Węgiel z Indonezji okazał się porażką. Skąd jeszcze go sprowadzamy i za ile? "Jesteśmy frajerami"
https://www.msn.com/pl-pl/finanse/najpo ... f3c323553b
WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
REKLAMA
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Globalny kryzys energetyczny spowodował, że cena węgla przekroczyła w USA po raz pierwszy 200 USD za tonę, donosi Bloomberg.
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
20 mld zł wyrzucono w piach. To miała być nowoczesna kopalnia wyprzedzająca przyszłość
Wałbrzych jest dziś symbolem tego, że nie wszędzie ustrojowa transformacja przebiegła bez zarzutu, otwierając miasta na nowe możliwości. O mieście wspomina się głównie w kontekście biedy czy tego, że biedaszyby wciąż działają, będąc szansą dla mieszkańców na zdobycie węgla czy pieniędzy. Historia Wałbrzycha mogła potoczyć się inaczej. I wcale nie potrzeba wielkiej wyobraźni – wystarczy zadać pytanie, co by było gdyby udało się dokończyć prace związane z szybem Kopernik.
...
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/ot ... f19bdf6e77
Wałbrzych jest dziś symbolem tego, że nie wszędzie ustrojowa transformacja przebiegła bez zarzutu, otwierając miasta na nowe możliwości. O mieście wspomina się głównie w kontekście biedy czy tego, że biedaszyby wciąż działają, będąc szansą dla mieszkańców na zdobycie węgla czy pieniędzy. Historia Wałbrzycha mogła potoczyć się inaczej. I wcale nie potrzeba wielkiej wyobraźni – wystarczy zadać pytanie, co by było gdyby udało się dokończyć prace związane z szybem Kopernik.
...
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/ot ... f19bdf6e77
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Wydobywają węgiel w ogródkach na własną rękę. W pół dnia zarobią tyle, ile w pracy przez tydzień
Braki w dostępności oraz wysokie ceny węgla sprawiły, że powrócił proceder chałupniczego wykonywania surowca - pisze Bloomberg. Bo choć jeszcze nie tak dawno temu prezydent Andrzej Duda zapewniał, że polskiego węgla wystarczy na 200 lat, dziś go ewidentnie brakuje. Dlatego wokół Wałbrzycha wyrastają biedaszyby.
...
https://www.money.pl/gospodarka/wydobyw ... 666acb5f67
Braki w dostępności oraz wysokie ceny węgla sprawiły, że powrócił proceder chałupniczego wykonywania surowca - pisze Bloomberg. Bo choć jeszcze nie tak dawno temu prezydent Andrzej Duda zapewniał, że polskiego węgla wystarczy na 200 lat, dziś go ewidentnie brakuje. Dlatego wokół Wałbrzycha wyrastają biedaszyby.
...
https://www.money.pl/gospodarka/wydobyw ... 666acb5f67
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Sól może okazać się kluczowa w przechodzeniu na źródła o niższej zawartości węgla. Jej kopuły solne mają właściwości przydatne do składowania emisji CO2, jak wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Austin w Teksasie.
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Gospodarcze tsunami
TOMASZ ROWIŃSKI: Czym właściwie jest ETS?
ZBIGNIEW KRYSIAK: To jest tzw. podatek od emisji CO₂. Przedsiębiorstwa, które produkują energię z węgla, z gazu i innych źródeł, mierzą wielkość emisji CO₂ i proporcjonalnie do tej emisji płacą podatek. Dzisiaj ten podatek wynosi ok. 100 euro za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Były momenty, że podatek ten wynosił nawet ok. 300 euro za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Silny wzrost tego podatku nastąpił na jesieni 2021 r., co spowodowało, że aż 60 proc. kosztów produkcji energii stanowiła właśnie ta danina. Między innymi właśnie z tego powodu wzrosły ceny energii. Teraz koszt tego podatku jest nieco niższy, ale cały czas kosztuje on o wiele więcej niż przed pandemią, kiedy jego cena utrzymywała się na poziomie 20–30 euro.
Jak działa taki podatek?
Z ekonomicznego punktu widzenia takie podatki ekologiczne powinny być ekwiwalentem szkód wyrządzanych środowisku. Czyli należałoby najpierw określić wartość powstałej szkody, a stawka podatku powinna odpowiadać wartości szkody. Niestety, w wypadku ETS takiego podejścia się nie stosuje, tylko mamy do czynienia z jakiegoś rodzaju „sufitologią”, którą wprowadziła Komisja Europejska i czemu przyklasnął rząd Platformy Obywatelskiej, na czele z ówczesną premier Kopacz. Ceny jednostek ETS mogą właściwie być obecnie ustalane bez odniesienia do szacowanej wartości szkód wyrządzanych środowisku.
Kiedy cena ETS poszła najbardziej w górę?
Silny skok ceny tego podatku nastąpił w październiku 2021 r. – czyli jeszcze przed rosyjską inwazją – gdy z poziomu ok. 30 euro powędrowała ona aż do poziomu ponad 100 euro. Później rosła jeszcze bardziej.
Czy wtedy wzrosła może gwałtownie emisja?
Oczywiście, że nie. Nie emitowaliśmy więcej.
A zatem skąd taki wzrost ceny podatku?
Przyczyną tego było dopuszczenie różnych instytucji finansowych do tzw. gry rynkowej w ramach tego podatku. ETS, stając się instrumentem notowanym na giełdzie, jest przedmiotem zarabiania pieniędzy przez instytucje finansowe i inne, które nie są emitentami CO₂.
Można zatem powiedzieć, że ETS stał się przedmiotem spekulacji?
Tak, ten podatek jest przedmiotem spekulacji, ponieważ – jak wcześniej powiedziałem – nie ma on żadnego zasadniczego odniesienia do wyceny szkód wyrządzanych środowisku. Na przykład na giełdzie wartość akcji wynika z wyceny wartości firm, czyli ich zysków i siły ekonomicznej, prowadzonej przez inwestorów. W przypadku ETS ten proces pominięto. Po prostu dopuszczono spekulantów, w tym instytucje finansowe, do obrotu jednostkami ETS, które na tym zarabiają. Tacy spekulanci potrafią wyceniać instrumenty finansowe, takie jak kredyt czy depozyt, oraz inne tego rodzaju produkty, ale nie emisję CO₂, którego nie produkują, a który jest efektem ubocznym stosowania określonych surowców itechnologii przemysłowych do produkcji energii.
Można to było inaczej rozwiązać?
W Stanach Zjednoczonych w rynku emisji CO₂ biorą udział ci, którzy są jego emitentami. Jeśli emituję CO₂ na skalę przemysłową, to umiem określić jego udział w kosztach oraz opłacalność emisji CO₂ przy produkcji energii dla takiej czy innej technologii. Krótko mówiąc – mogę określić, przy jakim poziomie podatku opłaca mi się jeszcze emitować CO₂. W takiej sytuacji ci, którzy emitują CO₂ powyżej dopuszczalnego poziomu, płacą za pozwolenia na emisję przekraczającą ustalony limit. Natomiast ci, którzy emitują mniej – poniżej limitu – zyskują, ponieważ sprzedają niewykorzystane limity. Oznacza to, że w grze pomiędzy jednymi i drugimi pozwolenia – tzw. certyfikaty – są niejako bonem transakcyjnym. Ci, którzy emitują CO₂ ponad limit, mogą realnie określić, czy trwanie przy bardziej emisyjnych technologiach im się opłaca. Oczywiście, gdy emisja znacznie przekracza limit, przestaje być opłacalna dla przedsiębiorstw, co skłania je do inwestowania w nowsze technologie. W tym wypadku limitem powinien być koszt szkód wyrządzanych środowisku, a nie jakiś przypadkowy i spekulacyjny poziom wyznaczany przez Komisję Europejską i instytucje finansowe.
A co z samymi limitami?
Ustalanie limitów jest kolejnym problemem. Ograniczenia te nie wynikają z gry rynkowej między producentami CO₂, ale są „przypadkowo” ustalane przez kierownictwo UE. W każdej chwili mogą one ogłosić nowy limit, co automatycznie podniesie ceny. To powoduje, że wiele firm w Europie, choć inwestuje w niskoemisyjne technologie, musi płacić duże podatki, ponieważ limity emisji są ciągle podnoszone, mimo że koszty dla środowiska są stałe lub nawet się zmniejszają.
Co oznaczać będzie wprowadzenie drugiej fazy ETS?
Pierwsza faza ETS polegała na objęciu podatkiem firm emitujących CO₂ w procesie produkcji energii. Druga faza, która mam nadzieję nie wejdzie w życie, dotyczyłaby emisji przez firmy transportowe i budowlane oraz gospodarstwa domowe. Opodatkowanie obejmowałoby nie tylko transport towarowy, lecz także samochody osobowe. To znacznie zwiększyłoby koszty dla gospodarki. Wiele przedsiębiorstw musiałoby zbankrutować. To działanie stoi w opozycji do logicznego systemu redukcji podatków i wprowadzenia subsydiów, który działa w Stanach Zjednoczonych. Tam wprowadzono prawo mające na celu redukcję inflacji, która jest wynikiem wzrostu cen energii, poprzez obniżkę podatków i subsydia dla podmiotów oraz szeroko pojętej sfery społeczno-gospodarczej, które obniżają emisję CO₂ w drodze stosowania nowych oraz tańszych technologii i źródeł energii. Amerykanie nie nakładają kar administracyjnych w postaci podatku takiego jak ETS, ponieważ podatek ten obciąża koszty. Jeśli zakład energetyczny ma większe koszty, to generuje mniej kapitału, który mógłby zainwestować w technologie niskoemisyjne. Działanie, które stosuje UE, jest nielogiczne oraz niemotywujące. Prowadzi jednocześnie do pogarszania efektywności całej gospodarki UE.
W Ameryce stosuje się zamiast obciążeń ulgi podatkowe oraz wsparcie rządu poprzez dostarczanie różnych bezzwrotnych funduszy.
...
https://www.msn.com/pl-pl/finanse/najpo ... 0e5f&ei=15
TOMASZ ROWIŃSKI: Czym właściwie jest ETS?
ZBIGNIEW KRYSIAK: To jest tzw. podatek od emisji CO₂. Przedsiębiorstwa, które produkują energię z węgla, z gazu i innych źródeł, mierzą wielkość emisji CO₂ i proporcjonalnie do tej emisji płacą podatek. Dzisiaj ten podatek wynosi ok. 100 euro za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Były momenty, że podatek ten wynosił nawet ok. 300 euro za tonę wyemitowanego dwutlenku węgla. Silny wzrost tego podatku nastąpił na jesieni 2021 r., co spowodowało, że aż 60 proc. kosztów produkcji energii stanowiła właśnie ta danina. Między innymi właśnie z tego powodu wzrosły ceny energii. Teraz koszt tego podatku jest nieco niższy, ale cały czas kosztuje on o wiele więcej niż przed pandemią, kiedy jego cena utrzymywała się na poziomie 20–30 euro.
Jak działa taki podatek?
Z ekonomicznego punktu widzenia takie podatki ekologiczne powinny być ekwiwalentem szkód wyrządzanych środowisku. Czyli należałoby najpierw określić wartość powstałej szkody, a stawka podatku powinna odpowiadać wartości szkody. Niestety, w wypadku ETS takiego podejścia się nie stosuje, tylko mamy do czynienia z jakiegoś rodzaju „sufitologią”, którą wprowadziła Komisja Europejska i czemu przyklasnął rząd Platformy Obywatelskiej, na czele z ówczesną premier Kopacz. Ceny jednostek ETS mogą właściwie być obecnie ustalane bez odniesienia do szacowanej wartości szkód wyrządzanych środowisku.
Kiedy cena ETS poszła najbardziej w górę?
Silny skok ceny tego podatku nastąpił w październiku 2021 r. – czyli jeszcze przed rosyjską inwazją – gdy z poziomu ok. 30 euro powędrowała ona aż do poziomu ponad 100 euro. Później rosła jeszcze bardziej.
Czy wtedy wzrosła może gwałtownie emisja?
Oczywiście, że nie. Nie emitowaliśmy więcej.
A zatem skąd taki wzrost ceny podatku?
Przyczyną tego było dopuszczenie różnych instytucji finansowych do tzw. gry rynkowej w ramach tego podatku. ETS, stając się instrumentem notowanym na giełdzie, jest przedmiotem zarabiania pieniędzy przez instytucje finansowe i inne, które nie są emitentami CO₂.
Można zatem powiedzieć, że ETS stał się przedmiotem spekulacji?
Tak, ten podatek jest przedmiotem spekulacji, ponieważ – jak wcześniej powiedziałem – nie ma on żadnego zasadniczego odniesienia do wyceny szkód wyrządzanych środowisku. Na przykład na giełdzie wartość akcji wynika z wyceny wartości firm, czyli ich zysków i siły ekonomicznej, prowadzonej przez inwestorów. W przypadku ETS ten proces pominięto. Po prostu dopuszczono spekulantów, w tym instytucje finansowe, do obrotu jednostkami ETS, które na tym zarabiają. Tacy spekulanci potrafią wyceniać instrumenty finansowe, takie jak kredyt czy depozyt, oraz inne tego rodzaju produkty, ale nie emisję CO₂, którego nie produkują, a który jest efektem ubocznym stosowania określonych surowców itechnologii przemysłowych do produkcji energii.
Można to było inaczej rozwiązać?
W Stanach Zjednoczonych w rynku emisji CO₂ biorą udział ci, którzy są jego emitentami. Jeśli emituję CO₂ na skalę przemysłową, to umiem określić jego udział w kosztach oraz opłacalność emisji CO₂ przy produkcji energii dla takiej czy innej technologii. Krótko mówiąc – mogę określić, przy jakim poziomie podatku opłaca mi się jeszcze emitować CO₂. W takiej sytuacji ci, którzy emitują CO₂ powyżej dopuszczalnego poziomu, płacą za pozwolenia na emisję przekraczającą ustalony limit. Natomiast ci, którzy emitują mniej – poniżej limitu – zyskują, ponieważ sprzedają niewykorzystane limity. Oznacza to, że w grze pomiędzy jednymi i drugimi pozwolenia – tzw. certyfikaty – są niejako bonem transakcyjnym. Ci, którzy emitują CO₂ ponad limit, mogą realnie określić, czy trwanie przy bardziej emisyjnych technologiach im się opłaca. Oczywiście, gdy emisja znacznie przekracza limit, przestaje być opłacalna dla przedsiębiorstw, co skłania je do inwestowania w nowsze technologie. W tym wypadku limitem powinien być koszt szkód wyrządzanych środowisku, a nie jakiś przypadkowy i spekulacyjny poziom wyznaczany przez Komisję Europejską i instytucje finansowe.
A co z samymi limitami?
Ustalanie limitów jest kolejnym problemem. Ograniczenia te nie wynikają z gry rynkowej między producentami CO₂, ale są „przypadkowo” ustalane przez kierownictwo UE. W każdej chwili mogą one ogłosić nowy limit, co automatycznie podniesie ceny. To powoduje, że wiele firm w Europie, choć inwestuje w niskoemisyjne technologie, musi płacić duże podatki, ponieważ limity emisji są ciągle podnoszone, mimo że koszty dla środowiska są stałe lub nawet się zmniejszają.
Co oznaczać będzie wprowadzenie drugiej fazy ETS?
Pierwsza faza ETS polegała na objęciu podatkiem firm emitujących CO₂ w procesie produkcji energii. Druga faza, która mam nadzieję nie wejdzie w życie, dotyczyłaby emisji przez firmy transportowe i budowlane oraz gospodarstwa domowe. Opodatkowanie obejmowałoby nie tylko transport towarowy, lecz także samochody osobowe. To znacznie zwiększyłoby koszty dla gospodarki. Wiele przedsiębiorstw musiałoby zbankrutować. To działanie stoi w opozycji do logicznego systemu redukcji podatków i wprowadzenia subsydiów, który działa w Stanach Zjednoczonych. Tam wprowadzono prawo mające na celu redukcję inflacji, która jest wynikiem wzrostu cen energii, poprzez obniżkę podatków i subsydia dla podmiotów oraz szeroko pojętej sfery społeczno-gospodarczej, które obniżają emisję CO₂ w drodze stosowania nowych oraz tańszych technologii i źródeł energii. Amerykanie nie nakładają kar administracyjnych w postaci podatku takiego jak ETS, ponieważ podatek ten obciąża koszty. Jeśli zakład energetyczny ma większe koszty, to generuje mniej kapitału, który mógłby zainwestować w technologie niskoemisyjne. Działanie, które stosuje UE, jest nielogiczne oraz niemotywujące. Prowadzi jednocześnie do pogarszania efektywności całej gospodarki UE.
W Ameryce stosuje się zamiast obciążeń ulgi podatkowe oraz wsparcie rządu poprzez dostarczanie różnych bezzwrotnych funduszy.
...
https://www.msn.com/pl-pl/finanse/najpo ... 0e5f&ei=15
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
ATechniczna
przebicie 1,5 rocznego dołka
przebicie 1,5 rocznego dołka
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
Re: WĘGIEL, EMISJA CO2 - COAL
Nadmiar węgla w Europie. Ceny surowca są najniższe od dwóch lat
W ciągu ledwie kilku miesięcy o 180 stopni zmieniła się sytuacja na europejskim rynku węgla energetycznego. Ceny są już o 80 proc. niższe niż na szczycie.
https://www.parkiet.com/gospodarka-swia ... -dwoch-lat
W ciągu ledwie kilku miesięcy o 180 stopni zmieniła się sytuacja na europejskim rynku węgla energetycznego. Ceny są już o 80 proc. niższe niż na szczycie.
https://www.parkiet.com/gospodarka-swia ... -dwoch-lat
Pieniądz robi pieniądz a bieda robi jeszcze wiekszą biedę !!!
REKLAMA
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości