„Made in China 2025”, czyli dlaczego USA biją w Chiny

Chińska strategia zdobycia dominacji w kluczowych sektorach technologicznych jest też groźna dla Polski.

Publikacja: 03.07.2018 14:30

„Made in China 2025”, czyli dlaczego USA biją w Chiny

Foto: Archiwum

„Made in China 2025" – odniesienia do dokumentu o tej nazwie pojawiały się w ostatnich miesiącach w komunikatach wydawanych przez Biały Dom, w kontekście karnych ceł nakładanych na chińskie produkty. A także w kontekście kradzieży amerykańskiej technologii. To właśnie strategia wyłożona w tym dokumencie ma uzasadniać ostre podejście administracji Donalda Trumpa wobec Chin. Zagrożenie w nim widzą jednak nie tylko związani z obecną waszyngtońską ekipą „jastrzębie", tacy jak prezydencki doradca handlowy Peter Navarro czy doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton. Rada ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR), czyli jeden z najbardziej związanych z globalistycznym, amerykańskim establishmentem think tanków, wskazuje, że „Made in China 2025" stanowi „prawdziwe zagrożenie egzystencjalne dla amerykańskiego przywództwa technologicznego". Amerykanie traktują więc ją niemal jak deklarację wojny. Czują, że Chiny chcą z jej pomocą wygrać z nimi wyścig do światowej dominacji. Widać to było choćby przy okazji sprawy sankcji nałożonych na chiński koncern telekomunikacyjny ZTE. Choć prezydent Trump chciał je złagodzić, to sprzeciwił się temu Senat – przytłaczającą większością głosów, zarówno republikanów, jak i demokratów. Co doprowadziło do takiego ponadpartyjnego konsensusu?

Pozostało 86% artykułu

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów parkiet.com

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji Parkiet.com

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty