#TydzieńNaRynkach: Nie będzie ceł, będzie hossa

Szczególnie w kontekście porozumienia amerykańsko-chińskiego powinien skorzystać niemiecki DAX, którego niedźwiedzie próbowały zepchnąć poniżej 13 tys.

Aktualizacja: 13.12.2019 17:20 Publikacja: 13.12.2019 17:15

#TydzieńNaRynkach: Nie będzie ceł, będzie hossa

Foto: Bloomberg

Pozytywne informacje o wstępnym porozumieniu amerykańsko-chińskim oraz szansa na „postęp” w sprawie brexitu poprawiły nastroje na rynkach i dają nadzieję na dobrą końcówkę roku.

Częściowe porozumienie powinno wystarczyć

Po okresie niepewności i narastających obaw w miniony czwartek inwestorzy odetchnęli z ulgą na wieść o osiągnięciu częściowego porozumienia między USA a Chinami. Reakcją był silniejszy wzrost indeksów na Wall Street i ustanowienie kolejnych rekordów, co jeszcze kilka dni temu wcale nie było scenariuszem oczywistym. S&P 500 zyskał w czwartek 0,9 proc., a więc jak na standardy ostatnich tygodni taki wzrost można uznać za dynamiczny. W skali czterech sesji zwyżka wynosiła jedynie 0,7 proc., co obrazuje wcześniejsze wahania inwestorów. Mieli oni także do „przetrawienia” decyzje, a raczej deklaracje Fed. Te zaś wskazują, że jeśli w gospodarce się nie pogorszy, nie należy się spodziewać obniżek stóp procentowych, a większość przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych oczekuje, że kolejnym ruchem będzie ich podwyżka. Do tego ostatniego droga jednak daleka, a sam Jerome Powell studził tego typu rachuby, wysoko ustawiając poprzeczkę warunkom, jakie mogłyby do zaostrzenia polityki pieniężnej skłonić. Konsekwencją było zdecydowane osłabienie dolara, którego indeks znalazł się na poziomie najniższym od września ubiegłego roku.

W najbliższych dniach można się spodziewać poprawy nastrojów także na pozostałych parkietach, również europejskich oraz na rynkach wschodzących. Na naszym kontynencie dodatkowo korzystnie działać powinna perspektywa posunięcia wreszcie do przodu kwestii brexitu po wygranych przez partię Borisa Johnsona wyborach. Szczególnie w kontekście porozumienia amerykańsko-chińskiego korzystać powinien DAX, który do czwartku zwyżkował jedynie o 0,4 proc., a niedźwiedzie próbowały zepchnąć go poniżej 13 tys. punktów. MSCI Emerging Markets już w czwartek wzbił się do poziomu najwyższego od czerwca ubiegłego roku, zwyżkując o ponad 1,7 proc., a łącznie w trakcie czterech sesji zyskał 3,2 proc.

Wsparcie czyni cuda

Ostatnie dni przyniosły sporo emocji na warszawskim parkiecie, a szczególnie w segmencie blue chips. W minioną środę WIG20 przetestował poziom dołka z końca sierpnia, osiągając w trakcie sesji wartość najniższą w tym roku, pogłębiając skalę tegorocznej zniżki do ponad 10 proc. i przedłużając fatalną passę, w ramach której spośród 25 sesji jedynie 5 udało się bykom zakończyć na niewielkim plusie. Gdy wydawało się, że już na nic dobrego nie można liczyć, czwartek przyniósł gwałtowną odmianę sytuacji i skok indeksu największych spółek o 2,7 proc. Osiągnięcie technicznego wsparcia i stan skrajnego wyprzedania rynku sprawiły jednak „cud”. Szkoda tylko, że dynamiczna zwyżka nie została poparta zwiększonymi obrotami, pozostawiając jednak część inwestorów w stanie niepewności co do dalszych losów rynku. Warto też przypomnieć, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia także pod koniec sierpnia po ustanowieniu wspomnianego dołka. Wówczas WIG20 zaskoczył pesymistów wzrostem przekraczającym 3 proc., rozpoczynając trwającą aż do pierwszych dni listopada falę wzrostową, w wyniku której indeks zyskał prawie 11 proc.

Co gorsza, niepewność i niepokój to efekt ponownego ujawnienia się istotnego czynnika ryzyka, jakim są działania państwowego właściciela wobec kontrolowanych przez niego spółek. „Nowy” resort, czyli Ministerstwo Aktywów Państwowych, oraz jego szef z wdziękiem doprowadzili do rynkowego szoku, zapowiadając otwarcie kolejnego sezonu konsolidacji firm i wymiany prezesów. Nikt chyba nie wierzy, że koncepcja fuzji PKN Orlen z Energą zrodziła się w głowie prezesa Daniela Obajtka, który postanowił zrobić inwestorom gwiazdkowy „prezent”, w osobiste powody dymisji szefa Pekao czy w rolę przypadku w odwołaniu szefa Lotosu. Pierwsze cztery sesje minionego tygodnia przyniosły co prawda niewielkie odreagowanie przeceny walorów Lotosu, przekraczającą 3 proc. zwyżkę notowań akcji Pekao i ponad 2-proc. wzrost ceny papierów PKN Orlen, ale w oparciu o te spółki trudno chyba budować racjonalne inwestycyjne strategie wykraczające poza horyzont kilku dni bądź nawet tygodni. Obawy związane z ewentualnymi planami konsolidacji i budowy narodowych czempionów rozszerzają się na kolejne spółki. Na pierwszy ogień w tego typu spekulacjach poszły akcje PGNiG, które mimo sięgającej 3,5 proc. czwartkowej zwyżki tydzień kończyły przekraczającą 3 proc. przeceną. Walory Tauronu, który według pogłosek mógłby zostać „przytulony” przez gazowego potentata, zniżkowały zaś do czwartku o ponad 5 proc. Mimo że KGHM także znajduje się w kręgu spekulacji sugerujących, że koncern może stać się kolejnym ośrodkiem konsolidacji państwowych aktywów, papiery koncernu idą w górę już drugi tydzień z rzędu, ale to najwyraźniej zasługa zwyżkujących notowań miedzi.

W ostatnich dniach indeksowi największych spółek pomagał w odreagowaniu dobrze spisujący się sektor finansowy. Poza wspomnianymi walorami Pekao akcje Santandera do czwartku drożały co prawda tylko o ponad 2 proc., ale czwartkowy skok o niemal 7 proc. robił wrażenie, tym bardziej że jeszcze w środę testowały one dołek z grudnia 2016 r., czyli trzyletnie minimum. Od dołka sprzed ponad dwóch lat zdołały się odbić papiery PKO BP, zwyżkując w czwartek o 2,75 proc., a w skali czterech sesji zyskując nieco ponad 1 proc. O ponad 3 proc. w górę poszły akcje PZU, a walory mBanku drożały aż o 5 proc. Na fali poprawy nastawienia do sektora nawet przecenione o ponad 45 proc. od początku roku akcje Aliora znalazły w czwartek amatorów skłonnych podbić ich notowania o niemal 4 proc.

Spośród blue chips o prywatnej proweniencji pozytywnie wyróżniały się jedynie drożejące do czwartku o 3 proc. akcje Dino, przyspieszając nieco proces odrabiania niedawnych strat, co tym razem odbywało się jednak przy wyraźnie niższych niż poprzednio obrotach. Nie zachwycało zachowanie papierów przedstawicieli branży telekomunikacyjnej, z których o ponad 1 proc. zwyżkowały akcje Playa, nieco mniej w górę szły walory Cyfrowego Polsatu, a akcje Orange nieznacznie taniały. Trwającą od trzech tygodni spadkową tendencję kontynuowały akcje CD Projektu, zniżkując tym razem w trakcie pierwszych czterech sesji o 1,3 proc. mimo czwartkowego wzrostu o 2 proc. Od historycznego rekordu, ustanowionego pod koniec listopada, potaniały one o 4 proc. Realizacja zysków sięgających od początku roku prawie 80 proc. nie powinna dziwić, a ostatnio nastroje popsuła nieco opinia analityków Ipopemy rekomendujących sprzedaż akcji spółki i wyceniających je na 212 zł, a więc o 18 proc. poniżej kursu z minionego czwartku. Od poziomu najniższego od niemal czterech lat wciąż nie mogą się odbić akcje CCC, które do czwartku taniały o ponad 3 proc. W kierunku 9000 zł spogląda kurs akcji LPP, ale zbliżanie się do tego poziomu ostatnio nie idzie zbyt dynamicznie. Brakuje do niego 200 zł, czyli nieco ponad 2 proc. Jego pokonanie mogłoby stanowić impuls dla byków.

W segmencie średnich firm obyło się w minionym tygodniu bez spektakularnych wydarzeń i zwrotów sytuacji, ale patrząc z nieco dłuższej perspektywy, nie ma zbyt wiele powodów do narzekań. mWIG40, w odróżnieniu od wskaźnika blue chips, kontynuuje trwającą od połowy października tendencję wzrostową. Listopadowa korekta jej nie powstrzymała, a konsekwencja zwyżki rekompensuje ewentualny niedosyt w kwestii jej dynamiki. Indeks średniaków od październikowego dołka zyskał ponad 7 proc., redukując skalę tegorocznej straty do poniżej 2 proc. Utrzymywanie się indeksu od kilku dni na poziomie ponad 3800 punktów i szansa na test lokalnego szczytu z początku września może dawać nadzieję na kontynuację pozytywnej tendencji. Na razie jednak wciąż należy postrzegać ją jako korektę w trwającej od końca stycznia 2018 r. bessie.

W ostatnich dniach wśród średniaków uwagę zwracali przedstawiciele segmentu gier komputerowych. Akcje Ten Square Games zyskiwały do czwartku ponad 15 proc., ustanawiając historyczny rekord. Wiernym inwestorom dały od początku roku zarobić 164 proc. O niemal 11 proc. w górę poszły też walory PlayWay po tym, jak tydzień wcześniej zyskały 19 proc. Warto także dostrzec kontynuację poprawy sytuacji producentów dóbr trwałego użytku. Akcje Forte drożały o ponad 9 proc., zacierając powoli pamięć o przekraczającym 20 proc. tąpnięciu z końca lipca. Walory Amiki zwyżkowały o 4 proc., zbliżając się do lokalnego szczytu z końca marca. Po raz kolejny należy wspomnieć o kontynuujących imponujący rajd papierach Budimeksu. Do czwartku rosły one o 7,5 proc., osiągając poziom najwyższy od kwietnia 2018 r., a od październikowego dołka podrożały już o ponad 40 proc., mimo że wyniki finansowe za III kwartał okazały się gorsze, niż oczekiwano. Najwyraźniej inwestorzy uznali, że wcześniejsza przecena walorów spółki była nieuzasadniona, a perspektywy na przyszłość nie są takie złe. Największym rozczarowaniem w gronie średniaków była przekraczająca 16 proc., a chwilami sięgająca nawet 25 proc., przecena akcji Mabionu po informacji o przesunięciu terminu zakończenia procedury dopuszczeniowej jednego z leków przez europejską agencję. W przypadku tego typu spółek należy się jednak liczyć z takimi wydarzeniami.

Miedź liczy na porozumienie

Miniony tydzień przyniósł kontynuację wzrostowej tendencji na rynku miedzi i zwiększającą się jej dynamikę. Do czwartku notowania kontraktów zwyżkowały o nieco ponad 3 proc., przekraczając 280 centów za funt, czyli dochodząc do poziomu najwyższego od maja. Najbardziej oczywistym wyjaśnieniem dobrych nastrojów inwestorów wydaje się dyskontowanie pomyślnego przebiegu amerykańsko-chińskich rozmów handlowych, przez co należy rozumieć co najmniej powstrzymanie się USA z wprowadzeniem ceł na chińskie towary. Rozstrzygnięcie w tej kwestii ma nastąpić do 15 grudnia. Problem w tym, że wraz ze zbliżaniem się tego terminu pojawiało się coraz więcej wątpliwości co do tego, czy do porozumienia rzeczywiście dojdzie. Po ubiegłotygodniowych decyzjach kartelu OPEC, dotyczących dalszej redukcji limitów wydobycia oraz związanych z tym skokiem notowań, w ostatnich dniach presja na zwyżkę cen ropy wyraźnie zmalała. Notowania WTI do czwartku zwyżkowały o zaledwie 0,1 proc., a w przypadku Brent mieliśmy do czynienia ze spadkiem o podobnej skali. Być może uwaga inwestorów koncentrowała się na debiucie akcji Aramco, który okazał się rzeczywiście imponujący. Walory największej pod względem kapitalizacji spółki giełdowej na świecie przez dwa dni z rzędu zwyżkowały po 10 proc. Przyniosło to jednak jednocześnie krytyczne oceny analityków dotyczące wyceny naftowego giganta. 

Mocno zróżnicowana była w ostatnich dniach sytuacja na rynku metali szlachetnych. O ile w przypadku złota można mówić o utrzymującej się od kilku tygodni nudnej konsolidacji i niewielkich zmianach, o tyle notowania platyny rosły do czwartku o prawie 5,5 proc., a pallad podrożał o niemal 4 proc., ustanawiając kolejny historyczny rekord.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty