Skutki przeobrażenia OFE w IKE dla państwa, giełdy i Kowalskich

Z jednej strony plusy: poprawa sytuacji budżetowej dzięki opłacie przekształceniowej i przekierowaniu składek płynących dotąd do OFE oraz mniejsza podaż polskich akcji w pierwszych latach dzięki likwidacji suwaka. A minusy? Odchudzenie środków przekazywanych do IKE o 15 proc., większe uzależnienie systemu emerytalnego od negatywnych trendów demograficznych, ryzyko wzrostu kontroli państwa nad spółkami giełdowymi i ryzyko podaży akcji przejętych przez FRD – to tylko niektóre z potencjalnych konsekwencji planowanej likwidacji II filara.

Publikacja: 20.04.2019 05:00

Foto: GG Parkiet

Ogłoszenie przez rząd kolejnej wersji likwidacji otwartych funduszy emerytalnych i zagospodarowania zgromadzonych w nich aktywów wywołało skrajne opinie i emocje – od histerycznych do pochwalnych. Tak jak to bywa z praktycznie każdą decyzją o charakterze politycznym i te zapowiedzi trudno jednoznacznie ocenić w kategoriach czarno-białych. Nasze własne przemyślenia połączyliśmy z przeglądem komentarzy brokerów i ekonomistów. Staramy się spojrzeć na tę złożoną sprawę przez pryzmat finansów publicznych, rynku akcji i interesu przyszłego emeryta.

Finanse publiczne – opłata przekształceniowa podreperuje budżet na krótką metę, a na dłuższą wzrośnie na nowo uzależnienie od systemu repartycyjnego i wrażliwość na niekorzystne trendy demograficzne (starzenie się społeczeństwa)

Chyba najbardziej kontrowersyjnym elementem zapowiadanego przeobrażenia OFE jest opłata przekształceniowa, która ma odchudzić aktywa przenoszone na prywatne konta emerytalne o 15 proc. w dwóch transzach. W zamian teoretycznie środki te nie powinny być już obciążone żadnym podatkiem w momencie ich przyszłej wypłaty po osiągnięciu wieku emerytalnego (taka przynajmniej jest teoria – ale co wymyślą politycy za wiele lat?). Bez względu na próby uzasadnienia i racjonalizacji tej opłaty faktem jest to, że zasili ona finanse publiczne w latach 2020–2021. Ministerstwo Finansów podało już nawet szacunki – ma to być ponad 19 mld zł w dwóch transzach.

Na dłuższą metę kluczową zmianą dla finansów publicznych będzie likwidacja suwaka (obecnie ok. 7,5 mld zł), ale też przekierowanie składek płynących obecnie do OFE (ok. 3 mld zł). W pierwszym roku oznaczałoby to ubytek dla finansów rzędu 4,5 mld zł, który jak widać z nawiązką ma być pokryty przez opłatę przekształceniową. Po zgarnięciu tej opłaty finanse publiczne będą odczuwały większe obciążenie niż do tej pory w związku z likwidacją suwaka, ale w długim okresie (perspektywa kilkudziesięciu lat) likwidacja suwaka zostanie zrekompensowana przez fakt, że ZUS nie będzie wypłacał emerytur w tej części, która trafi do IKE.

Jednocześnie warto dobitnie podkreślić, że składki, które do tej pory płynęły do OFE, zostaną przymusowo (bez pytania obywateli o zdanie) przekierowane do ZUS. Innymi słowy, system repartycyjny (w którym pokolenie pracujące utrzymuje pokolenie emerytów) urośnie kosztem likwidacji filara kapitałowego. Idee związane z powołaniem tego filara (czyli zmniejszenie uzależnienia całego systemu od niekorzystnych trendów demograficznych) przed laty idą ostatecznie do kosza. Receptą na to ma teoretycznie być rozwój III filara, w tym pracowniczych planów kapitałowych, ale za cenę większego obciążenia składkami pracowników, jak i pracodawców.

Interes przyszłego emeryta – trudny wybór między dwiema opcjami

Posiadacz środków w OFE stanie w obliczu poważnego dylematu – czy wybrać opcję przeniesienia aktywów do IKE, czy raczej do ZUS? Mocne argumenty za tą pierwszą opcją (IKE) to: (a) prywatny charakter tych środków, (b) ich dziedziczność, (c) większe uniezależnienie od systemu repartycyjnego, który w przyszłości będzie borykał się z coraz większymi problemami na skutek starzenia się społeczeństwa. Te zalety będą tym cenniejsze, im młodszy jest wiek uczestnika systemu – taka osoba może przywiązywać większą wagę do możliwości pozostawienia spadku oraz jest obarczona większą niepewnością co do przyszłej wypłacalności ZUS.

Zakładamy jednak, że spora część przyszłych emerytów, szczególnie będących dość blisko wieku emerytalnego, może być skłonna przenieść środki do ZUS. Zalety takiego wyboru to: (a) brak opłaty przekształceniowej, która od razu odchudzi środki o 15 proc., (b) brak podatności na wahania koniunktury giełdowej, co ma największe znaczenie tuż przed przejściem na emeryturę, (c) waloryzacja środków, z którą mogą nie wygrać stopy zwrotu uzyskiwane na IKE. Warto przypomnieć, że przeciwstawianie waloryzacji wynikom OFE było jednym z koronnych argumentów polityków przy okazji demontażu OFE w 2014 r. (politycy „zapomnieli" jednak wspomnieć, że losy waloryzacji w długim okresie zależne są od kondycji finansów publicznych).

Ze względu na różne indywidualne uwarunkowania i istnienie wielu innych znaków zapytania dotyczących portfela „nowych OFE" trudno jednoznacznie stwierdzić, która z tych opcji będzie lepsza z punktu widzenia przyszłego emeryta. Zakładamy, że spora część osób może być skłonna przenieść środki do ZUS. Trudno oszacować, jak duża.

Skutki dla rynku kapitałowego – wiele znaków zapytania

W pierwszych dwóch latach aktywa OFE zostaną obciążone 15-proc. opłatą przekształceniową w tej części, która według woli uczestników zostanie przeniesiona do IKE. Innymi słowy, OFE zaczną zapewne wkrótce dostosowywać strukturę portfeli tak, by mieć gotówkę na opłatę. Brokerzy nie są zgodni co do tego, jak duży może być wpływ na portfele akcji (te stanowią średnio 78,5 proc. całych aktywów). Kontrolowany przez rząd PKO BP zakłada, że wpływu w ogóle nie będzie (bo OFE sprzedadzą inne aktywa).

Ważniejsze jest to, co będzie się działo potem. DM Trigon wylicza, że likwidacja suwaka sprawi, że nawet przy braku nowych składek „nowe OFE" będą musiały upłynniać swe aktywa wolniej, niż miałoby to miejsce w obecnym systemie. Różnica in plus może wynosić nawet kilka miliardów złotych rocznie. Ale ten efekt może zostać zniwelowany nawet z nawiązką przez inny – stopniowe zmniejszanie przez fundusze powstałe na gruzach OFE udziału akcji w portfelach (mogą stać się bardziej zrównoważone). Trigon szacuje, że przy schodzeniu z alokacją o 2,5 pkt proc. rocznie oznaczałoby to rosnącą podaż akcji na poziomie od 3,2 mld zł w 2022 r. To jednak efekt bardzo niepewny, bo według zapowiedzi nie będzie istniał obowiązek takiego ograniczania inwestycji w akcje.

Jeszcze większą niewiadomą jest to, ile środków z OFE trafi do ZUS, a formalnie do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Kolejna niewiadoma to, jak tymi aktywami na dłuższą metę będzie zarządzał FRD. Nie podzielamy histerycznych wizji, według których akcje przeniesione do FRD miałyby zostać szybko spieniężone. Można natomiast zakładać, że ponieważ politycy już kilkakrotnie sięgali po środki z tej rezerwy, to taka pokusa znów będzie się pojawiała w dłuższym horyzoncie czasowym. W wersji neutralnej będą sięgać np. po same dywidendy zasilające FRD, a w wersji gorszej – fundusz będzie od czasu do czasu zmuszony upłynniać akcje. Innym niepokojącym efektem ubocznym przeniesienia części środków z OFE do FRD byłby wzrost kontroli państwa nad spółkami giełdowymi, czyli większe upolitycznienie rynku.

Teoretycznie przeciwwagą dla „nowych OFE", które będą de facto w procesie długoterminowej likwidacji, mają być pracownicze plany kapitałowe. GPW ostatnio szacowała, że w scenariuszu bazowym PPK wydadzą 2,7 mld zł na polskie akcje w 2020 r. i 6,3 mld zł w 2021 r., a potem te kwoty będą pomału rosnąć. Projekcje państwowego PKO BP, które przytaczamy na wykresie, są nieco bardziej optymistyczne. Pytanie jednak, czy najnowszy plan likwidacji OFE (a w szczególności opłata przekształceniowa) nie podkopie jeszcze bardziej zaufania do całego systemu oszczędzania na emeryturę.

Na obecnym etapie istnieje tak dużo znaków zapytania, że trudno precyzyjnie oszacować przyszły długofalowy wpływ tych wszystkich zmian na rynek kapitałowy.

Reasumując, II filar systemu emerytalnego wkrótce ma zakończyć swój żywot. Można się dziwić, że w mediach pojawiło się na razie tak mało wnikliwych analiz tematu, bo likwidacja/przekształcenie OFE pociągnie za sobą wszechstronne skutki. Jeśli oczywiście plan rządu zostanie zrealizowany w tej formie, bo jak pokazuje doświadczenie, nie wszystko jest być może przesądzone.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty