Sześć propozycji dla debiutantów

Jakie akcje wybrać do pierwszego portfela? Specjaliści przypominają zasady, którymi warto się kierować przy ich selekcji, oraz wskazują szczegółowe obszary poszukiwań.

Publikacja: 17.07.2017 16:00

Sześć propozycji dla debiutantów

Foto: Fotolia

Poprosiliśmy ekspertów o podpowiedzi – zarówno teoretyczne, jak i praktyczne – dla inwestycyjnych debiutantów. Poza przypomnieniem podstawowych zasad wyboru spółek do portfela, szczególnie istotnych przy stawianiu pierwszych kroków na giełdowym parkiecie, specjaliści podpowiadali również konkretne tropy inwestycyjne. Każdy z nich wskazał na firmę, która ma przed sobą dobre perspektywy i której warto się bliżej przyjrzeć.

Amica – spółka, którą zna każdy

– Jest kilka prostych zasad, które mogą pomóc początkującemu inwestorowi. Pierwsza z nich, dotycząca tworzenia portfela, mówi, że nie należy wkładać wszystkich jaj do jednego koszyka, czyli ważna jest dywersyfikacja. Najlepiej wybrać po jednej spółce z kilku branż. Jeśli jeden z naszych typów okaże się nietrafiony, jest szansa, że straty nadrobimy na innej inwestycji. Druga zasada dotyczy wyboru spółek do portfela. Najlepiej, aby były to przedsiębiorstwa, których działalność znamy i rozumiemy – podkreśla Michał Sztabler, analityk Noble Securities.

I wskazuje taką firmę – jest nią Amica. Producent sprzętu AGD, z którym zetknął się każdy z nas, nadal ma ambitne plany rozwoju i łatwo jest zrozumieć, na czym polega działalność tego przedsiębiorstwa. Analityk zaznacza jednak, że jeżeli mamy większą wiedzę w innym obszarze, to warto to wykorzystać i tam poszukać naszych potencjalnych zakupów.

– Dla innego znajomą branżą mogą być producenci gier komputerowych, gdyż sam jest miłośnikiem tego typu rozrywki i wie, które produkcje są dobrze oceniane na rynku, co powinno przełożyć się na dobre wyniki ich twórców, a w konsekwencji doprowadzić do wzrostu kursu – podkreśla Sztabler.

I kontynuuje podpowiedzi: – Nie można też zapominać o płynności portfela, tzn. możliwości wejścia i wyjścia z inwestycji w krótkim czasie. Wysoka płynność ogranicza czas niezbędny do zajęcia pozycji i potem jej zamknięcia, ograniczając ryzyko dużej straty przy nietrafionej inwestycji. Spółki płynne (np. banki, firmy z branży energetycznej) są też często składnikiem portfeli instytucji finansowych (OFE, TFI), co powinno stabilizować kursy w dłuższym horyzoncie czasowym.

Większe i mniejsze biznesy

Arkadiusz Bebel, zarządzający w Quercus TFI, również podkreśla, że na początku przygody z giełdą należy się skupić na inwestycjach w akcje przedsiębiorstw o zrozumiałym modelu biznesowym i ugruntowanej pozycji rynkowej. – Bardzo dobre jakościowo spółki znajdują się w indeksie mWIG40, gdzie mimo że wyceny nie są niskie, to jednak perspektywy wzrostu biznesów są bardzo dobre – podkreśla.

W tym gronie debiutanci znajdą wiele ciekawych opcji, np. Benefit Systems. Jednak ekspert przedstawia też trop inwestycyjny dla tych początkujących inwestorów, którzy wolą od razu wypłynąć na szersze (i mniej znane) wody. Jest nim mała biotechnologiczna firma – Polski Bank Komórek Macierzystych. Spółka zadebiutowała na GPW w zeszłym roku.

– Abonamentowy model biznesowy wraz z rosnącą liczbą klientów powoduje, że wyniki w długim terminie powinny się poprawiać. Dodatkowo spółka płaci dywidendę oraz jest szansa na dynamiczny rozwój w terapiach komórkowych, które w mojej ocenie nie są uwzględnione w bieżącej wycenie giełdowej – argumentuje Bebel. Należy jednak podkreślić, że postawienie na takie firmy na początku przygody z giełdą, bez posiadania odpowiedniej wiedzy, to spore ryzyko.

Lekcja cenniejsza niż zysk

Trochę mniej ryzykowny powinien być na początku sektor chemiczny.

– Początkującym inwestorom poleciłbym zainteresowanie się sektorem chemicznym. Spółki chemiczne prowadzą zwykle dość przejrzystą działalność, która może być zrozumiała również dla kogoś dopiero rozpoczynającego swoją przygodę z analizą fundamentalną. Początkujący inwestor, o ile będzie odpowiednio pracowity i uparty, powinien być w stanie dojść do tego, skąd biorą się przychody i koszty spółki chemicznej, i zrozumieć, skąd bierze się marża – podpowiada Adam Łukojć, dyrektor departamentu zarządzania portfelami akcji w TFI Allianz.

– Może nawet pokusić się o własną prognozę wyników finansowych i porównać ją z prognozami profesjonalistów. Jednocześnie powinien uniknąć wielu stresów związanych np. ze spółkami technologicznymi, których kursy akcji potrafią zmieniać się w sposób zależny od wielu czynników niemających niczego wspólnego z najbliższymi wynikami finansowymi – dodaje.

Ekspert początkującym inwestorom radzi w pierwszej kolejności „rozebrać na części" Synthos.

– Czy akcje Synthosu będą dobrą inwestycją? Nie wiem, ale wiem, że ten, kto wykona rzetelnie pracę, przyglądając się fundamentom tej spółki, procesom biznesowym i chemicznym, cenom materiałów, pozycji konkurencyjnej, zdobędzie wiedzę i doświadczenie, które mogą być więcej warte niż ewentualne zyski z niejednej inwestycji – mówi.

Podpowiedź dla techników

Nie każdy inwestor musi koncentrować się na szczegółowej analizie fundamentalnej, dlatego o podpowiedź zapytaliśmy także specjalistę od analizy technicznej.

– Każdy początkujący inwestor powinien zaczynać od tego segmentu rynków finansowych, na którym występuje duża płynność, w ofercie jest bardzo duża ilość instrumentów finansowych oraz istnieje względnie niewielkie ryzyko inwestycyjne. Jednym z takich segmentów jest polski rynek akcji, na którym szczególnie ciekawie prezentują się tzw. blue chips – podpowiada Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku.

Wśród nich, według eksperta, interesująco prezentuje się Energa, będąca także częścią składową benchmarku WIG-Energia, który posiada długoterminowy potencjał zwyżek.

– W ostatnich miesiącach odbyła się korekta spadkowa znosząca o ponad 38,2 proc. impuls z okresu listopad 2016 – marzec 2017 r. i trwała ona aż dwa miesiące. To sprawia, że temat dalszej deprecjacji można wstępnie zamknąć i skupić się na nowym impulsie, który długością powinien być zbieżny z ostatnią wzrostową falą, o której mowa powyżej. W czerwcu doszło do wybicia lokalnych oporów i obecnie trwająca zwyżka powinna stanowić jeden z elementów składowych fali, której celem jest tegoroczny sufit – mówi Neidek.

– W zeszłym tygodniu pojawił się sygnał kupna według sekwencji tygodniowych świeczek (tzw. SWC), co w połączeniu z milionowymi obrotami oraz relatywnie dobrym układem wskaźników impetu (MACD i RSI weekly) sprawia, iż temat Energa mógłby zainteresować każdego debiutanta na GPW. Kiedy jednak dojdzie do odpalenia poziomu stop loss (każdy gracz giełdowy powinien umieć posługiwać się zleceniami zabezpieczającymi) zlokalizowanego na wysokości 10,05 zł close, wówczas do tematu ponownej aprecjacji będzie można wrócić podczas kolejnego impulsu – dodaje.

