Widmo gwałtownych przecen na rynkach walutowych jak i na giełdach po raz kolejny usunęło się w cień. Gospodarka amerykańska ma się dobrze, większość głównych giełd zwyżkuje, czyli teoretycznie zagrożenie wyprzedaży walut na rynkach wschodzących nam na razie nie grozi. Trzeba jednak przyznać, że chociażby techniczna korekta w końcu musi nadejść. We wtorek przez większość dnia EURPLN był notowany w wąskim zakresie pomiędzy 3,8000 a 3,8050. Dolar zaś chętnie sprzedawany był tuż powyżej 2,8400, natomiast ceny kupna nie spadały poniżej 2,8350. Tak było do ogłoszenia przez GUS danych o wynagrodzeniach w maju, które były o 0,8 pkt proc. wyższe od oczekiwań rynku. Wzmacnia się przez to oczekiwanie na czerwcową podwyżkę stóp procentowych, a to zazwyczaj sprzyja umocnieniu się waluty. Euro do złotego w szybkim tempie spadło do poziomu 3,7840, natomiast dolar do naszej waluty osiągnął 2,8220. W najbliższym czasie, jeśli nastrój w regionie pozostanie neutralny, należy założyć dalsze spadki kursów EURPLN i USDPLN. Silnym wsparciem dla euro będzie poziom 3,7500, a dla dolara 2,7950.
ABN Amro