Mimo rozczarowującego popytu zgłoszonego na wtorkowej aukcji ceny krajowych obligacji skarbowych konsolidowały się w okolicy poziomów obserwowanych na początku tygodnia. Obligacje 2-letnie oferowały 5,24 proc., 5-latki 5,57 proc., a 10-letnia seria DS1033 5,74 proc. To nawet kilkanaście punktów mniej niż tydzień temu, tuż po silnej przecenie, rozpoczętej po publikacji rozczarowujących danych o amerykańskiej inflacji. Na czwartek zaplanowano informację o marcowym wskaźniku PCE, który jest szerszą, dynamiczną i w efekcie bardziej preferowaną przez Fed miarą procesów cenowych.

Najnowsze odczyty mogą przesądzić o dalszych perspektywach polityki pieniężnej za oceanem. Ta, obok sytuacji geopolitycznej, pozostaje kluczowa dla lokalnego rynku. Szanse na cięcie stóp procentowych spadały z tygodnia na tydzień. Prawdopodobieństwo, że nastąpi ono w czerwcu, wynoszą zero, wrzesień wyceniany jest na mniej niż 50 proc. Zakłady na listopad dają szanse większe niż przy rzucie monetą. Rynkowe rozczarowanie przesuniętą na koniec roku perspektywą obniżania kosztu pieniądza wpłynęło negatywnie na wyceny akcji, obligacji, jak i walut. Ostatnie dni przynoszą poprawę nastrojów i odreagowanie. Amerykański indeks szerokiego rynku wzrósł o kilka procent, a tamtejsza 2-latka straciła ochotę na testowanie 5 proc. Wigor odzyskał też złoty.