Gorzej być już nie może, czyli coroczna wiara w przełom

Domy maklerskie › Przedstawiciele pięciu czołowych domów maklerskich podsumowują 2019 r. i kreślą prognozy na 2020 r. Czy faktycznie dojdzie do długo oczekiwanego polepszenia sytuacji w branży maklerskiej?

Publikacja: 01.01.2020 13:41

Foto: Archiwum

Co roku w grudniu przerabiamy praktycznie ten sam scenariusz. Na pytanie, jaki był ostatni rok dla domów maklerskich, brokerzy mówią, że był to bardzo trudny okres, ale z nadzieją podkreślają, że „gorzej już być nie może". Wyjątkiem był rok 2017, ale przecież powszechnie wiadomo, że wyjątki jedynie potwierdzają regułę.

Problem w tym, że co roku okazuje się, iż dno nie zostało jeszcze uklepane i jednak może być gorzej, czego najlepszym dowodem jest 2019 r., który dla brokerów był wyjątkowo trudny. I znowu... przedstawiciele domów maklerskich mówią, że następne 12 miesięcy będzie już lepszym okresem. Czy faktycznie tak będzie, a może tradycji stanie się zadość?

Niezłomna wiara

Oczywiście to, co jest kluczowe dla branży maklerskiej, to koniunktura na rynku. Ta w 2019 r. była wyjątkowo niesprzyjająca. Marazm na rynku ofert publicznych, spadające obroty, brak wyraźnego trendu czy w końcu ogólny spadek zaufania do rynku kapitałowego spowodowały, że wielu biurom maklerskim ledwo udało się związać koniec z końcem. Tym razem wiara w to, że 2020 r. będzie lepszy, ma jednak uzasadnienie. I nie jest to sławetne „gorzej być nie może". Przede wszystkim rynek powinien odczuć wpływ PPK. Nie będą oczywiście one zbawieniem dla naszej giełdy i branży maklerskiej, ale po raz pierwszy od wielu lat jest szansa na realny, stały dopływ kapitału na rynek kapitałowy. Znika także kolejny element niepewności związany z reformą OFE. Mamy także strategię rozwoju rynku kapitałowego, chociaż akurat w tym przypadku wciąż jest jeszcze wiele znaków zapytania.

Wyzwań nsie brakuje

Inna sprawa to wyzwania, które też pojawią się w 2020 r. W siłę rosną zagraniczni brokerzy, którzy zapewne nadal będą umacniać pozycję na rynku. Krajowe podmioty będą się też musiały zmierzyć ze zmianami wewnątrz własnych organizacji. W 2019 r. do banku został wcielony CDM Pekao. W 2020 r. możliwa jest kontynuacja tego trendu, a pierwszym kandydatem do włączenia do banku jest DM Banku Handlowego. Inna sprawa to kwestia regulacji, które co roku odciskają piętno na działalności maklerskiej.

Lista szans i zagrożeń jest długa. W grudniu okaże się, w którą stronę przechyli się szala.

Branża oczami czołowych maklerów. Podsumowanie 2019 roku i prognozy na 2020 rok

Jaki był dla branży maklerskiej 2019 rok?

Piotr Kozłowski, dyrektor BM Pekao: To był rok pełen wyzwań. Relatywnie niższe wyniki polskiego rynku kapitałowego w 2019 r. spowodowane zostały w szczególności czynnikami o charakterze sektorowym (np. sektor energetyczny), jak również zjawiskami o charakterze globalnym, skutkującymi dużą niepewnością na rynkach międzynarodowych, która w sposób bezpośredni odzwierciedlona została w nastawieniu do rynku zarówno instytucji finansowych, inwestorów indywidualnych, jak również samych emitentów. Relatywnie niska wycena rynkowa spółek notowanych na GPW nie zachęcała do pozyskiwania kapitału w drodze ofert publicznych. Odzwierciedleniem tego był delisting 19 spółek przy niewielkiej liczbie debiutów. Taka sytuacja wpisuje się w trend obserwowany od kilku lat – ostatnim rokiem, kiedy liczba debiutów przekraczała liczbę wycofań, był rok 2015. Zdecydowanie lepiej pod tym względem prezentował się segment dłużny. Na rynku Catalyst przybyło dziesięciu nowych emitentów, więcej niż w 2018 r. W ocenie analityków rozkład stóp zwrotu głównych indeksów GPW sprzyjał ponadto obniżeniu zaangażowania inwestorów globalnych w spółki notowane na giełdzie warszawskiej. Zdecydowanie najsłabsze wyniki odnotowały duże spółki, a agregujący je WIG20TR (oczyszczony z negatywnego wpływu dywidend) należy do wąskiego grona zniżkujących indeksów w Europie. Rok 2019 jest trzecim z rzędu, gdy kapitalizacja spółek krajowych zmalała. Spadają obroty na rynku akcji, które w ujęciu średnich dziennych najprawdopodobniej będą najniższe od 2016 r., natomiast obroty łączne mogą okazać się najniższe od 2012 r.

Radosław Olszewski, prezes DM BOŚ: Mijający rok był kolejnym bardzo trudnym rokiem dla branży maklerskiej. Jak pokazują wyniki branży publikowane przez KNF, był to najgorszy rok w historii. Wpłynęło na to wiele czynników. Przede wszystkim to był pierwszy pełny rok funkcjonowania w reżimie regulacji MiFID II, których koszty przy ogólnej dekoniunkturze pogorszyły nie najlepszą kondycję domów maklerskich. Był to również kolejny rok odpływu kapitału z giełdy. Na rynku pozagiełdowym odczuwaliśmy negatywne skutki wprowadzonej w 2018 r. interwencji ESMA, która została utrzymana mimo nieco łagodniejszej krajowej formy regulacji. W segmencie funduszy inwestycyjnych był to okres wypracowania modelu dystrybucji jednostek, który pogodzi regulacje prawne z uzasadnieniem biznesowym. Wierzymy, że kolejny rok będzie lepszy.

Piotr Tomaszewski, dyrektor Santander BM: Mijający rok nie należał do najłatwiejszych. Słaba koniunktura na warszawskim parkiecie dała się we znaki nie tylko nam – brokerom – ale przede wszystkim inwestorom, którzy tracą zaufanie do warszawskiej giełdy. W Santander Biuro Maklerskie skupiliśmy się na nowo pozyskanych klientach, którzy dołączyli w ramach fuzji z Santander Securities. Na każdym etapie prac dbaliśmy o to, aby migracja była jak najbardziej komfortowa i jednocześnie bezpieczna dla klientów. Zaoferowaliśmy im także usługi dodatkowe – dotychczas dla nich niedostępne. Jestem przekonany, że to przyniesie wymierne efekty w postaci ich aktywności na rynkach kapitałowych, a jednocześnie umocni naszą pozycję na rynku.

Patrycjusz Wójcik, prezes DM Banku Handlowego: Mijający rok był raczej trudny, z malejącymi obrotami i rosnącą konkurencją zdalnych brokerów zagranicznych. Spadło zainteresowanie polską giełdą inwestorów zagranicznych i nastąpiły wyraźne odpływy z lokalnych funduszy akcji. Dodatkowo na rynku IPO brak było istotnych transakcji, a rosnące koszty związane z implementacją kolejnych wymogów regulacyjnych w większości obciążyły wyłącznie lokalne biura maklerskie (nowe wymogi dotyczące dokumentacji cen transferowych, schematy podatkowe, split payment, biała lista).

Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP: To był trudny rok – rok oczekiwań. Na strategię rynku kapitałowego, na poprawę koniunktury na GPW, na koniec hossy w USA, na rozwiązanie „problemu" OFE, na finalny kształt PPK... Był to też rok szoków wtórnych po aferze GetBacku, na skutek których z rynku zniknęło kilka podmiotów. Był to także rok dalszej elektronizacji i „uzdalniania" rynku akcji oraz nowych regulacji.

Co może przynieść 2020 rok?

