Sześć rozpędzonych lokomotyw z mWIG40

Motorem tegorocznego odbicia indeksu skupiającego średnie spółki są te z nich, których notowania w poprzednim roku były pod presją. Jakie są szanse na kontynuację dobrej passy w tym segmencie rynku?

Publikacja: 19.02.2021 06:51

Sześć rozpędzonych lokomotyw z mWIG40

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

Średnie spółki wchodzące w mWIG40 kontynuują dobrą passę, która zaczęła się w końcówce 2020 r. W ciągu siedmiu tegorocznych tygodni handlu indeks zwyżkował o ponad 11 proc., zostawiając daleko w tyle WIG20, który w tym czasie zyskał tylko nieco ponad 1 proc. Na tak wysokich poziomach jak teraz indeks średniaków nie przebywał od prawie trzech lat. Co przemawia za tym segmentem?

Zdaniem analityków spółki z mWIG40 przyciągają inwestorów przede wszystkim zadowalającą płynnością obrotów i lepszymi niż w przypadku wielu firm z WIG20 perspektywami wzrostu. Co istotne, wiele z tych spółek to mocni gracze w swoich branżach.

Sektor finansowy wrócił do łask

W czołówce średniaków, których akcje najmocniej zdrożały w tym roku, nie znajdziemy zeszłorocznych liderów, jak Mercator czy Biomed. Inwestorzy postawili głównie na firmy, które skorzystały w mniejszym stopniu – lub nie skorzystały wcale – z tzw. covidowej hossy. Mocne w tym roku w mWIG40 są m.in. banki, a prym wiodą Bank Millennium i mBank.

GG Parkiet

– Banki te mają zdecydowanie największą ekspozycję na ryzyko prawne związane z hipotekami walutowymi. W perspektywie ostatnich dwóch lat oba te banki są wyraźnie słabsze niż szeroki indeks czy indeks bankowy. W ostatnich tygodniach pomagać mogły im dwie kwestie: większy apetyt inwestorów na ryzyko i pojawienie się propozycji rozwiązania problemu frankowego, która mogłaby zamknąć sagę CHF – uważa Kamil Stolarski, szef zespołu analiz giełdowych w Santander BM. Choć odbicie kursów tych banków trwa już kilka miesięcy, oba wciąż są notowane dużo poniżej poziomów sprzed roku.

Powodzeniem cieszą się też akcje Kruka, dzięki czemu notowania odrobiły całość strat spowodowanych koronawirusową paniką sprzed roku. – Silny trend wzrostowy Kruka od początku roku może wynikać w głównej mierze z bardzo dobrych danych dotyczących inwestycji oraz spłat od klientów w IV kwartale 2020 r., zaprezentowanych na początku stycznia. Dokonane przez spółkę inwestycje w tym okresie były znacznie powyżej naszych oczekiwań oraz najwidoczniej powyżej oczekiwań rynku. Ponadto, spłaty od klientów były bardzo dobre, co sugeruje, że efekt restrykcji pandemicznych na poszczególnych rynkach nie był dotkliwy – wskazuje Jerzy Kosiński, analityk BM Pekao. Pod względem wyników oczekuje on, że zyski Kruka w 2021 r. powrócą do historycznych poziomów. Nadal pozostaje ryzyko negatywnej rewaluacji portfeli, ale jego zdaniem jest ono niewielkie. – Brak znacznej negatywnej rewaluacji w 2021 r. powinien pomóc spółce odbudować zysk netto – uważa. – Obecnie kurs Kruka znajduje się w okolicach naszej ceny docelowej. W kolejnych okresach zachowanie kursu może być kształtowane przez trendy na rynku sprzedaży portfeli wierzytelności oraz przez wpływ pandemii na jakość portfeli kredytowych w sektorze bankowym – dodaje.

Covid nie taki straszny

Problemów z kontynuacją odbicia z zeszłego roku nie ma Inter Cars – kurs wspiął się na poziomy niewidziane od ponad trzech lat. Mimo trudności wywołanych przez pandemię miniony rok był dla dystrybutorów części samochodowych rekordowy pod względem sprzedaży. Udało im się skutecznie zneutralizować negatywny wpływ pandemii na wyniki. – Pozycja Inter Cars jest na tyle dobra, by spółka mogła się umocnić w obecnych trudnych warunkach. Popyt na samochodowe części zamienne wielokrotnie okazał się odporny na recesję. Uważamy, że wcześniej wyniki były obciążone kosztami nowych projektów, których realizację spółka wstrzymała w obliczu nadchodzącego kryzysu. Liczymy, że niektóre efekty oszczędności, na przykład redukcja zatrudnienia i cięcie wydatków marketingowych, się utrzymają – ocenia Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM BOŚ.

GG Parkiet

Z poprawy nastrojów skorzystała Develia. Obawy inwestorów związane z negatywnym wpływem pandemii na sytuację dewelopera okazały się przesadzone. – Negatywne czynniki związane z pandemią, które ciążyły w szczególności segmentowi komercyjnemu, zostały zdyskontowane, a doniesienia o szczepionkach okazały się zaczynem dla scenariusza poprawy wyników w części biurowej oraz handlowej. Z kolei na przełomie roku bardzo dobre dane o sprzedaży lokali w IV kwartale potwierdziły utrzymanie pozytywnych trendów w segmencie mieszkaniowym – zauważa Adam Anioł, analityk BM BNP Paribas. – Mimo ponad 50-proc. wzrostu względem ubiegłorocznych minimów, wycena spółki wydaje się nadal atrakcyjna, a dla części inwestorów jednym z istotniejszych czynników pozostaje oczekiwana stopa dywidendy, która jest blisko dwucyfrowa. Niestety, z uwagi na obowiązujące na przełomie roku obostrzenia wynik segmentu komercyjnego ponownie będzie słabszy, a utrzymująca się niepewność na rynku biurowym nadal będzie stanowić czynnik ryzyka. Z drugiej strony mocnym wsparciem dla rezultatów pozostaje segment mieszkaniowy – wskazuje.

Rynek najwyraźniej uwierzył, że najgorsze ma już za sobą AmRest, który mocno ucierpiał przez pandemię z uwagi na zamknięte restauracje. – Wsparciem dla tegorocznych notowań AmRestu były wyniki sprzedaży opublikowane na początku lutego. Wykazały spadek o 25 proc. rok do roku, ale należy pamiętać, że w IV kwartale panowały pandemiczne obostrzenia. Tym samym wynik ten należy odbierać pozytywnie. Przy tym poziomie sprzedaży wydaje się, że EBITDA spółki powinna być za ten okres powyżej zera, co z kolei oznacza, że spółka nie „spalała" gotówki w tym okresie. Jest to też dowód, że spółka potrafi sobie radzić w trudnym otoczeniu – uważa Krzysztof Radojewski, analityk Noble Securities. Mimo wciąż obowiązujących restrykcji dotyczących funkcjonowania restauracji, jego zdaniem inwestorzy zaczynają już dyskontować poprawę w kolejnych kwartałach po potencjalnym wycofaniu obostrzeń. – Tutaj warto wskazać, że baza dla wyników za II kwartał jest bardzo niska. W krótkim okresie kluczowe zatem jest, kiedy zostaną zdjęte obostrzenia dla branży gastronomicznej – wskazuje.

Średnie spółki z większym potencjałem

Przewaga segmentu średnich spółek nad blue chips jest trendem nie tylko lokalnym, ale również globalnym. Dla przykładu amerykański indeks Russell 2000, który skupia spółki o mniejszej kapitalizacji, od dołka w marcu 2020 r. urósł o ponad 120 proc., podczas gdy S&P 500 w tym samym okresie zyskał 70 proc. Oczekiwanie odbicia ożywienia po pandemii z pomocą dystrybucji szczepionek jest „driverem", który oferuje więcej dla średnich spółek niż bardzo dużych przedsiębiorstw. Do tego dochodzi środowisko zerowych stóp procentowych, które ogranicza formy inwestowania dla inwestorów detalicznych i skłania ich do inwestowania na giełdzie. Wzrost znaczenia napływu kapitału ze strony inwestorów detalicznych jest bardziej odczuwalny na mniej płynnych spółkach (w porównaniu do spółki z WIG20). Wreszcie za mWIG40 przemawia większy udział spółek prywatnych, co implikuje większą elastyczność w podejmowaniu trudnych decyzji strategicznych, szczególnie obecnie w okresie dużych zawirowań gospodarczych. Oferuje to większy potencjał wzrostu wśród firm, które nie boją się podejmować ryzyka, zamiast tkwić w starym modelu biznesu. JIM

mWIG40 atrakcyjny dla inwestorów

W ostatnich miesiącach widać wyraźną tendencję na warszawskiej giełdzie – im mniejsze spółki, tym wyższe stopy zwrotu można osiągnąć z inwestycji. Średnie spółki pozwoliły zarobić inwestorom więcej niż WIG20, ale mniej niż sWIG80. Warto przy tym zauważyć, że jedną piątą wagi indeksu stanowią banki i to głównie dzięki nim indeks mWIG40 w ostatnim czasie nadrabiał zaległości. Przykładem może być ING BSK, który ma blisko 10-proc. udział w indeksie, a który od początku listopada zyskał blisko 90 proc. Główną przewagą indeksu mWIG40 nad WIG20 jest przede wszystkim brak obciążenia spółkami Skarbu Państwa, które od wielu lat obniżają wyniki indeksu największych spółek. Natomiast kluczową przewagą średnich firm nad małymi spółkami z sWIG80 jest ich większa płynność, co powoduje, że stosunkowo łatwo można wejść i wyjść z inwestycji, a wyniki indeksu można spróbować odzwierciedlić za pomocą ETF-u. Poza tym publikacje (raporty okresowe i bieżące) spółek z mWIG40 są generalnie bardziej przejrzyste i rzetelniejsze niż wielu małych firm. Ze względu na dość dużą dywersyfikację indeksu warto jednak postawić na selekcję spółek. JIM

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty