóp procentowych. Trzy kwartały zysków zostały zniwelowane w związku z rosnącą frustracją inwestorów spowodowaną niezdolnością złota do pokonania kluczowego oporu powyżej poziomu 1 360 USD za uncję. Coraz gorsze prognozy w czerwcu podważyły naszą pozytywną prognozę dla złota, choć jej nie unieważniły – przyznaje Hardy.

Jego zdaniem są jednak przesłanki, by oczekiwać słabszego dolara. – Jesteśmy również przekonani, że prezydent Trump, zapoczątkowawszy wojnę handlową zarówno wobec wrogów, jak i wobec przyjaciół, prędzej czy później zaatakuje mocniejszego dolara, ponieważ aprecjacja USD komplikuje realizację jego wizji dotyczącej redukcji amerykańskiego deficytu handlowego – dodaje Hardy.

Oczywiście wiele prognoz może się mocno zdezaktualizować w nadchodzących miesiącach. Obecna administracja USA potrafiła wielokrotnie zaskoczyć inwestorów i nie da się przez to wykluczyć żadnego scenariusza wojny handlowej. A każdy zwrot akcji w tej kwestii może być dla rynków surowcowych ważnym sygnałem. Ogólnie jednak analitycy nie spodziewają się surowcowej bessy, choć przecena niektórych surowców granicę tej bessy już przekroczyła.

 Chińska gospodarka zwolniła, ale tylko nieznacznie

Wzrost gospodarczy w Chinach lekko zwolnił w drugim kwartale do 6,7 proc. r./r., po tym jak w pierwszym kwartale wyniósł 6,8 proc. Dane te były zgodne z prognozami. Tempo wzrostu gospodarczego było również zgodne z oficjalnym, wyznaczonym przez rząd, celem, który mówi, że powinno ono być nieco wyższe niż 6,5 proc. Narodowe Biuro Statystyczne ostrzegło jednak, że „zwiększona niepewność w światowej gospodarce" może negatywnie wpłynąć na wzrost gospodarczy w drugiej połowie roku.

– Napięcia handlowe pomiędzy USA a Chinami już wpłynęły na nastroje, zwłaszcza na rynek nieruchomości, który zwalnia w wielkich miastach, takich jak Pekin i Szanghaj – zauważa Hao Zhou, ekonomista z Commerzbanku.

Co prawda wzrost sprzedaży detalicznej w Chinach przyspieszył z 8,5 proc. r./r. w maju do 9 proc. w czerwcu (co wskazuje, że popyt wewnętrzny jest tam wciąż silny), ale produkcja przemysłowa nieco zwolniła. O ile w maju wzrosła o 6,8 proc. r./.r., o tyle w czerwcu już tylko o 6 proc. Niepokoić mogą dane o produkcji robotów. O ile w pierwszym półroczu wzrosła ona aż o 23 proc. w porównaniu z takim samym okresem zeszłego roku, o tyle w czerwcu jej wzrost wyniósł już tylko 7,3 proc.

– Produkcja robotów wyhamowała, podobnie jak innych urządzeń przemysłowych. To pokazuje, że eksporterzy są nastawieni pesymistycznie. Wsparcie ze strony polityki fiskalnej i pieniężnej jest więc konieczne, by utrzymać wzrost gospodarczy powyżej 6,5 proc. – zauważa Iris Pang, ekonomistka z ING.

Chiny bronią się przed amerykańskimi karnymi cłami. Złożyły w poniedziałek skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na nową groźbę podwyżek ceł przez USA. HK

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty