Optymizm rynku zbyt duży? Mogą nadejść kolejne spadki

Inwestorzy wyceniają pozytywny scenariusz wyjścia z ograniczeń gospodarczych, który jednak nie musi się zrealizować. Podaż akcji może być też zwiększona przez chęć realizacji zysków z ostatnich tygodni.

Publikacja: 22.04.2020 13:16

Optymizm rynku zbyt duży? Mogą nadejść kolejne spadki

Foto: Bloomberg

Końcówka marca i pierwsze trzy tygodnie kwietnia przyniosły spore odreagowanie na światowych rynkach akcji. Indeksy odrabiały straty po ogromnej przecenie rozpoczętej w połowie lutego, gdy rosły obawy o rozwój pandemii koronawirusa. Nie wszystkie spółki straciły w tym samym stopniu, niektóre wykazały się większą odpornością niż rynek. Czy warto na nie stawiać?

Uwaga na drugą falę

Spójrzmy najpierw na szeroki rynek: WIG20, mWIG40 i sWIG80 od początku roku są na minusie odpowiednio o 26 proc., 20 proc. i 8 proc. I to pomimo zwyżek z ostatnich kilku tygodni (od połowy marca notowania polskich blue chips podskoczyły o blisko jedną czwartą). Pojawiają się jednak głosy, że to zbyt optymistyczna reakcja, bo choć wprawdzie w Europie udało się wyhamować przyrost nowych przypadków, to na szybki powrót gospodarki do normalności się nie zanosi, a w dodatku w USA szczyt zachorowań prawdopodobnie dopiero nastąpi.

– Moim zdaniem przed nami kolejna fala spadków, gdy przyjdą realne wiadomości z gospodarki czy pojawią się dane o sytuacji konsumentów. Inwestorzy teraz „grają" na scenariusz, że w zasadzie wszystko wróci zaraz do normy, stąd te zwyżki. Osobiście przynajmniej z częścią środków poczekałbym z zakupami na kolejną falę – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.

GG Parkiet

Sceptyczny jest także Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Life. – Trudno znaleźć silne fundamenty pod kontynuację fali wzrostowej, która jednak w dalszym ciągu postępuje. Publikowane dotychczas wyniki amerykańskich spółek za I kwartał nie napawają optymizmem – zaznacza. Przypomina, że inwestorzy, którzy zakupi akcje pod koniec sesji z 12 marca bądź na podobnych poziomach, mają już w portfelach pokaźne zyski, które być może będą chcieli zrealizować.

GG Parkiet

Zdaniem Hajdamowicza inwestorzy powinni teraz zachować chłodną głowę i ostrożność. – Patrząc na stopy zwrotu wybranych spółek od marcowego dołka, można mieć wrażenie, że okazja już nam uciekła. Zwyżki o ponad 300 proc. w przypadku rekordzistów na GPW dają do myślenia. Jeśli miesiąc temu można było stwierdzić, że jest to dobry okres do akumulacji akcji na dłuższy termin, obecnie pozostawałbym ostrożny, utrzymując gotówkę w oczekiwaniu na okazje inwestycyjne. Oczywiście z rosnącym rynkiem trudno dyskutować, ale trudno również nie oprzeć się wrażeniu, że obecna fala wzrostowa może zostać zastąpiona przez kolejną korektę. Na razie dane realne nie robią dużego wrażenia na inwestorach, ale faktem jest, że prawdziwe gospodarcze skutki pandemii są dopiero przed nami, w szczególności w Europie Zachodniej i w Polsce. Jeśli okaże się, że zamknięcie gospodarek się przedłuży, co przy obecnym etapie epidemii trudno wykluczyć, reakcja inwestorów może być gwałtowna – mówi ekspert Vienny Life.

Jego zdaniem w dłuższym terminie obecna sytuacja przyniesie szereg pozytywnych skutków dla gospodarek, przyspieszając cyfrową transformację, ale w krótkim i średnim terminie może się okazać, że czeka nas jeszcze kilka nerwowych momentów. – Korzystając na trwających obecnie rynkowych wzrostach, nawet przy najlepszym podejściu i warsztacie inwestycyjnym nie można o tym zapominać.

Na jakie spółki stawiać?

– Odbicie notowań na rynku akcji sprawia, że inwestorzy wyceniają obecnie umiarkowanie pesymistyczny scenariusz dla gospodarki względem scenariusza głębokiej recesji jeszcze parę tygodni temu. Pomimo ostatnich zwyżek można nadal znaleźć spółki, które w długim terminie będą się rozwijać, a kluczowa będzie odpowiednia selekcja – podkreśla Bartosz Pawlak, zarządzający w Baltic Capital TFI.

Dodaje, że w tych warunkach makroekonomicznych nadal można stawiać na sektory defensywne oraz technologiczne, które będą najmniej narażone na spowolnienie, a wyselekcjonowane spółki mogą być beneficjentem bieżących zawirowań. – Spółki o mocnej pozycji fundamentalnej, niskim zadłużeniu oraz posiadające przewagi konkurencyjne w branżach, w których działają, powinny w długim terminie wykorzystać trudności do zwiększenia udziałów rynkowych – dodaje Pawlak.

Niektórzy eksperci sądzą, że zwycięzcami zawirowań będą liderzy swoich branż, mimo że sami przeżywają teraz duże trudności. Jedną z takich firm może być odzieżowe LPP, którego notowania spadły od początku roku o 36 proc. O ile tylko firma w niezłej kondycji przetrwa kryzys, a po jego zakończeniu klienci wrócą tłumnie do galerii handlowych i nie zmienią się mocno ich zwyczaje zakupowe.

Niektóre firmy nieznacznie odczują pandemię. Niedawno analitycy BM mBanku tylko nieznacznie obniżyli wycenę Ciechu, podtrzymując rekomendację kupna jego akcji i wskazując, że schłodzenie koniunktury tylko w małym stopniu wpłynie na sprzedaż sody. Mocniej sytuacja dotknie Kęty, których zarząd zdaniem analityków tego brokera będzie musiał obniżyć prognozę wyników na ten rok. Mimo to zachowali dla Kęt rekomendację „trzymaj". Analitycy BM mBanku nadal zalecają kupno walorów PGNiG, które otrzyma nie tylko 1,5 mld USD rozliczenia od Gazpromu wskutek wyroku Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, lecz także wyrok będzie miał znaczący pozytywny wpływ dla przyszłych rozliczeń z rosyjskim gigantem. Analitycy zakładają też odbicie cen gazu w przyszłym roku, co poprawi wyniki PGNiG.

Strukturalna słabość GPW

Złe perspektywy zdaniem analityków mają firmy surowcowe (JSW czy KGHM) czy energetyczne (PGE, Enea, Taron). Z kolei dla Orlenu i Lotosu analitycy DM BOŚ wydali kilka dni temu zalecenie „kupuj" (spółki od początku roku są na minusie odpowiednio 30 proc. i 25 proc.). Zwracają uwagę na to, że nawet pomimo założenia scenariusza szybkiego wyjścia z ograniczeń gospodarczych nie uda się uniknąć recesji, a prognozy są obarczone wielkim ryzykiem ze względu na dużą zmienność cen i marż.

Zdaniem Marcina Materny warto rozważyć dywersyfikację międzynarodową. – Moim zdaniem akcje polskie nie powinny stanowić więcej niż 20–30 proc. portfela akcji. Walory na GPW generalnie nie są atrakcyjną inwestycją w długim terminie. Wyraźnie pokazały to ostatnie lata, gdzie rynek polski był jednym z najgorszych na świecie spośród krajów, które miały ustabilizowaną gospodarkę. Przed nami jeszcze rozbiór lub być może nawet nacjonalizacja środków z OFE, a program PPK może zostać znacznie ograniczony. Na GPW przeważają firmy z sektora starych technologii, infrastrukturalne i do tego zależne od Skarbu Państwa, wielki udział ma też sektor finansowy, który najlepsze lata ma już za sobą – ocenia Materna.

– Zarówno na rynku polskim, jak i zagranicznych możemy znaleźć firmy o długoterminowym potencjale wzrostu, których wyceny uległy korekcie pomimo braku fundamentalnych przesłanek. W niepewnym otoczeniu makroekonomicznym nadal gorzej powinny zachowywać się sektory cykliczne. Zakładam, że w najbliższych tygodniach polski rynek może powrócić do relatywnej słabości ze względu na duży udział tych spółek – dodaje Pawlak.

Materna przekonuje, że teraz przyszłością są usługi czy innowacyjne IT albo biotechnologia, a takich spółek jest mało na GPW. – Jeśli już miałbym coś kupować, to skoncentrowałbym się właśnie na IT czy spółkach szeroko rozumianego sektora zdrowia. Dodatkowo zwróciłbym uwagę na część firm przemysłowych, które bardzo dobrze sobie radziły w ostatnich latach i najprawdopodobniej kryzys będzie tylko dla nich przystankiem w rozwoju. Także sektor gier komputerowych ma przed sobą przyszłość, choć wydaje się, że obecne wyceny już z nawiązką to dyskontują – mówi ekspert Millenniu DM. W jego ocenie 70–80 proc. portfela akcji powinny stanowić akcje czy fundusze działające za granicą. Na dłuższy termin do portfela można ewentualnie wskazać jeszcze sektor finansowy, choć tu warto poczekać na przynajmniej pierwsze dane dotyczące jakości portfeli – dodaje.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty