Studia to dopiero początek edukacyjnej przygody

Tradycyjny podział życia na etap nauki, pracy i emerytury traci na aktualności. Niezbędne staje się ciągłe uzupełnianie kwalifikacji i zdobywanie nowych umiejętności, wśród których kluczowa jest umiejętność uczenia się.

Aktualizacja: 26.10.2019 21:02 Publikacja: 26.10.2019 19:07

Studia to dopiero początek edukacyjnej przygody

Foto: Adobestock

W raportach o przyszłości pracy przewija się prognoza, że dwie trzecie dzieci urodzonych w ostatniej dekadzie będzie pracować w zawodach, które jeszcze nie istnieją. Odsetek ten może wydawać się wygórowany, ale z analiz współczesnego rynku pracy wynika, że jeszcze na początku tego wieku nie istniała większość poszukiwanych i popłatnych zawodów związanych z nowymi technologiami. Któż wtedy słyszał o big data scientists zajmujących się analizą ogromnych ilości danych, o specjalistach social mediów UX (user experience), architektach chmury, specjalistach RPA, inżynierach machine learning czy deweloperach AI (sztucznej inteligencji).

Do tego dochodzą nowe zawody w tradycyjnych branżach, takich jak np. w HR, gdzie mamy specjalistów od Employer Brandingu czy CSR. Przedstawiciele tych zawodów uczyli się ich najczęściej w praktyce, bo dopiero w ostatnich latach rozwinęła się oferta szkoleń i studiów podyplomowych przygotowujących do nowych profesji.

Rynek dla humanisty

Nie wiadomo więc, czy i jakie szkoły oraz studia przygotują specjalistów w zawodach, które pojawią się na rynku za 10–20 lat. Tym, co może dać szkoła, jest solidna baza, na której będzie można potem budować pożądany zestaw umiejętności i kwalifikacji (umiejętności potwierdzonych wiarygodnymi certyfikatami). Większość ekspertów zgadza się, że taką solidną bazę na przyszłość tworzą studia w dziedzinach określanych angielskim akronimem STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics, czyli nauki przyrodnicze, technologie, inżynieria i matematyka). One zaś dodatkowo powinny być wsparte wiedzą z zakresu psychologii czy socjologii, ponieważ ważne jest rozwinięcie tzw. miękkich kompetencji psychospołecznych.

Czy humanista powinien więc wbrew sobie studiować przyszłościową informatykę albo biotechnologię? Doradcy zawodowi ostrzegają, że taki racjonalny wybór nie zawsze przynosi pożądane efekty. Absolwent informatyki bez pasji, która będzie go pchać do niezbędnego w IT ciągłego kształcenia się, może mieć problemy ze znalezieniem dobrej pracy. Jak zwraca uwagę Malwina Puchalska-Kamińska, psycholog i trener biznesu z Uniwersytetu SWPS, wybór studiów to jeszcze nie wybór zawodu. Tym bardziej że stale pojawiają się nowe profesje i nowe specjalizacje. Warto więc sprawdzać, co się dzieje w danej dziedzinie.

– Im więcej młody człowiek będzie miał doświadczeń, praktyki, tym więcej będzie o sobie wiedział, zwiększając swoje szanse na dokonanie dobrego wyboru – zaznacza Malwina Puchalska-Kamińska.

Przypomina też niedawny raport Banku Światowego. Według niego z jednej strony będzie rosło zapotrzebowanie na specjalistów programujących roboty i automaty, ale z drugiej strony – będą potrzebni także ludzie, którzy mając dobrze rozwinięte kompetencje psychospołeczne, potrafią korzystać z technologicznych rozwiązań i uczyć tego innych.

– Nie wszyscy muszą być programistami, ale coraz bardziej cenna będzie otwartość na nowe rozwiązania, które usprawniają pracę – zaznacza ekspertka SWPS. Jak dodaje, obecnie bywa z tym różnie. Sama dostrzega to podczas zajęć ze studentami i pracy nad raportami badawczymi wymagającymi obliczeń. Bywa tak, że studenci wolą używać kalkulatorów niż nauczyć się kilku prostych formuł w Excelu bardzo ułatwiających pracę. Argumentują, że są humanistami, a nie specjalistami od Excela.

– Zaskakuje mnie to, jak ludzie czasem się kategoryzują ze szkodą dla siebie. W dzisiejszych czasach nie sprawdza się ścisłe definiowanie i zawężanie swoich umiejętności. Dotyczy to zarówno programistów, którzy powinni doskonalić swoje kompetencje pracy zespołowej, jak i osób wykonujących tzw. zawody społeczne; tu umiejętność korzystania z nowych technologii może znacznie usprawniać pracę – twierdzi Malwina Puchalska-Kamińska.

Kucharz też chce kodować

Agnieszka Krzemień, ekspert ds. zmiany kariery w ManpowerGroup, jest przekonana, że bez względu na branżę i charakter stanowiska warto inwestować w poszerzanie kompetencji cyfrowych, czyli w umiejętność wykorzystywania nowoczesnych technologii w codziennej pracy, rozwój umiejętności z obszaru ICT czy nawet naukę podstaw programowania. Tym bardziej że firmy automatyzują coraz więcej procesów, co zmienia charakter pracy na stanowiskach technicznych i administracyjnych.

– Nasza umiejętność wykorzystywania nowoczesnych narzędzi w pracy będzie pozytywnie wpływać na skuteczność wykonywania zadań, a firmy chcą zatrudniać osoby pracujące efektywnie – wyjaśnia ekspertka.

Badanie PwC dowodzi, że większość pracujących Polaków docenia znaczenie zdobywania umiejętności cyfrowych; 89 proc. ankietowanych pracowników wyraziło chęć podnoszenia kompetencji, a nawet przekwalifikowania się, by pozostać na rynku pracy i dopasować się do nowej rzeczywistości. Co więcej, 87 proc. badanych twierdzi, że już teraz uczestniczy w kursach i szkoleniach, aby lepiej zrozumieć nowe technologie.

Potwierdza to Marcin Kosedowski, ekspert rynku szkoleniowego ze szkoły programowania Kodilla.com. Dostrzega on stały wzrost zainteresowania zdobywaniem kompetencji z dziedziny IT. Podkreśla też, że coraz więcej osób chce zdobywać kwalifikacje techniczne poza tradycyjnym systemem edukacji. Według niego na szkolenia z programowania najczęściej decydują się osoby bez wcześniejszego doświadczenia zawodowego w branży IT, ale mające za sobą kilka lat kariery zawodowej w innych dziedzinach.

– Wśród naszych kursantów mamy m.in. prawnika, marketingowca, kucharza, handlowca, lekarza, waltornistę, księgową, tłumaczkę, kierowcę tirów. Tutaj nie ma reguły, bo w każdej dziedzinie są osoby, które chcą i mogą skutecznie przebranżowić się i zostać programistą lub testerem – wylicza Marcin Kosedowski.

Pracodawca ceni wiedzę

Według danych Eurostatu – mimo popularności kursów programowania czy języków obcych – jesteśmy daleko w tyle za wieloma krajami Unii pod względem aktywności edukacyjnej dorosłych. W ubiegłorocznym badaniu jedynie 5,7 proc. Polaków w wieku 25–64 lat wskazało, że w ciągu czterech tygodni poprzedzających ankietę brało udział w jakiejkolwiek formie kształcenia formalnego (np. studia) czy pozaformalnego. Średnia unijna była prawie dwukrotnie wyższa (11,1 proc.). Podwyższały ją kraje skandynawskie na czele ze Szwecją, gdzie szkoli się 29,2 proc. dorosłych.

Nieco lepiej wypadamy w krajowym Bilansie Kapitału Ludzkiego (BKL) Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Według BKL z 2018 roku 91 proc. pracujących w wieku 18– 64 lat deklarowało, że w minionych 12 miesiącach rozwijało swoje umiejętności (rok wcześniej było to 88 proc.). Większość stawiała na edukację pozaformalną, w tym naukę poprzez zmianę stanowiska czy działu. W kształcenie formalne, w tym szkoły dla dorosłych czy studia, inwestowało tylko 8 proc. badanych.

Jak twierdzi Sylwia Hałas-Dej, dyrektor Centrum Doradztwa i Kształcenia Menedżerów w Akademii Leona Koźmińskiego, nie brakuje kandydatów na studia podyplomowe, które często inspirują do zawodowej zmiany. Pozwalają one stosunkowo szybko – zazwyczaj w ciągu roku – zdobyć nowe kwalifikacje poszukiwane na rynku. Dzięki temu można podjąć pracę w nowym zawodzie lub awansować.

– Kto raz zasmakuje takiego kształcenia i przekona się, jakie są jego efekty, bardzo często za jakiś czas wraca na uczelnię, by podjąć kolejne studia podyplomowe lub menedżerskie, np. MBA – dodaje Sylwia Hałas-Dej.

Według niej na takie studia decydują się też osoby z licencjatem, które mając do wyboru dwuletnie studia magisterskie lub roczne podyplomowe, wybierają szybszą ścieżkę, często z możliwością uzyskania międzynarodowego certyfikatu zawodowego. Nie brakuje też chętnych na programy MBA, które niekoniecznie są teraz technokratycznymi studiami narzędziowymi dla menedżerów. Zmieniają się w kierunku studiów rozwijających miękkie umiejętności, zarządzanie ludźmi, przywództwo.

– Przy rekrutacjach na stanowiska kierownicze najwyższego szczebla coraz częściej wymagany jest dyplom MBA, co potwierdza posiadanie praktycznych umiejętności związanych z warsztatem menedżera – potwierdza Piotr Skierkowski, ekspert rynku pracy z firmy rekrutacyjnej Manpower. Zaznacza, że wiedza, obok doświadczenia, to jeden z najważniejszych czynników, które pracodawcy zawsze brali pod uwagę przy wyborze kandydatów do pracy. ¶ Anita Błaszczak

Wybór studiów to jeszcze nie wybór zawodu. Tym bardziej że stale pojawiają się nowe profesje i specjalizacje. Warto więc systematycznie sprawdzać, co się dzieje w danej dziedzinie.

Renata Włoch_koordynator DELab UW

Studia to początek ciągłego kształcenia

Sukces na rynku pracy w gospodarce cyfrowej zapewnią takie studia, które kształtują u studentów kompetencje trojakiego rodzaju. Po pierwsze, kompetencje techniczne, w tym cyfrowe (umiejętność pracy z nowymi technologiami). Po drugie, kompetencje poznawcze, zwłaszcza te zaawansowane, których długo jeszcze nie zdobędą systemy sztucznej inteligencji; chodzi o krytyczne myślenie, kreatywność, rozwiązywanie złożonych problemów. I po trzecie, kompetencje społeczne nastawione na tworzenie i podtrzymywanie relacji z ludźmi – długo jeszcze sztuczna inteligencja nie będzie w tym lepsza od człowieka. Chodzi tu nie tylko o inteligencję emocjonalną i umiejętność współpracy, ale też przywództwo czy przedsiębiorczość.

Przede wszystkim jednak studia powinny dawać elastyczność poznawczą i przyzwyczajenie do ciągłej zmiany wraz z narzędziami intelektualnymi koniecznymi do ciągłego kształcenia się i podnoszenia kwalifikacji, nawet po ukończeniu formalnej edukacji. Powinny też stwarzać przestrzeń dla rozwoju osobistego. Więcej piszemy o tym w raporcie „Kompetencje przyszłości" http://www.delab.uw.edu.pl/pl/kompetencje-przyszlosci.

Anna Tomyślak _menedżer w firmie rekrutacyjnej Hays Poland

Firmy stawiają na doświadczenie kandydatów

W części specjalizacji (lekarze, prawnicy) dyplom uczelni jest niezbędny do rozpoczęcia praktyki zawodowej. W innych zdarza się, że dyplom zastępują ukończone kursy i autoryzowane szkolenia. Nie brakuje też pracodawców (najczęściej są to wiodące, globalne korporacje), gdzie podjęcie pracy bez wykształcenia kierunkowego zdobytego na renomowanej uczelni jest niezwykle trudne. Jednak ogólnie wyższe wykształcenie nie jest niezbędne do znalezienia dobrze płatnej i ciekawej pracy. Firmy bardzo często w rekrutacjach stawiają na doświadczenie kandydatów, tym bardziej że większość dostępnych w Polsce kierunków studiów kładzie nacisk na teorię, a ich programy często nie zawierają wystarczająco dużo zajęć praktycznych, pozwalających na pozyskanie konkretnych umiejętności. Oczywiście zdarzają się pozytywne wyjątki, ale wielu absolwentom szkół wyższych brakuje kompetencji i umiejętności potrzebnych w pracy zawodowej. Warto jednak pamiętać, że chociaż wykształcenie wyższe nie jest kluczowe w wielu firmach, każdy zdobyty tytuł oraz dyplom może być elementem decydującym o zatrudnieniu. Studia MBA lub podyplomowe mogą więc działać na korzyść absolwenta.

W każdym wieku można wrócić do szkoły

Według danych Eurostatu, czyli unijnego urzędu statystycznego, Polacy na tle innych mieszkańców Unii Europejskiej są daleko w tyle pod względem aktywności edukacyjnej dorosłych. Jednak krajowe badania dowodzą, że wśród polskich pracowników istnieje bardzo duża świadomość potrzeby ciągłego podwyższania kwalifikacji i umiejętności, szczególnie tych cyfrowych. Staje się to niezbędne w sytuacji, gdy wiedza zdobyta w szkole czy nawet na studiach szybko traci na aktualności, bo powstają nowe zawody wymagające nowych kompetencji.

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości