Windykator sprzedawał je zarówno w ofertach prywatnych, jak i publicznych. Poniedziałkowe zamieszanie wokół spółki odbiło się również na tych obligacjach, które znajdują się w obrocie na rynku Catalyst. Kurs najpłynniejszych papierów spadł do poziomu 34,48 proc. ich wartości nominalnej. Handlować można było nimi jednak tylko przez chwilę. Podobnie bowiem jak w przypadku akcji decyzją GPW również handel obligacjami po godz. 12 został zawieszony aż do końca sesji. Inwestorzy indywidualni, którzy kupowali obligacje windykatora, nie kryją żalu do spółki, ale też do domów maklerskich, które te papiery im sprzedawały. – Spółka była po udanym debiucie giełdowym. Objęta była bardzo pozytywnymi rekomendacjami z wielu biur, także spoza konsorcjum sprzedającego, oraz ze ZMiD. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych włączyło te akcje do swojego portfela. Oferta miała charakter publiczny, prospekt emisyjny zatwierdzony przez KNF, obligacje były obejmowane również przez TFI. Klienci samodzielnie podejmowali decyzje. Informacje ze spółki, prezentowane raporty oraz publikacje w mediach nie wskazywały na jakiekolwiek kłopoty spółki GetBack – mówi jeden z maklerów. W tej chwili nie wiadomo, jakie są zobowiązania spółki Do tej pory nie opublikowała ona raportu za 2017 r. Ma to uczynić 30 kwietnia.