To przełożyło się na odbicie notowań dolara i tzw. bezpiecznych przystani (franka i jena), co pokazuje na wyraźną ujemną korelację między tymi rynkami. Wpływ na globalne nastroje miały informacje nt. COVID-19 – wtorek był dniem z rekordową liczbą zgonów na świecie – wcześniejszy optymizm wywołany zmniejszającą się dynamiką nowych zakażeń w niektórych krajach, szybko wyparował. Na rynki znów wkradła się niepewność, co do tego „ile to jeszcze potrwa", a zbliżający się dłuższy weekend z racji Świąt Wielkanocnych, może tylko nasilać nerwowość. Z drugiej strony ze strony administracji Trumpa płyną informacje, że rozważany jest scenariusz wcześniejszego przywracania aktywności gospodarczej z wyłączeniem największych miast, tzw. hot spotów (chociaż brakuje szczegółów). Pod presją jest dzisiaj euro po tym, jak spotkanie Eurogrupy (ministrów finansów państw strefy euro) nie przyniosło wypracowania wspólnego stanowiska, co do tego jak wesprzeć gospodarkę dotkniętą skutkami pandemii. Kością niezgody nadal pozostaje temat emisji wspólnych obligacji, tzw. coronabonds (przeciwne temu są Niemcy i inne bogatsze kraje). Tymczasem Komisja Europejska nieformalnie przestrzegła, że PKB strefy euro może spaść w tym roku nawet o 10 proc., a Europejski Bank Centralny miał dać zrozumienia, że konieczne jest szybkie wprowadzenie gigantycznego pakietu fiskalnego (nawet 1,5 bln EUR).

OKIEM ANALITYKA: PIIGS 2.0

Kryzys PIIGS z początku ubiegłej dekady ma szanse na kolejną odsłonę, ale ze znacznie gorszym finiszem. Wtedy udało się ograniczyć pożar do Grecji, a pozostałe kraje skorzystały na działaniach Europejskiego Banku Centralnego, który pojawił się jako znaczący gracz na rynku długu. Tym razem epicentrum problemów są Włochy, ale i też nienajlepsza sytuacja panuje w Hiszpanii, oraz Francji. Jeszcze przed wybuchem pandemii włoska gospodarka była dość chimeryczna, a pod względem wskaźników zadłużenia plasowała się zaraz po greckiej. COVID-19 dosłownie rozłożył ją na łopatki i jest jasne, że bez potężnego wsparcia z zewnątrz Włosi po prostu sobie nie poradzą. Tymczasem wczorajsza konferencja Eurogrupy, która trwała aż 16 godzin nie przyniosła wiele. Brak europejskiej solidarności w tak kluczowym momencie nie zapowiada nic dobrego. Włoski dług od końca marca ponownie tanieje, chociaż EBC teoretycznie jest obecny na rynku ze swoim programem QE. W środę rentowności 10-letnich obligacji sięgnęły  1,77 proc. wobec 1,18 proc. w dołku 27 marca. Poprzedni kryzys PIIGS w pewnym momencie stał się spekulacyjną grą na tzw. słabe ogniwa, która została ostro ucięta przez Mario Draghiego w 2012 r. (słynne whatever it takes). A co teraz? Za chwilę ta sytuacja może przypominać śnieżną kulę, którą bardzo trudno będzie zatrzymać. Na razie jest jednak względnie spokojnie. EURUSD cofa się dzisiaj do 1,0850 po wczorajszej zwyżce do 1,0925.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