Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane

Liczymy na dalsze zwyżki warszawskich indeksów, lepsza będzie pierwsza połowa roku. Nadal stawiamy na banki oraz spółki z ekspozycją na konsumentów – przyznaje Kamil Stolarski, kierownik zespołu analiz giełdowych w Santander BM.

Publikacja: 24.04.2024 18:19

Gościem Dariusza Wieczorka w programie „Prosto z Parkietu” był Kamil Stolarski, kierownik zespołu an

Gościem Dariusza Wieczorka w programie „Prosto z Parkietu” był Kamil Stolarski, kierownik zespołu analiz giełdowych w Santander Biuro Maklerskie. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

W czwartek Sąd Najwyższy ma podjąć tzw. dużą uchwałę frankową. Czy należy oczekiwać rewolucji, dużego wpływu na notowania akcji banków?

Z niecierpliwością i od lat czekam na tę uchwałę. Moje podstawowe założenie jest takie, że będzie ona jednak zgodna z wykładnią TSUE i nie będzie żadnego zaskoczenia. Pewnie takie stanowisko podziela cały rynek i w kwestiach odfrankowienia czy wynagrodzenia dla banków nie zajdą zmiany. Szkoda, że ta uchwała pojawia się tak późno, ale mam nadzieję, że w końcu się jej doczekamy. Będzie to ważne wydarzenie, ale pewnie już bez wpływu na kursy banków.

W ostatnich latach ponad 99 proc. spraw z bankami wygrywają frankowicze. Jak długo jeszcze potrwa saga frankowa?

W najbliższych dwóch latach banki wciąż będą księgowały rezerwy na kredyty walutowe i będą dostawały nowe pozwy. Nie wiemy, jaki powinien być ostateczny werdykt i jak mają być rozliczane kredyty frankowe. Uważam, że cały temat tych kredytów poszedł w niewłaściwą stronę. Teraz obowiązująca linia jest taka że frankowicze dostają kredyt z darmo, kredyt w złotych. Osobiście się z tym nie zgadzam. Natomiast od pierwszego wyroku TSUE sytuacja banków w tym aspekcie tylko się pogarsza. Dwa istotne wyroki TSUE z poprzedniego roku jeszcze podkopały pozycję banków. Wielotonie w swoich wyrokach TSUE zostawiał dużo miejsca lokalnemu nadzorowi i sądom. Sąd Najwyższy ma zatem sporo miejsca dla własnej interpretacji, ale bardzo bym się zdziwił, gdybyśmy usłyszeli coś nowego. Zakładam jednak, że temat kredytów frankowych pozostaje dużym ciężarem dla banków, sądów ale i gospodarstw domowych. To wszystko stałoby się prostsze, gdyby Sąd Najwyższy czy politycy zebrali się na odwagę i określili jak umowy o kredyty frankowe rozliczy.

Kursy banków pozostają mocne. Oczekiwania co do zysków i dywidend neutralizują kwestie frankowe?

Jest wiele pytań i wyzwań przed sektorem bankowym, a temat kredytów frankowych to tylko jeden z nich. Pojawiają się kolejne związane z ochroną konsumenta, przed nami niepewność co do sytuacji gospodarki i wysokości stóp procentowych. Póki co, inwestorzy się tym jednak mniej przejmują. Widzimy cały czas rosnące zainteresowanie inwestorów zagranicznych polskim rynkiem akcji, w tym oczywiście sektorem finansowym. Wydaje się, że biorąc perspektywę wyników banków, Polska jest cały czas atrakcyjnym miejscem do inwestowania. Sporo się zmieniło w ostatnim czasie. Około dwa lata temu inwestorzy zagraniczni, którzy dziś dzwonią i pytają o nasz rynek, mówili że polski sektor bankowy nie nadaje się do zainwestowania. Dlaczego? Była duża niepewność co do prognozowania wyników finansowych, regulacje straszyły, a same banki mocno ograniczały koszty i zastanawiały się nad swoją przyszłością. Teraz żyjemy w daleko innym świecie. Weźmy przykład mBanku, który przed pandemią osiągał niecały 1 mld zł zysków rocznie. Teraz, wyłączając rezerwy na kredyty frankowe, w 2023 r. zarobił pięć razy więcej. Temat frankowy jeszcze kilka lat temu był dla banków egzystencjalnym problemem, a teraz jest innego kalibru. Ogranicza wzrost, redukuje zysk, ale przestał to być problem egzystencjalny. Teraz ważniejsze jest to, że strumień zysków jest bardzo wysoki, a sprzyjające środowisko stóp procentowych utrzyma się dłużej. Niesamowicie istotną sprawą jest zmiana podejścia KNF do dywidend banków, dzięki czemu spółki te mogą wypłacać część zysków z poprzednich lat. Inwestorzy odnaleźli się w zupełnie innym świecie, w scenariuszu mniejszych kosztów regulacyjnych, wyższych zysków i dywidend. Coraz bardziej przekonują się, że ta sytuacja utrzyma się dłużej. Cały czas jestem optymistą odnośnie do polskiego szerokiego rynku, a w szczególności do banków. Uważam, że banki wciąż są tanio wycenione. Spora ich część oferuje stopę dywidendy w okolicach 10 proc. i myślę, że będą przyciągać uwagę inwestorów w kolejnych kwartałach.

Jak będą kształtować się zyski banków w tym i przyszłym roku?

Zyski banków będą w tym roku z dużym prawdopodobieństwem wyższe niż w poprzednim, nawet pomimo wakacji kredytowych, księgowanych w II kwartale. KNF nie wykluczyła możliwości wypłaty nawet do 100 proc. zysków przez niektóre banki. Uważam, że część polskich banków jest przekapitalizowana i że jest miejsce do wypłaty wyższych dywidend. Być może rynek nieco zapomniał, że banki mają sporo niepodzielonych zysków z poprzednich lat.

Czy inwestorzy zagraniczni, o których pan wspomniał, interesują się jeszcze innymi sektorami na GPW?

Zdecydowanie tak. Na tapetę biorą Polskę jako gospodarkę rosnącą, bardzo silny, duży, rosnący mocniej niż inne kraje rynek. Zainteresowanie przyciąga też zbudowana w ostatnich latach stabilność. Obok banków uwagę zwraca sektor konsumencki. Jest duża świadomość, że realne wynagrodzenia rosną teraz bardzo szybko. Tymczasem w Europie Zachodniej konsument ma się ciężej. Niesamowicie ciekawą spółką jest też Orlen. Niebawem poznamy wyniki za I kwartał. Trudniej mówić o perspektywach spółek użyteczności publicznej i energetycznych.

Jak mogą się zachować główne indeksy GPW w kolejnych miesiącach?

Podtrzymujemy pozytywne nastawianie do polskiej giełdy, a do tego nasze oczekiwania się poprawiają. Sektor bankowy zaprezentuje w I kwartale wyniki lepsze niż się spodziewaliśmy. Pozycja konsumenta jest z kolei lepsza, niż sądziliśmy pod koniec zeszłego roku. W związku z tym sądzimy, że jest jeszcze miejsce do pozytywnych zaskoczeń wynikami spółek. Zmieniają się nieco oczekiwania co do inflacji i poziomu stóp procentowych, a do tego przed nami wybory prezydenckie w USA. Przewidujemy, że większość tegorocznych zwyżek indeksów zrealizuje się w I półroczu, a im bliżej wyborów w USA, tym zmienność może rosnąć. Wciąż jednak uważamy, że polskie spółki są tanie, a w rozmowach z inwestorami zagranicznymi czy lokalnymi staramy się dzielić ten entuzjazm. Opracował paan

Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt