Inwestorzy zagraniczni mają największy udział w obrotach akcjami na GPW, w 2019 r. wzrósł on do 63 proc. Koncentrują się głównie na spółkach z WIG20, największych i najbardziej płynnych na GPW. Pod uwagę biorą jednak głównie wyrażany w dolarach indeks WIG20 USD lub indeksy takie jak MSCI Poland, również kalkulowany w amerykańskiej walucie. Ten pierwszy wskaźnik wypada ostatnio jeszcze słabiej niż „podstawowy" WIG20.
Wiele przyczyn słabości
Powodem jest umocnienie dolara wobec złotego (5 proc. od początku roku). WIG20 USD stracił przez trzy lata 28,5 proc., a od początku tego roku 21,4 proc. Dla porównania WIG20 w tych okresach jest odpowiednio „tylko" 24,1 i 17,5 proc. pod kreską.
– Inwestorzy, wybierając rynek zagraniczny, ponoszą ryzyko rynku akcji oraz ryzyko walutowe. Z punktu widzenia inwestora zagranicznego, który zamierza zainwestować na rynku polskim, indeks WIG20 w wersji dolarowej lepiej odzwierciedla bieżącą wartość indeksu. Idealna kombinacja to niska wycena indeksu w lokalnej walucie oraz silny dolar względem złotego – mówi Bartosz Pawlak, zarządzający w Baltic Capital TFI. To oznacza, że inwestorzy zagraniczni chcący kupować polskie akcje – co jest istotne, biorąc pod uwagę ich siłę w decydowaniu o kierunku notowań WIG20 – zwracają także uwagę na potencjał złotego.
Teraz WIG20 USD notowany jest w okolicach 450 pkt, o 42 proc. poniżej lokalnego szczytu ze stycznia 2018 r., gdy kończyła się krótka hossa na GPW, a za złotego płacono zaledwie 3,35 zł (obecnie kurs oscyluje wokół 4 zł). Od historycznego szczytu z października 2007 r. (około 1560 pkt) indeks dzieli przepaść. Czy jest szansa, aby dolarowy WIG20 wrócił chociaż do poziomów sprzed dwóch i pół roku?