Play Communications taką radę ma, jako że jest firmą zarejestrowaną w Luksemburgu, a kontrolę nad siecią komórkową Play sprawuje poprzez spółkę P4, w której ma 100 procent udziałów.

Nominacja to bardzo ciekawy ruch właścicieli komórkowej sieci Play. A to dlatego, że Dominik Libicki był przez wiele lat związany z Grupą Cyfrowy Polsat kontrolowaną przez Zygmunta Solorza. Szefował Cyfrowemu Polsatowi w latach 2001-2015.

Był prezesem platformy także wtedy gdy Zygmunt Solorz prowadził batalię o sieć Era, jak i wówczas, gdy przejmowała Polkomtela, operatora sieci Plus. Plus zaś to jeden z konkurentów Playa. Play kontrolowany jest przez dwóch miliarderów: Islandczyka Thora Bjorgolfssona i Greka Panosa Germanosa oraz ich rodziny i zaprzyjaźnione osoby. Jak się dowiadujemy, kandydaturę Libickiego do władz Play Communications zgłosił jeden z mniejszościowych instytucjonalnych akcjonariuszy tej firmy. Uważał, że w radzie dyrektorów jest zbyt mało niezależnych członków. Ta argumentacja oznacza, że tej nominacji nie należy raczej łączyć z ewentualną wizją związków kapitałowych Playa i Plusa. Tym bardziej, że Dominik Libicki i Zygmunt Solorz ponoć nie rozstali się w pokojowych okolicznościach.

Po odejściu z Cyfrowego Polsatu Libicki pracował dla Kulczyk Holdings. Z pozycji członka zarządu nadzorował zespół odpowiadający za inwestycje rodziny zmarłego miliardera, czyli np. Ciech, Polenergię, Serinus i QRK. Menedżer rozstał się z KH w 2018 roku. Chciał skoncentrować się na Towarzystwie Funduszy Inwestycyjnych Insignis, w radzie nadzorczej którego zasiada. Akcjonariusze Play Communications postanowili także, że firma wyemituje dla członków zarządu spółki P4 nieco ponad 4,36 mln nowych akcji.

Taki pakiet warty jest na giełdzie 122 mln zł. W zarządzie P4 miała właśnie miejsce roszada. Michał Sobolewski, odpowiadający za marketing komórkowej sieci złożył w poniedziałek rezygnację. Jego miejsce od 1 listopada ma zająć Duńczyk, Mikkel Noesgaard.