Cierpliwość kluczem do sukcesu

Co do ogólnych zasad, o których powinni pamiętać debiutanci, Mateusz Namysł z Raiffeisen Brokers zaleca początkującemu inwestorowi przede wszystkim, aby był cierpliwy i dywersyfikował ryzyko. Jak przestrzega, łatwo jest ulec pokusie wysokiej zmienności i potencjalnych zysków, jednakże trzeba mieć na uwadze, że jeżeli wygenerujemy stratę na kapitale, która sięgnie co najmniej kilkunastu procent, to później znacznie trudniej jest to nadrobić. Kiedy stracimy 50 proc. kapitału, aby wyjść na zero, potrzebujemy stopy zwrotu na poziomie 100 proc. z tego, co nam zostało.

Trop, jaki analityk wskazał „giełdowym żółtodziobom", to Alior Bank.

– Ciekawe dla młodego inwestora może być zaznajomienie się z sektorem bankowym, który ma największy udział w indeksach. Można to zrobić poprzez Alior Bank. Bank ten ma dużo pozytywnych rekomendacji, a poprzez obserwowanie wyników finansowych i działań banku, można zobaczyć, jak na wynik może wpływać przejęcie innego podmiotu z tej samej branży – mówi Namysł.

Analityk wspomniał również o LiveChat Software, nie tylko w kontekście potencjalnej inwestycji, ale też tego, jak spółka funkcjonuje i jaki wpływ na jej notowania mają np. dane o liczbie klientów. Ponadto obserwacja spółki powinna inwestorowi pokazać, też na podstawie notowań, jak silnie może wzrosnąć firma, która się rozwija i ma łatwo skalowalny biznes.

Szczegółowa analiza

Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku w Polsce, postanowił jeszcze szerzej omówić przypadek LiveChat Software, czyli informatycznej firmy działającej na rynku globalnym i oferującej usługi wspierające sprzedaż i obsługę klientów.

– Niewątpliwą zaletą spółki jest ekspozycja na globalny rynek (co daje bardzo duży potencjał wzrostu organicznego), sprzedaż produktu w nowoczesnym modelu SaaS (software as a Service) pozwala na osiąganie ponadprzeciętnych marż, a bardzo niska kapitałochłonność pozwala na zamianę wyniku na czystą gotówkę, którą w całości LiveChat wypłaca w formie dywidendy – mówi.

I dodaje: – Pomimo dość niskich barier wejścia (jak w większości biznesów dotcomowych), LiveChat Software, dzięki koncentracji na ciągłym doskonaleniu produktu oraz satysfakcji klientów, od kilku lat znajduje się w top 5 globalnych graczy w swoim segmencie. Pomimo silnej konkurencji ARPU (średni przychód na użytkownika) pozostaje tam niezmienne, a baza klientów systematycznie rośnie. Spółka jest obecnie w trakcie prac nad nową generacją swojego flagowego produktu, których celem jest dodanie nowych funkcjonalności.

Jak podkreśla ekspert, początkujący inwestorzy w analizie spółek powinni kierować się kilkoma podstawowymi kryteriami.

– Po pierwsze, powinni wziąć pod lupę rynek, na jakim działa spółka – czy jest perspektywiczny? W przypadku LiveChat Software zdecydowanie tak, gdyż z racji rozwoju technologii komunikacja B2C oraz B2B coraz bardziej przenosi się do internetu. Dodatkowym bodźcem rozwoju rynku chatowego jest e-commerce. Po drugie trzeba zorientować się, jaki jest potencjał wzrostu organicznego? Jeśli chodzi o LiveChat Software, to jest on bardzo duży z racji globalnego rynku, na jakim działa, nie ograniczając się tylko do Polski – zaznacza Księżopolski.

Trzecie kryterium to stabilność generowanych wyników.

– W przypadku tej spółki abonamentowy charakter działalności w połączeniu z efektywnym modelem SaaS pozwala na generowanie bardzo wysokich marż i gotówki. A czwarte kryterium to kapitałochłonność. W spółce kapitałochłonność jest bardzo niska, dlatego wypracowywana gotówka przeznaczana jest na wypłatę dywidend – wyjaśnia.

[email protected]

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty