Co nas czeka po cudzie ostatnich trzydziestu lat?

Blisko trzy dekady, które minęły od upadku PRL, to okres spektakularnego rozwoju polskiej gospodarki. Konsekwencją tego sukcesu jest to, że poprzeczka na kolejne dekady jest zawieszona bardzo wysoko. I nie ma zgody, jak się przygotować do jej przeskoczenia.

Publikacja: 12.12.2018 01:30

Foto: Rzeczpospolita

Żaden kraj Europy nie poradził sobie po upadku komunizmu lepiej niż Polska – oceniał Dani Rodrik, znany ekonomista z Harvardu, zachwalając wydaną na początku tego roku książkę Marcina Piątkowskiego „Europe's Growth Champion", diagnozującą źródła tego „cudu nad Wisłą". Dowody na to, że w minionych trzech dekadach Polska odniosła ogromny gospodarczy sukces, można mnożyć. Produkt krajowy brutto w przeliczeniu na mieszkańca, z uwzględnieniem siły nabywczej, zwiększył się między 1990 r. a 2017 r. blisko pięciokrotnie. Niektóre inne kraje regionu Europy Środkowo-Wschodniej mogą się pochwalić podobnym wynikiem, ale Polska rozwijała się wyjątkowo konsekwentnie. W minionych 25 latach jako jedyny kraj Europy ani razu nie doświadczyła recesji. A według wyliczeń analityków z Boston Consulting Group sprzed kilku lat, Polska wyjątkowo dobrze radziła sobie z przekładaniem tego wzrostu gospodarczego na szerzej definiowaną poprawę jakości życia.

W świetle tego sukcesu każdy prawdopodobny scenariusz na kolejnych trzydzieści lat prezentuje się rozczarowująco. Ekonomiści są w zasadzie zgodni, że polska gospodarka nie jest w stanie utrzymać dotychczasowego tempa wzrostu. Pesymiści twierdzą nawet, że pod względem poziomu PKB per capita (z uwzględnieniem siły nabywczej) nie będzie stale skracała dystansu, który wciąż dzieli ją od krajów zachodniej Europy. Takie ostrzeżenia formułuje od lat prof. Leszek Balcerowicz i jego Forum Obywatelskiego Rozwoju. Długoterminowe prognozy Organizacji ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) także nie napawają optymizmem. Sugerują, że w 2030 r. PKB na mieszkańca będzie w Polsce wynosił blisko 71 proc. PKB na mieszkańca w Niemczech, w porównaniu z 59 proc. w 2017 r. Ale później Niemcy znów zaczną nam uciekać – w 2050 r. ten wskaźnik spadnie do 68 proc., a dekadę później 64 proc. Do podobnych wniosków prowadzi ubiegłoroczny raport firmy doradczej PwC „Świat w 2050 r.".

Debata, która szybko się nie skończy

Takie wyliczenia siłą rzeczy opierają się na założeniu, że szeroko pojęta polityka gospodarcza pozostanie mniej więcej niezmieniona, że kraje nie dokonają żadnych głębokich reform, które mogłyby znacząco zwiększyć ich potencjał rozwojowy. W praktyce to założenie jest mało prawdopodobne. W Polsce ład instytucjonalno-prawny w najbliższych 30 latach z pewnością będzie zmieniany. Nie jest jedynie jasne, czy na lepsze.

O tym, jaka przyszłość czeka polską gospodarkę, i co zrobić, aby była ona jak najjaśniejsza, będą rozmawiali goście Bogusława Chraboty, redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej", podczas panelu dyskusyjnego „Polska 2050: Kluczowe czynniki rozwoju polskiej gospodarki. Jakim krajem będziemy w 2050 roku?". Debata zainauguruje Kongres Gospodarczy „Rzeczpospolitej" i „Parkietu". Udział w niej zapowiedzieli minister finansów Teresa Czerwińska, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, dyrektor Departamentu Strategii Rozwoju w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Robert Dzierzgwa, podsekretarz stanu w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii Marcin Ociepa oraz prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny w PwC i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Debata wpisuje się w prowadzony przez „Rzeczpospolitą" od września projekt „Polska 2050". To cykl publikacji, którego celem jest zarysowanie dalekosiężnej strategii rozwoju kraju. „Jeśli w połowie tego stulecia chcemy się cieszyć nowoczesnym, silnym, demokratycznym, realizującym wolnościowe aspiracje Polaków państwem, oprócz honorowania wartości konstytucyjnych i prawa musimy w szerokim gronie zdefiniować wizję tego państwa i coś, co nazywam jego osiami rozwojowymi" – pisał Chrabota, inaugurując ten projekt. Jak tłumaczył, dyskusja na ten temat powinna się toczyć publicznie, a nie w zaciszu ministerialnych gabinetów.

Nauka tańca do muzyki przyszłości

W cyklu „Polska 2050" ukazały się już m.in. artykuły głównego ekonomisty BCC prof. Stanisława Gomułki, prof. Grzegorza Kołodki, prof. Bogdana Góralczyka, prof. Andrzeja A. Koźmińskiego, głównego ekonomisty ZUS dr. Pawła Wojciechowskiego, a także uczestnika środowej debaty prof. Witolda Orłowskiego.

Co wynika z tych publikacji? Ekonomiści w dużej mierze są zgodni w ocenie głównych barier, które będą w kolejnych latach i dekadach spowalniały rozwój polskiej gospodarki. Największą z nich jest starzenie się ludności, które nie tylko zastopuje wzrost zatrudnienia, ale też pogorszy stosunek liczby osób pracujących do niepracujących. To obciąży budżet państwa, który w coraz większym stopniu będzie musiał finansować emerytury i służbę zdrowia, kosztem inwestycji. Tymczasem stopa inwestycji – i to jest druga powszechnie dostrzegana bolączka Polski – już dziś jest bardzo niska, m.in. z powodu niskiej stopy oszczędności. Na razie niedobór kapitału ogranicza napływ funduszy z Unii Europejskiej, ale już dziś wiadomo, że będzie on wysychał. „Powoli narasta ryzyko dużego kryzysu energetycznego pod koniec lat 20. obecnego wieku. Mamy już kryzys w obszarze ochrony środowiska. Skuteczna walka z nimi wymaga bardzo dużych inwestycji zarówno prywatnych, jak i publicznych" – zauważył w swoim artykule prof. Gomułka, ostrzegając, że w horyzoncie dziesięciu lat wzrost PKB Polski zwolni do zaledwie 1,5–2,5 proc. rocznie, jeśli powyższe bariery rozwoju nie zostaną przebite. Większych inwestycji, a zwłaszcza nakładów na działalność badawczo-rozwojową, potrzeba także do podwyższenia poziomu innowacyjności polskiej gospodarki, co podwyższając wydajność pracujących, pozwoliłoby złagodzić skutki starzenia się ludności.

Podczas gdy kluczowe bariery rozwoju wydają się dość dobrze zdiagnozowane, trudniej o zgodę ekonomistów, jeśli chodzi o remedia. Częściowo wynika to z tego, że w zmieniającym się świecie trudno czerpać lekcje z przeszłości, uczyć się od państw, które dziś są zamożne. „Znanym fenomenem historii wojen jest to, że generałowie wiedzą, w jaki sposób należało wygrać poprzednią wojnę, a nowa ich zawsze zaskakuje. Jeśli więc myślimy o rozwoju Polski w nadchodzących dekadach, musimy sobie przede wszystkim uświadomić, jak będzie się zmieniał świat" – pisał w cyklu „Polska 2050" prof. Orłowski. „W zmieniającym się w gwałtowny i nieprzewidywalny sposób otoczeniu kluczowe znaczenie dla długookresowych perspektyw rozwoju Polski będzie miała zdolność do szybkiej adaptacji i wykorzystania powstających szans" – tłumaczył. W podobnym tonie wypowiedział się na łamach „Rz" Wojciechowski, zwracając uwagę, że musimy „nauczyć się tańczyć do muzyki przyszłości".

W tym świetle obszarem, który w pierwszej kolejności wymaga głębokim reform, jest edukacja. Warunkiem utrzymania zdolności adaptacyjnych gospodarki jest też jej bezpieczeństwo, które pozwoli decydentom koncentrować się na długofalowych wyzwaniach, zamiast tracić zasoby na rozwiązywanie bieżących problemów. Na pierwszy plan wysuwa się tu bezpieczeństwo energetyczne, choć to, jak je zapewnić, znów budzi wiele kontrowersji. Paweł Wojciechowski w swoim artykule opowiedział się za rozwojem energetyki jądrowej, ale ma ona również duże grono zagorzałych przeciwników. Wypracowanie szeroko akceptowanej wizji przyszłej Polski, wytyczenie osi rozwojowych, samo w sobie jest nie lada wyzwaniem.

Instytucje formułujące długofalowe prognozy rozwoju gospodarek zastrzegają, że są to scenariusze oparte na założeniu braku istotnych reform. Mają one pokazać, jaka przyszłość czeka dany kraj, jeśli nie będzie wzmacniał fundamentów swojego rozwoju. Jednocześnie scenariusze te mają stanowić zachętę, aby reformy podejmować. Nieprzypadkowo prognozowaniem parają się instytucje, których zasadniczym celem jest doradztwo, takie jak Organizacja ds. Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). OECD, podobnie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, regularnie dokonuje „przeglądów" gospodarek państw członkowskich i zaleca niezbędne „naprawy". W przypadku Polski zalecenia OECD i MFW są w wielu punktach zbieżne. Obie organizacje zwracają uwagę na konieczność wykorzystania okresu dobrej koniunktury do stworzenia w finansach publicznych buforu na gorsze czasy. Rekomendują również podniesienie wieku emerytalnego oraz inne działania, które mogą zwiększyć aktywność zawodową Polaków i tym samym zmiękczyć barierę podażową na rynku pracy. W tym celu zalecają również bardziej przejrzystą politykę migracyjną oraz zwiększenie bodźców do inwestowania w technologie podnoszące produktywność pracowników.

Kongres Gospodarczy: Perspektywy dla Polski
Wyzwania zamienione w szanse
Kongres Gospodarczy: Perspektywy dla Polski
Rynek kapitałowy wejdzie w nowy rok poobijany, ale z nadziejami
Kongres Gospodarczy: Perspektywy dla Polski
Kongres „Perspektywy dla Polski”: Eksport to przyszłość naszej gospodarki
Kongres Gospodarczy: Perspektywy dla Polski
Co czeka naszą gospodarkę? Kongres „Perspektywy dla Polski” [live]
Kongres Gospodarczy: Perspektywy dla Polski
Transportowa rewolucja szansą  dla polskich technologii