Piotr Kozłowski: W 2020 r. powinniśmy zaobserwować odbudowę relatywnej siły polskiej giełdy, której sprzyjać będą czynniki takie jak m.in. pojawienie się źródła popytu na akcje w postaci funduszy PPK. Czynnikiem niepewności jest natomiast poziom koniunktury globalnej. Spadek globalnego apetytu na ryzyko, wyprzedaż ryzykownych aktywów, umocnienie dolara i poszukiwanie płynności w obrębie rynków akcji to zestaw czynników sprzyjających poszukiwaniu przez inwestorów zagranicznych innych niż GPW rynków finansowych. Ponadto rok 2020 może przynieść dalszą konsolidację spółek w branży finansowej i energetycznej. Naturalnymi kandydatami na przejmujących są znajdujące się w dobrej kondycji przedsiębiorstwa. Z punktu widzenia branży maklerskiej może to jednak oznaczać dalszy spadek obrotów w wyniku jeszcze większej koncentracji kapitału. W wyniku potencjalnych zmian w składzie WIG20 na skutek konsolidacji dużych spółek niektóre średnie spółki mogą awansować, co może pomóc w odzyskaniu korelacji z rynkami zagranicznymi. Obecnie WIG20 stanowi w dużej mierze kompozycję spółek branży finansowej, energetycznej i paliwowej. Większa dywersyfikacja najbardziej płynnego indeksu GPW byłaby natomiast korzystna z punktu widzenia rynku giełdowego.

Mając na uwadze powyższe czynniki, na 2020 r. należy patrzeć z umiarkowanym optymizmem. Należy jednak zwrócić uwagę, że cała branża maklerska będzie zmuszona do dywersyfikacji i poszerzania swojej działalności, zarówno w zakresie uaktywnienia dotychczas niewykorzystywanych licencji, pozyskiwania nowych oraz rozszerzania palety produktowej. Istotnym elementem dla branży będzie również skuteczność implementacji głównych założeń strategii rozwoju rynku kapitałowego, w tym również powołanie pełnomocnika rządu do jej realizacji. Można założyć, że kontynuowane będą procesy konsolidacyjne branży maklerskiej oraz działania związane z optymalizacją kosztów.

Radosław Olszewski: W mojej ocenie rok 2020 może być rokiem przełomowym w kontekście poprawy kondycji rynku kapitałowego. Nastąpi przekształcenie OFE w IKE i z pewnością zobaczymy też pozytywny wpływ PPK. W konsekwencji nadchodzący rok powinien przynieść nam zahamowanie dotychczasowego negatywnego trendu i powinniśmy być świadkami długo oczekiwanego ożywienia.

Piotr Tomaszewski: Wewnętrznie będziemy skupiać się przede wszystkim na maksymalizacji synergii kosztowych wynikających z połączenia jednostek maklerskich. Spodziewamy się także wzrostu przychodów dzięki zwiększeniu bazy klientów. To oczywiście nie stanie się samoczynnie, wprowadzamy liczne działania w celu aktywizacji tej grupy inwestorów. Również w skali makro mamy nadzieję na zwiększenie aktywności klientów indywidualnych (choćby dzięki udziałowi środków z PPK czy próbom nadrabiania przez nasz rynek dystansu do świata). Chwilowo tym planom zagrozić mogą kolejne niepokojące sygnały dotyczące walutowych kredytów hipotecznych czy rewizje prognoz zysków spółek w dół ze względu na spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. Jednak z upływem roku oraz napływem kolejnych informacji niepewność powinna się zmniejszać.

Patrycjusz Wójcik: Liczymy na pewne odbicie na polskiej giełdzie po bardzo rozczarowującym na tle indeksów zagranicznych roku 2019. Zważywszy na niską bazę dla rynku IPO, oczekiwałbym w 2020 r. pewnego ożywienia. Z drugiej strony nie będę się szczególnie dziwić, jeśli zobaczymy kontynuację wezwań na nisko wyceniane spółki.

Grzegorz Zawada: To będzie rok nadziei. Na kontynuację wzrostu w USA, umiarkowane spowolnienie gospodarcze w Polsce, duże IPO czy oferty obligacji korporacyjnych i poprawę sytuacji na GPW. Największe nadzieje związane są moim zdaniem z rozpędzającymi się PPK. Będą to nowe pieniądze w dużej mierze skierowane na rynek giełdowy. I choć udział pracowników w programie na poziomie około 40 proc. jest poniżej wcześniejszych oczekiwań, uważam, że pogram ma spore szanse zadziałać jako katalizator dla polskiego rynku.

Gdzie pan upatruje największych szans dla branży?

Piotr Kozłowski: Do pozytywnych czynników należy z pewnością zaliczyć wdrożenie PPK jako dodatkowego źródła popytu na akcje. Jednak wzrost popytu będzie uwarunkowany skalą zapisów do PPK. Wstępne dane z instytucji oferujących PPK wskazują, że w największych firmach z tego rozwiązania korzysta około 40 proc. pracowników. W kolejnych rundach do programu przystąpią pracownicy średnich i małych przedsiębiorstw. Poza tym systemowym rozwiązaniem bez wątpienia szans dla rozwoju branży należy upatrywać w dalszym rozwoju usług wspierających procesy inwestycyjne klientów, skróceniu dystansu do inwestycji na rynkach zagranicznych oraz w procesach digitalizacji i robotyzacji, zarówno w obszarze usług dla klienta instytucjonalnego, jak i klienta detalicznego.

Radosław Olszewski: Szans upatruję w realizacji programu pracowniczych planów kapitałowych, który zapewni długoterminowy dopływ kapitału na rynek, oraz w realizacji rządowej strategii rynku kapitałowego. Przyjęcie przez rząd strategii rozwoju rynku kapitałowego jest dla nas sygnałem dostrzeżenia aktualnych problemów, a także pozytywnej roli, jaką powinien odgrywać rynek kapitałowy w gospodarce. W wyniku wdrożenia strategii liczę na wzmocnienie krajowych domów maklerskich jako kluczowych podmiotów wspierających emitentów w pozyskiwaniu kapitału oraz klientów w jego lokowaniu. Podmioty maklerskie, które przetrwają ten trudny okres, będą beneficjentami nadchodzących zmian.

Piotr Tomaszewski: Pracownicze plany kapitałowe, o których już wspomniałem, powinny przynieść długo oczekiwany powiew optymizmu. Jako branża liczymy, że te zmiany w systemie emerytalnym poprawią bilans napływu kapitału na GPW, a to może skutkować odbiciem. Dzięki temu nastroje na całym rynku powinny się poprawić. Jednocześnie z nadzieją patrzymy na pierwsze efekty wdrożenia strategii rozwoju rynku kapitałowego. Taki dokument został przyjęty po raz pierwszy w historii naszej giełdy. Jego założenia to w mojej ocenie światełko w tunelu dla całego rynku. Na te efekty będzie trzeba jednak trochę poczekać, a do tego czasu najrozsądniejszym wydaje się poszukiwanie dodatkowych źródeł dochodu. W Santander Biuro Maklerskie dywersyfikację oparliśmy na rynkach zagranicznych. Umożliwiamy już od kilku lat inwestowanie w akcje światowych gigantów, dodając kolejne funkcjonalności (m.in. automatyczne przewalutowanie, dostęp do notowań zagranicznych online). W tym roku do oferty włączyliśmy produkty strukturyzowane, oparte na akcjach i indeksach spółek zagranicznych. Dzięki tym alternatywom drobni inwestorzy, niejednokrotnie zniechęceni stagnacją na warszawskiej giełdzie, pozostają naszymi klientami i generują obroty na rynku.

Patrycjusz Wójcik: Liczę, że PPK da giełdzie pozytywny impuls i w pewnym stopniu będzie buforem dla podaży z OFE. Na tle innych rynków wyceny polskich spółek są niskie i nawet niewielki impuls może spowodować polepszenie nastrojów wśród inwestorów zagranicznych, przekładające się na zwiększone obroty na naszej giełdzie. W kontekście utrzymującego się środowiska niskich stóp procentowych i ujemnych rentowności wielu aktywów giełda stanowi atrakcyjną alternatywę inwestycyjną.

Grzegorz Zawada: Dla branży maklerskiej kluczowa jest sytuacja na rynku pierwotnym, bez poprawy której trudno będzie liczyć na lepsze wyniki. Rynek wtórny jest mocno konkurencyjny i zdominowany przez graczy globalnych, z którymi trudno skutecznie konkurować. Coraz trudniej jest też znajdować nisze rynkowe i w nich poszukiwać swojego miejsca. Na pewno szansą na odwrócenie negatywnego trendu na rynku wtórnym mogą stać się pieniądze z PPK, które pociągną za sobą inwestorów krajowych i zagranicznych.

Z jakimi największymi wyzwaniami będą musiały się zmierzyć domy maklerskie w 2020 roku?

Piotr Kozłowski: Niewątpliwie do najważniejszych zadań, stojących zarówno przed rynkiem, jak i instytucjami na nim działającymi, należy odbudowanie zaufania inwestorów indywidualnych do inwestycji na warszawskiej giełdzie. W wyniku zawirowań na rynku obligacji korporacyjnych oraz słabych wyników polskich indeksów inwestorzy detaliczni preferują bezpieczne rozwiązania w postaci lokat bankowych oraz funduszy dłużnych. Kolejnym zagadnieniem, ważnym z punktu widzenia branży maklerskiej, jest wypracowanie standardów rynkowych związanych z dostosowaniem do wymogów MiFID II oraz wydanych stanowisk regulatora, dotyczących m.in. sposobu rozliczenia środków pieniężnych otrzymywanych przez dystrybutorów od TFI z tytułu poprawy jakości usług na rzecz ich klientów. Konieczność bardzo szczegółowego rozliczania tych przepływów pieniężnych może prowadzić nie tylko do spadku przychodów dystrybutorów, ale też do zmian w ich ofercie.

Radosław Olszewski: Na pewno wyzwania z 2019 roku nagle nie znikną. Bieżąca koniunktura, obowiązujące regulacje, rosnące koszty prowadzenia działalności maklerskiej przy jednoczesnych niskich obrotach na GPW nadal będą wpływały na naszą działalność. Pozytywem w tych okolicznościach jest to, że nie spodziewamy się wprowadzania kolejnych istotnych regulacji. Będziemy więc mogli w większym stopniu skupić się na prowadzeniu działalności biznesowej i rozwoju oferty.

Piotr Tomaszewski: Największe wyzwanie to odbudowa zaufania do rynku kapitałowego. Niezmiernie ważna jest edukacja uczestników giełdy: emitentów, którzy będą chcieli wykorzystać możliwości płynące np. z IPO, aby pozyskać kapitał do rozwoju, inwestorów instytucjonalnych, którzy w dużej mierze mogą wpłynąć na zwiększenie obrotów, oraz tych najmniejszych – inwestorów indywidualnych. W kontekście tej ostatniej grupy widzę dużą rolę mediów jako edukatorów funkcjonowania naszej branży. Nie może się to odbyć bez udziału samej GPW, wsparciem powinna być także wspomniana już strategia rozwoju. Na przeszkodzie do powrotu hossy w Warszawie stoi obecnie między innymi zaangażowanie państwa w rynek i notowane na nim największe spółki, kwestia możliwego wpływu wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych na wyniki banków czy zapowiadany koniec hossy na świecie.

Patrycjusz Wójcik: Lokalnie największym wyzwaniem będą rosnące obciążenia regulacyjne i niska płynność rynku oraz dominacja zdalnych brokerów zagranicznych, co przekładać się będzie na presję na wyniki domów maklerskich. Globalnie najważniejsza pozostaje odpowiedź na pytanie, czy głębsza korekta na rynkach, o której się mówi już od dłuższego czasu, nastąpi, czy też nie.

Grzegorz Zawada: Podstawowym wyzwaniem – jak co roku – będzie koniunktura rynkowa, będąca wypadkową sytuacji gospodarczej, wyników spółek, sytuacji na rynkach zagranicznych i nastawienia do giełdy. Ciężarem wciąż rosnącym będą regulacje, które często wymuszają szeroko rozumianą konsolidację lub likwidację niektórych obszarów działalności.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty