Sztuka w blasku pieniędzy

Okazyjnie tanio wyceniono obraz Henryka Stażewskiego.

Publikacja: 13.04.2019 19:00

Foto: Desa Unicum/Marcin Koniak

Włożyłem kij w mrowisko. Tydzień temu napisałem w „Parkiecie", że Desa Unicum rekordowo wylicytowała do 1,7 miliona złotych socrealistyczną rzeźbę Aliny Szapocznikow (z opłatami aukcyjnymi to 2 miliony zł). Wcześniej rzeźba stała w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, ale w latach 90. wyrzucono ją na złom w ramach dekomunizacji. Tydzień temu zapytałem, czy grozi za to kara, skoro wyrzucono 2 miliony złotych?

Czytelnicy zareagowali, że nie ma za to kary. Kiedy bowiem rzeźbę wyrzucano na złom, to „nie była ona nic warta!"

To bardzo dobry przykład, jak rynek nadaje wartość sztuce. Mówiąc w koniecznym skrócie, na początku lat 90. Alina Szapocznikow ceniona była przez wybranych historyków i miłośników sztuki. Jeszcze w tym stuleciu była artystką anonimową na krajowym, a tym bardziej międzynarodowym rynku.

Pałac wyrzucił i się upomniał

Wiele razy pisałem w „Parkiecie", że w 2004 roku nie wzbudziła zainteresowania sprzedażna wystawa dzieł artystki zorganizowana przez Polski Dom Aukcyjny Sztuka. Faktem jest, że świetne dzieła beznadziejnie czekały w stołecznej galerii przy Krakowskim Przedmieściu. Żeby nie było wrażenia, że nikt ich nie chce, część rzeźb przekazano w depozyt do galerii Sopockiego Domu Aukcyjnego. Tam też nie wzbudziły zainteresowania.

Mniej więcej dziesięć lat temu Szapocznikow zaistniała w międzynarodowym handlu sztuką. Był to sygnał dla naszego rynku, że dzieła rzeźbiarki mają dużo kosztować.

Wylicytowanie teraz rzeźby Szapocznikow do ceny 2 mln zł jest dobrym podsumowaniem 30-lecia wolnego rynku sztuki w Polsce. Przypomnę, że licytacja w Desie Unicum miała charakter warunkowy. Rzeźbę przed aukcją zajęła prokuratura, bo upomniał się o nią Pałac Kultury, choć przed laty wyrzucił dzieło na złom.

Warto pochylić się nad ofertą najbliższych aukcji, bo są tam przedmioty o wyjątkowej wartości artystycznej i lokacyjnej. Są też ciekawe obiekty nadające się na oryginalny prezent.

25 kwietnia odbędzie się w Desie Unicum aukcja sztuki współczesnej na papierze (www.desa.pl). To swoisty festiwal nazwisk. Są prace np. Fangora, Dwurnika, Edwarda Krasińskiego, Jana Tarasina, Eugeniusza Markowskiego, Piotra Potworowskiego.

Przebojem może się okazać słodki obrazek przedstawiający kwiatki. Nikt nie domyśli się, że to dzieło samego Henryka Stażewskiego, mistrza konstruktywizmu. Abstrakcyjne obrazy artysty osiągają rekordowe ceny na aukcjach, rozpoznawalne są na międzynarodowym rynku.

Akwarela Stażewskiego, namalowana i sygnowana w 1943 roku, ma niską wycenę 3,4–4,5 tys. zł. Kogo nie stać na kupno sztandarowego obrazu artysty za pół miliona, może zdobyć oryginał mistrza za grosze. Nabywca z dumą może informować swoich gości, że on też ma Stażewskiego! Oczywiście to tylko ciekawostka, ale może ona wzbudzać towarzyską sensację i wyróżnić nabywcę z tła.

Ozdobą oferty jest muzealnej klasy rysunek Andrzeja Wróblewskiego z wyceną szacunkową 65–95 tys. zł. Jest tania praca na papierze Bogusława Szwacza (1912–2009). Obfity dorobek artysty aktualnie wprowadzany jest na rynek, dlatego ceny są względnie niskie. Czy prace Szwacza istotnie zdrożeją? Nie ma żadnej gwarancji. Faktem jest, że jeszcze 20 lat temu dzieła wspomnianego Andrzeja Wróblewskiego też nie funkcjonowały na rynku.

11 maja odbędzie się aukcja bibliofilska Krakowskiego Antykwariatu Naukowego (www.antkrak.krakow.pl). Są tam białe kruki nadające się na prezent dla pana z poczuciem humoru. Na 500 zł wyceniono legendarną „Sztukę obłapiania" Aleksandra Fredry. Poemat ten powstał w 1817 roku. Od tamtego czasu, kolejne wydania miały konspiracyjny charakter, ukazywały się nielegalnie. Nakłady z powodów obyczajowych rekwirowała policja. Dzieło wieszcza uznano za pornografię.

Licytowana będzie edycja Fredry pięknie wydana w 200 egzemplarzach w 1980 roku z ilustracjami Andrzeja Czeczota. Bohaterowie rysunków Czeczota mają ogromne przyrodzenia. Jeden z polityków chwalił mi się przed laty dedykacją, jaką na „Sztuce obłapiania" wypisał mu Czeczot. Artysta napisał, że w swych rysunkach inspirował się ukrytymi, męskimi zaletami tego polityka...

Trunkowego pana możemy obdarować poradnikiem „Domowa fabrykacya wódek, likierów, kremów, rumów i araków. Przewodnik dla wszystkich obejmujący najnowsze przepisy fabrykacyi wszelkich gatunków likierów, rumów, araków, ponczowych esencyi, syropów, ratafii, koniaków".

Tak długi tytuł ma dzieło Konrada Niklewicza, wydane w 1899 roku przez słynną oficynę Gebethnera i Wolffa. Książka wystartuje z ceną 1,8 tys. zł. Cena jest względnie wysoka, ponieważ od lat panuje w Polsce wysoki popyt na książki o domowych sposobach produkcji alkoholu.

Z kolei Jakób Sroczyński w 1821 roku wydał poradnik pt. „Nowy piwowar, czyli teoretyczno-praktyczna sztuka wyrabiania rozmaitych gatunków piwa angielskiego i sławniejszych trunków słodowych...". Cytuję fragment tytułu, wyjątkowo długiego i barwnego.

Na pożytek „pisarzom ekonomicznym"

Książka ma intrygującą proweniencję. Należała do Gwalberta Pawlikowskiego. W katalogu nie wyjaśniono, czy chodzi o kogoś z zasłużonej rodziny Pawlikowskich w Medyce? Jeśli tak, to podnosi zdecydowanie wartość egzemplarza, może mieć wpływ na jego cenę. Dociekliwy kolekcjoner przed aukcją ustali rodowód książki. Książka dedykowana jest w druku Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

Niesamowity tytuł ma dzieło Jan Krystiana Symona. To „Informacya praktyczna o paleniu wódek, pędzeniu dobrych alembikowych gorzałek i likworów. Z przyłączonemi sposobami robienia różnego gatunku przednich essencyi, na pożytek gospodarzom, osobliwie zaś pisarzom ekonomicznym". Intrygują „pisarze ekonomiczni" wyróżnieni w tytule.

11 maja odbędzie się stacjonarna aukcja Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). Wystawione zostanie ponad pół tysiąca zabytków. Suma cen wywoławczych jest wysoka, wynosi ok. 3,3 mln zł. Są w ofercie numizmaty na każdą kieszeń, najdroższe po 300 tys. zł.

Hitem mogą okazać się monety krzyżackie. Mają ceny już od 300 zł. Dzieje Zakonu Krzyżackiego mają znaczenie w skali świata. Nie jest to tylko nasza lokalna historia. Wolno sądzić, że krzyżackie monety licytować będą także kolekcjonerzy ze świata. Czy monety te zawsze budzić będą zainteresowanie, czy nadają się na lokatę? Forteca krzyżacka w Malborku jest od lat wielką międzynarodową atrakcją turystyczną.

Licytowane będą także historyczne papiery wartościowe. W tym rzadka akcja z 1911 roku spółki, która zbudowała Filharmonię w Warszawie (cena wyw. 4 tys. zl)

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman