Strata operacyjna wyniosła 7,3 mln zł wobec 2,5 mln zł zysku wypracowanego rok wcześniej. Przychody ze sprzedaży sięgnęły 48,3 mln zł i były o prawie 11 proc. wyższe niż rok wcześniej.

Pogorszenie rezultatów finansowych rok do roku jest konsekwencją m.in. kłopotów z finansowaniem działalności, które jesienią 2018 r. doprowadziły do otwarcia przyspieszonego postępowania układowego celem ochrony spółki przed wierzycielami. Z początkiem kwietnia Ursus przedstawił propozycje układowe i restrukturyzacyjne. W ramach planu restrukturyzacyjnego lubelska spółka planuje m. in. lokalizację produkcji w Dobrym Mieście i sprzedaż pozostałych nieruchomości, w tym zakładów produkcyjnych. Jeden z wariantów zakłada tez sprzedaż spółki zależnej Ursus Bus. - Wyniki Ursusa za pierwszy kwartał tego roku pokazują, że pierwsze cięcia kosztów i optymalizacja posiadanych zapasów, zwłaszcza produkcji już za nami. Widać też oczekiwany trend na rentowności naszych produktów. Mam nadzieję, że w czerwcu pokażemy kolejne kroki realizacji Planu Restrukturyzacyjnego dotyczące dezinwestycji opisanych w tym planie. To będzie jasny sygnał dla rynku, że spółka powoli ma największy sztorm za sobą i może łapać odpowiedni kurs na kolejny odcinek drogi – wyjaśnia Agnieszka Biała, wiceprezes Ursusa.

Z wcześniejszych zapowiedzi zarządu wynika, że spółka chce osiągnąć porozumienie z wierzycielami do końca września br. - Przed nami kluczowy rok dla Ursusa i całej grupy kapitałowej, w którym musimy z jednej strony rozwiązać sposób dalszego finansowania organizacji, a z drugiej porozumieć się z wierzycielami. Zdajemy sobie sprawę z zagrożeń i każde wnikliwie analizujemy. Wszystko po to, aby wyprowadzić spółkę na prostą. W naszej ocenie jest to realne do wykonania, jednak potrzebujemy wsparcie ze strony rynku – podkreśla Tomasz Zadroga, prezes Ursusa. Straty producenta ciągników zanotowane w I kwartale nie zrobiły wrażenia na inwestorach. W trakcie piątkowej sesji notowania spółki rosły o prawie 1 proc.