Japan Post Bank, jeden z największych japońskich pożyczkodawców, zmniejszył od marca 2013 r. swój portfel obligacji rządowych niemal o połowę, do 114 bln jenów (1,1 bln USD). Portfele tych papierów w Mitsubishi UFJ Financial Group (MFUG), Sumitomo Mitsui Financial Group i Mizuho Financial Group zbliżają się już do poziomów, przy których dalsza redukcja dotknęłaby aktywów potrzebnych jako zabezpieczenie choćby przy transakcjach międzybankowych. W przypadku MFUG ten limit wynosi 15 bln jenów, podczas gdy na koniec czerwca posiadał obligacje rządowe warte 26,8 bln jenów. Mizuho Financial Group już przyznała, że ze względu na wymagania dotyczące zabezpieczeń i inne czynniki nie będzie mocno zmniejszała swojego portfela obligacji rządowych wynoszącego 10,5 bln jenów.

– Banki są pierwszymi podmiotami, do których zwraca się Bank Japonii, realizując program skupu aktywów warty 80 bln jenów rocznie. Tracą jednak zdolność do dalszego zmniejszania portfeli obligacji – twierdzi Shuichi Ohsaki, strateg z Bank of America Merrill Lynch.

Realizowany przez Bank Japonii program skupu aktywów jest częścią strategii mającej pobudzić inflację i wzrost gospodarczy. Z osiągnięciem tych celów są jednak problemy. Dotyczą one m.in. popytu wewnętrznego oraz koniunktury na rynkach eksportowych. Opublikowane w czwartek dane pokazały, że japoński eksport spadł w lipcu aż o 14 proc. (licząc rok do roku), najwięcej od 2009 r. Eksport do USA zmniejszył się w tym czasie o 11,8 proc., do Chin o 12,7 proc., a do Unii Europejskiej o 6,5 proc. Japońskim eksporterom zaszkodziło m.in. umocnienie jena. Od początku roku japońska waluta zyskała prawie 20 proc. wobec dolara. W czwartek za dolara płacono nawet nieco ponad 100 jenów. To podobny poziom jak na jesieni 2013 r., czyli w początkach obecnego programu QE.