parkiet.com

W czwartek indeks S&P 500 zamknął się na poziomie 2 797,80 punktów, po minimalnym spadku – o 0,054 proc. Dow Jones Industrial Average zyskał 0,17 proc. Jak zauważa portal investing.com, stało się tak ze względu na zyski w sektorach: ropy i gazu, podstawowych materiałów oraz przemysłowym, które ciągnęły indeksy w górę. Natomiast straty w sektorach: infrastruktury, dóbr konsumenckich oraz finansowym ciągnęły indeksy w dół. Co ważne, łączna liczba spółek wzrostowych przewyższyła ilość spółek tracących wynikiem 1742 do 1142, a 53 z nich zakończyły sesję bez zmian.

Wprawdzie wspomniane dane historyczne wskazują, że do końca bessy nie jest jeszcze blisko, ale zdaniem analityków zapowiedziane przez prezydenta Donalda Trumpa odmrażanie amerykańskiej gospodarki powinno wesprzeć wzrosty na rynku akcji. Jak pisze portal copmarioc.pl, cel dla indeksu S&P 500 na rok 2020 banku Morgan Stanley jest dokładnie taki sam, jaki był w grudniu. Już w zeszłym roku analitycy zakładali, że w 2020 roku prawdopodobnie nastąpi recesja w USA, choć prognozowali, że będzie ona znacznie łagodniejsza. Ich pozytywny scenariusz nadal zakłada zamknięcie roku na poziomie 3250, czyli zaledwie 150 punktów od historycznego szczytu.

Eksperci wskazują, że skala działań decydentów na całym świecie jest jak nigdy dotąd. To z kolei oznacza, że ??w przyszłym roku prawdopodobne będzie ożywienie w kształcie litery V, co właśnie rynek akcji zaczyna dyskontować. Zdaniem Mike'a Wilsona z Morgan Stanley obecna recesja będzie jedną z najbardziej gwałtownych w historii, ale kryzys zdrowotny wywołał reakcję polityki pieniężnej i fiskalnej, jakiej nigdy wcześniej nie widzieliśmy. To może doprowadzić do ogromnych wzrostów na Wall Street.