Rozpoczął się wielki strajk konsumentów

Sprzedaż detaliczna w październiku była realnie o zaledwie 0,7 proc. większa niż rok wcześniej, pomimo znaczącego wzrostu populacji Polski w tym czasie. To prawdopodobnie początek stagnacji konsumpcji, spowodowanej spadkiem siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych.

Publikacja: 23.11.2022 11:23

Rozpoczął się wielki strajk konsumentów

Foto: Bloomberg

Jak podał w środę GUS, sprzedaż detaliczna wzrosła w październiku realnie (czyli w cenach stałych) o zaledwie 0,7 proc. rok do roku, po zwyżce o ponad 4 proc. w poprzednich dwóch miesiącach. To najsłabszy wynik od lutego 2021 r., gdy handel paraliżowały antyepidemiczne restrykcje. Nawet najwięksi pesymiści spośród ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” nie spodziewali się tak ostrego wyhamowania wzrostu sprzedaży. Przeciętnie spodziewali się wyniku na poziomie 3,2 proc.

Szacunki ekonomistów uwzględniały m.in. to, że dynamikę sprzedaży w ujęciu rok do roku wspiera od lutego znaczący wzrost populacji Polski związany z napływem uchodźców z Ukrainy. W poprzednich dwóch miesiącach sprzedaż – po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych – solidnie rosła jednak także w ujęciu miesiąc do miesiąca, czego nie dało się wyjaśnić zmianami populacji. W październiku jednak tak liczona sprzedaż tąpnęła o 1,3 proc., najbardziej od czerwca.

Do zakupów Polaków zniechęca przede wszystkim najwyższa od ponad ćwierćwiecza inflacja. Z jednej strony eroduje ona siłę nabywczą dochodów, z drugiej zaś wpływa negatywnie na nastroje gospodarstw domowych i ich skłonność do konsumpcji. We wtorek GUS podał, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 13 proc. rok do roku, co oznacza, że w ujęciu realnym zmalało o niemal 5 proc., najbardziej od co najmniej 1997 r. Za sprawą wzrostu zatrudnienia o 2,4 proc. rok do roku, fundusz płac - czyli miara wynagrodzeń ogółu pracujących w sektorze przedsiębiorstw – zmalał w nieco mniejszym stopniu, 2 proc. rok do roku w ujęciu realnym. To jednak i tak najgorszy wynik od 2010 r., nie licząc kilku miesięcy z pandemicznego 2020 r. A pewność zatrudnienia wśród konsumentów w ostatnich miesiącach malała, co tłumi skłonność do konsumpcji niezależnie od tego, jak zatrudnienie zmienia się w rzeczywistości.

Spadek siły nabywczej dochodów konsumentów i ich minorowe nastroje przejawiają się spadkiem zainteresowania dobrami trwałego użytku. Sprzedaż samochodów zmalała w październiku wrześniu realnie o 5,5 proc. rok do roku (po 2,9 proc. we wrześniu), a sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD o 5 proc. (po 4,3 proc. we wrześniu). Spadek popytu wyraźnie widoczny jest też na stacjach benzynowych. W październiku realna sprzedaż paliw zmalała o 20,5 proc. rok do roku, podobnie jak we wrześniu. Pomijając kwiecień 2020 r., gdy antyepidemiczne restrykcje ograniczały możliwości podróżowania, to największe załamanie sprzedaży paliw od co najmniej 2010 r.

Solidnie rośnie jedynie popyt na dobra pierwszej potrzeby – częściowo w związku ze wzrostem populacji kraju. I tu jednak widać hamowanie konsumpcji. Sprzedaż żywności i napojów wzrosła w październiku realnie o 2,4 proc. rok do roku, po 7-8 proc. w poprzednich miesiącach, a sprzedaż kosmetyków i farmaceutyków o 8,4 proc. rok do roku, po zwyżkach o ponad 11 proc. w poprzednich miesiącach. W sklepach odzieżowych i obuwniczych sprzedaż wzrosła realnie o 14,3 proc. rok do roku, po zwyżce o ponad 25 proc. we wrześniu.

- Październikowe dane wskazują, że popyt wytraca odporność na spadającą siłę nabywczą gospodarstw domowych. Zwracamy jednak uwagę, że gospodarstwa domowe posiadają wciąż pewną przestrzeń do zwiększenia wydatków konsumenckich, tym bardziej, że nadal obowiązują tzw. wakacje kredytowe. Oznacza to, że popyt w okresie świąteczno-noworocznym może się nieco poprawić – ocenia Andrzej Kamiński, ekonomista z Banku Millennium. Tak można według niego rozumieć to, że w listopadzie, jak wynika z danych GUS, poprawiły się nieco oceny koniunktury w handlu detalicznym i hurtowym.

W ocenie ekonomistów z Banku Pekao, w kolejnych miesiącach należy jednak oczekiwać spadku sprzedaży detalicznej w ujęciu rok do roku. Przyczyni się do tego m.in. wysoka baza odniesienia sprzed roku. To zaś przełoży się na stagnację konsumpcji w szerokim ujęciu, czyli z uwzględnieniem usług i towarów kupowanych w mniejszych sklepach (wyniki sprzedaży detalicznej dotyczą tylko jednostek zatrudniających co najmniej 10 osób).

Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów
Gospodarka krajowa
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli