Telekomy w przełomowej chwili

Moment, gdy operatorzy zaczynają wracać na ścieżkę wzrostu przychodów i zysków, to czas, gdy warto im się przyglądać. Być może wrócą do łask, gdy pojawi się ryzyko spowolnienia gospodarczego.

Publikacja: 27.03.2019 11:00

Foto: materiały prasowe

Telekomy z GPW mają nadal wiele spraw do załatwienia, aby można było powiedzieć, że są znowu atrakcyjnym kąskiem.

Lista problemów

Jak w telegraficznym skrócie wyglądał w ubiegłym roku telekomunikacyjny rynek w Polsce?

Rozpędzanie sieci szerokopasmowego dostępu do internetu w swoistym wyścigu światłowodu i nieistniejącej jeszcze technologii 5G. Związana z tym budowa lub modernizacja infrastruktury. Brak poparcia dla konsolidacji operatorów w ramach jednej platformy technologicznej, która mogłaby przynieść oszczędności i przesunąć dodatkowe środki na inwestycje w sieć. Niespełnione oczekiwania pokładane w dodatkowych usługach, takich jak bankowość czy sprzedaż energii. Stopniowe przygotowania koncepcyjne i finansowe do kolejnych przetargów lub aukcji na częstotliwości przeznaczonych dla sieci 5G. A wszystko to podlane sosem wzajemnej nieufności oraz konkurencji ze strony państwa.

Ale i chwila wytchnienia

Z drugiej strony operatorzy nigdy nie byli chyba jeszcze w tak sprzyjającej sytuacji, gdy administracja publiczna sama z siebie stawia na cyfrowe narzędzia i elektroniczny kontakt z obywatelem, wymuszając zapotrzebowanie na usługi internetu. Nigdy też dotąd nie było takiego boomu na serwisy telewizyjne online, które przyciągają do sieci coraz większe rzesze widzów tradycyjnej telewizji.

Operatorzy nie mogą też specjalnie narzekać na głównego regulatora telekomunikacyjnego rynku. Przez ostatnie trzy lata decyzje prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej nie zmieniły specjalnie otoczenia, w którym działają operatorzy, szczególnie komórkowi, mający za sobą wyniszczającą walkę o pasmo w aukcji LTE w latach 2015–2016.

Być może właśnie dzięki temu relatywnemu spokojowi telekomy mogły w ub.r. poświęcić uwagę biznesowi i sprawom codziennym.

W minionym roku wzrost przychodów wykazały trzy z czterech największych grup telekomunikacyjnych (Cyfrowy Polsat, Play, T-Mobile Polska), a Orange Polska był blisko tego celu.

Najmocniej podskoczyły przychody grupy Cyfrowy Polsat (o 10,6 proc. według MSSF15), ale warto pamiętać, że jest to efekt przejęć, które realizowała grupa Zygmunta Solorza, w tym zakupu 66 proc. akcji Netii. Z pominięciem tego zakupu (ale z uwzględnieniem udziałów w spółkach telewizyjnych takich jak Eleven Sports) i według standardu MSR18, pozwalającego śledzić trend, przychody grupy urosły dużo wolniej, bo o 1,2 proc., do 9,96 mld zł.

Drugie miejsce pod względem tempa wzrostu przychodów zajął Play z 2,5-proc. zwyżką. Pomogły z jednej strony wyższe wpływy od klientów kontraktowych, których grono w rok urosło o około 440 tys., a z drugiej rozliczenia międzyoperatorskie. Natomiast – tak jak Polsat – Play zanotował spadek przychodów z tytułu sprzedaży smartfonów, choć nadal stanowiły one istotną część jego wpływów (1,75 mld zł, podczas gdy dla porównania w Cyfrowym Polsacie był to niecały 1 mld zł).

Dwóch od dywidendy

Sprzedaż sprzętu telekomunikacyjnego, usług ICT i usługi hurtowe pomogły wyhamować spadki przychodów Orange Polska. Dodatnio na jego rezultat, choć raczej w niewielkim stopniu, wpłynęły też niewielkie akwizycje: kupiony w 2017 r. od Multimediów Polska biznes sprzedaży prądu oraz mali operatorzy infrastrukturalni.

Za sprawą oszczędności, Orange Polska w ub.r. zanotował niewidziany 12 lat wzrost skorygowanej EBITDA. Był jedynym dużym telekomem na GPW, któremu się to udało. Skorygowana EBITDA Playa spadła o 6 proc., do 2,16 mld zł, a Cyfrowego Polsatu (bez Netii i według MSR18) o około 4 proc., do około 3,5 mld zł.

W 2019 roku Orange, Play i T-Mobile planują podnieść i przychody, i EBITDA. Takie założenia przedstawiali prezesi tych firm. Cyfrowy Polsat zaś liczy na stabilizację.

Moment, w którym odwraca się trend wynikowy operatorów, radzi wykorzystać Sobiesław Pająk, szef analityków w DM BOŚ. Zwrócił na to uwagę, wyceniając w marcu akcje Playa. W jego ocenie w zestawie z dywidendą ten „próg przegięcia" powinien korzystnie oddziaływać na kurs akcji telekomu. Play to jedna z dwóch telekomunikacyjnych firm na GPW wypłacających dywidendę. W tym roku może przekazać 1,45 zł na akcję, co przy wtorkowym kursie na GPW daje 6,3-proc. stopę dywidendy.

Drugim telekomem, który wypłaca dywidendę, jest Cyfrowy Polsat. Przez trzy lata co roku chce wypłacić minimum 0,93 zł na akcję. W zestawieniu z notowaniami akcji (jedna kosztuje ostatnio 25–26 zł) ta oferta jest mniej atrakcyjna niż Playa: stopa dywidendy to około 3,6 proc.

Analitycy rzadko kiedy wskazują inwestorom akcje telekomów. – Po spadkach na rynkach akcji w zeszłym roku inwestorzy mają apetyt na dwucyfrowe zyski i szukają emitentów z potencjałem do silnego odbicia kursu – mówi Dominik Niszcz, analityk w Raiffeisen Centrobanku.

– Natomiast inwestor patrzący szerzej na rynek może rozważyć inwestycję także w ten sektor jako relatywnie odporny na wahania koniunktury. Choć w tym roku nie zanosi się na osłabienie gospodarcze, to gospodarka w Europie rośnie już od kilku lat – dodaje.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty