Warunki makro korzystne dla giełdy

Gościem Grzegorza Siemionczyka w środowym wydaniu programu „Prosto z parkietu” był Marcin Kujawski, starszy ekonomista w BNP Paribas Bank Polska.

Publikacja: 21.01.2021 05:00

Warunki makro korzystne dla giełdy

Foto: parkiet.com

W opublikowanym w środę raporcie przedstawiliście trzy alternatywne scenariusze makroekonomiczne dla Polski na 2021 r. Najbardziej prawdopodobny zakłada wzrost PKB o 3,5 proc., w pesymistycznym wzrost wyniósłby zaledwie 1,5 proc., a w optymistycznym – 5 proc. Od czego będzie zależało to, którą z tych ścieżek podąży polska gospodarka?

Wciąż istnieje spora niepewność co do tego, jak szybko będziemy wychodzili z antyepidemicznych restrykcji. To, że rozpoczęła się akcja szczepień, budzi optymizm, ale też widzimy już, że ten proces może napotykać przeszkody, np. związane z dostępnością szczepionek. Tempo wychodzenia z restrykcji w dużej mierze będzie determinowało skalę wzrostu PKB w 2021 r. Ale – co istotne – wzrost nas czeka w każdym scenariuszu. Jesteśmy więc na początku odbicia gospodarczego, wchodzimy w fazę wzrostową cyklu koniunkturalnego. Patrząc w nieco szerszej perspektywie, jesteśmy też prawdopodobnie u progu nowej, postpandemicznej rzeczywistości. To będzie interesujący rok, bo będziemy się przekonywali, na ile trwałe są pewne zmiany z okresu pandemii, np. na rynku pracy albo w zwyczajach konsumpcyjnych.

Wspólnym mianownikiem wszystkich waszych scenariuszy jest dość silne odbicie konsumpcji. W najgorszym przypadku ma ono sięgnąć 2,5 proc. Dlaczego?

Ten kryzys jest nietypowy także z tego powodu, że odpowiedź rządów jest nietypowa. Po raz pierwszy od bardzo dawna w tak szerokim zakresie jako mechanizm wsparcia wzrostu gospodarczego wykorzystana została polityka fiskalna. Duże transfery zarówno do gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw sprawiły, że doszło do kumulacji oszczędności. Spodziewamy się, że teraz oszczędności będą powoli wydawane. A ten odroczony popyt będzie napędzał wydatki. W 2021 r. wystąpi też silny efekt niskiej bazy odniesienia. W II kwartale 2020 r. mieliśmy do czynienia z załamaniem wydatków i choćby z tego powodu w II kwartale br. dojdzie do ich mocnego odbicia.

Pandemia nie powstrzymała jednak wydatków na dobra trwałego użytki, takie jak meble, sprzęt RTV i AGD. W tym przypadku baza odniesienia na 2021 r. będzie wysoka. Wrócą wydatki na usługi, ale konsumpcja usług jest z natury rzeczy ograniczona.

Biorąc pod uwagę skalę zakumulowanych oszczędności, nie sądzę, aby odbicie konsumpcji w 2021 r. było zagrożone. Dyskutować można tylko o jego skali. Warto jednak zwrócić uwagę, że w 2020 r. z wielu usług w ogóle nie korzystaliśmy. W 2021 r. odblokowanie tych wydatków będzie więc siłą rzeczy oznaczało ich spory wzrost. Nie mam też przekonania, że w 2021 r. zgaśnie popyt na te towary, które były chętnie kupowane w 2020 r.

Niezależnie od tego, który scenariusz będzie się realizował, podkreślacie, że będzie to ożywienie wielu prędkości. Jedne sektory będą sobie radziły lepiej niż inne. Tym, który nadal ma się wyróżniać, tak jak w II połowie 2020 r., ma pozostać przemysł. Dlaczego?

Przemysł został najmniej dotknięty przez ograniczenia aktywności ekonomicznej, zarówno te dotykające podaży, jak i popytu. Z zamknięciami zakładów przemysłowych lub ograniczaniem czasu ich pracy mieliśmy do czynienia tylko w marcu i kwietniu. Od tego czasu sektor ten działa bez większych zakłóceń. Z kolei ograniczenia mobilności, np. zamknięcie galerii handlowych, też bardziej biją w konsumpcję usług niż towarów, które można kupić w internecie.

Ostatnio jest jednak sporo doniesień, że firmy mają znów problemy z dostawami komponentów, że mocno podrożał fracht. To jest zjawisko przejściowe?

Wydłużanie się czasu dostaw i wzrost cen transportu może tym razem wynikać właśnie z ożywienia w przemyśle i dużego popytu na dobra przemysłowe. Ożywienie w przemyśle i w handlu światowym nastąpiło znacznie szybciej niż po kryzysie z lat 2008–2009, co mogło być zaskoczeniem dla firm transportowych.

Jak z tym ożywieniem w przemyśle pogodzić słabe w waszej ocenie perspektywy inwestycji? Przecież to firmy przemysłowe tradycyjnie były w Polsce motorem inwestycji.

My spodziewamy się silnego odbicia inwestycji, ale raczej w 2022 r., gdy pojawią się fundusze unijne. Dlaczego nie teraz? Przemysł radzi sobie dobrze, ożywienie trwa od kilku miesięcy, ale wykorzystanie mocy produkcyjnych pozostaje na relatywnie niskim poziomie. Wydaje nam się, że ich wykorzystanie musi być wyższe, aby inwestycje ruszyły. Tym bardziej że wciąż widać wśród firm sporą niepewność co do perspektyw gospodarki. Pojawienie się szczepionki to oczywiście „game changer", ale w pierwszej kolejności wpływa na rynki finansowe. Podmioty gospodarki realnej czekają na twarde dowody ożywienia, na poprawę dochodów. Dlatego nasza prognoza na ten rok zakłada wzrost inwestycji – ogółem, włącznie z publicznymi – o 1,5 proc.

Czy w którymś ze scenariuszy liczycie się z jakimiś zmianami w polityce pieniężnej?

Nie. Nie oczekujemy, żeby przed końcem kadencji większości członków obecnej RPP (w I połowie 2022 r.) doszło do zmiany poziomu stóp procentowych. Tego zdania jest też rynek.

To może być dobra wiadomość dla inwestorów. W raporcie pokazujecie, że historycznie w Polsce była spora zależność między koniunkturą na giełdzie a tempem wzrostu podaży pieniądza M3. Powinniśmy oczekiwać boomu na GPW?

Tego wykresu nie traktowałbym jako naszej prognozy. To jest tylko wyraz naszego przeświadczenia, że obecne warunki powinny wspierać ceny ryzykownych aktywów. Mamy bardzo niskie stopy procentowe – realnie głęboko ujemne – co zachęca do poszukiwania alternatywnych form lokowania oszczędności, których z kolei mamy więcej. Częściowo te oszczędności mogą trafić na giełdę.

Parkiet TV
Czy rynek będzie się obawiał zamachu na niezależność NBP?
Parkiet TV
Jakie nowości w tym roku szykuje dla klientów BM Pekao?
Parkiet TV
Dlaczego GPW przesunęła ponownie start systemu WATS?
Parkiet TV
Na co Polska wyda 224 mld zł budżetu na ochronę zdrowia?
Parkiet TV
MLP Group, czyli magazyny, koniunktura, REIT-y i dyrektywa budynkowa
Parkiet TV
Wyniki firm, sygnały z gospodarki sprzyjają hossie na rynkach akcji