Andrzej Szumański: Sąd rynku kapitałowego krokiem milowym do odbudowy zaufania

WYWIAD | Andrzej Szumański - z profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz wiceprezesem sądu IDM rozmawia Przemysław Tychmanowicz

Publikacja: 23.06.2019 11:57

prof. Andrzej Szumański

prof. Andrzej Szumański

Foto: materiały prasowe

Wydarzenia ostatnich miesięcy mocno podkopały zaufanie do rynku kapitałowego. Inwestorzy, przede wszystkim ci indywidualni, narzekają, że ich interesy nie są dostatecznie chronione. Z czym mamy problem: z nieodpowiednim prawem czy jego dochodzeniem i egzekucją?

Andrzej Szumański. Uważam, że jest to przede wszystkim kwestia dochodzenia i egzekucji prawa. W doktrynie prawa prywatnego coraz częściej mówi się o nieskuteczności tzw. public enforcement, przeciwstawiając temu private enforcement. Public enforcement, czyli dochodzenie publiczne, polega na tym, że mamy instytucję państwa, regulatorów, którzy dbają o interesy ogółu np. rynku kapitałowego, w tym drobnych inwestorów. W przypadku naszego rynku kapitałowego organem takim jest oczywiście Komisja Nadzoru Finansowego. Coraz częściej pojawiają się jednak głosy, że nadzór wykonywany przez instytucje publiczne jest mało efektywny, gdyż w dużej mierze skuteczność jego działań zależy od budżetu, jaki państwo przeznacza na funkcjonowanie takich instytucji. Private enforcement to z kolei możliwość dochodzenia swoich roszczeń przed sądem. Tutaj jednak kluczową kwestią jest sprawność funkcjonowania tych sądów i tego, jak szybko będą one w stanie rozstrzygnąć dany spór. Na świecie powoli odchodzi się od wyłączności public enforcement właśnie na rzecz dopuszczenia coraz szerzej private enforcement.

A może w naszym przypadku KNF powinna mieć też większe uprawnienia, chociażby prokuratorskie?

Oczywiście kwestią otwartą jest to, jak skuteczne są organy publiczne w wykonywaniu swojej misji. Mając większy budżet, a także uprawnienia, z natury taka instytucja powinna być bardziej skuteczna. Nie jest to jednak przesądzone, gdyż wiele też zależy od ludzi, którzy są tam zatrudnieni.

W przypadku sądów, które zajmują się sprawami rynku kapitałowego, też jest wiele wątpliwości.

Sprawy z zakresu rynku kapitałowego są niezwykle trudne, gdyż wymagają nie tylko dobrej znajomości prawa prywatnego, czyli prawa cywilnego czy handlowego, ale też rozumienia biznesu. Niestety, w większości naszych sądów sędziowie nie są przygotowani w kwestiach związanych z finansami i ekonomią. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja np. w Belgii, gdzie od sędziów gospodarczych wymaga się nawet wykształcenia ekonomicznego. U nas sędziów nie uczy się tych zagadnień, w związku z czym sprawy z zakresu rynku kapitałowego przekraczają często umiejętności nawet doświadczonych prawników prawa prywatnego. Jeśli mamy więc wydawać sprawiedliwe i rozsądne wyroki w sprawach rynku kapitałowego, to sędziowie muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje. Skomplikowana materia wymaga szczególnego przygotowania, a to może zapewnić jedynie wyspecjalizowany sąd, gdzie będą pracować nie tylko wybitni specjaliści z zakresu prawa gospodarczego: prywatnego i publicznego, ale będą oni też posiadali odpowiednią wiedzę z zakresu rynku kapitałowego. Jeśli będziemy mieli do czynienia z wąską grupą osób, będzie też można kształtować tzw. praktykę orzeczniczą. Warto bowiem zwrócić uwagę, że prawo nie nadąża za rozwojem gospodarki. W tej sytuacji tzw. luki prawa wypełnia często judykatura, czyli sądownictwo powszechne. Jeżeli dysponowalibyśmy wąską grupą wyspecjalizowanych sędziów, to byłaby szansa na powstanie utrwalonej linii orzecznictwa.

Rozumiem więc, że w pełni popiera pan forsowany m.in. przez Izbę Domów Maklerskich pomysł utworzenia sądu rynku kapitałowego?

Absolutnie tak. Uważam, że to jest konieczność. Gdyby bowiem sędziowie zwykłych sądów cywilnych orzekali w sprawach rynku kapitałowego, to nie mielibyśmy gwarancji, że będą to rozstrzygnięcia dojrzałe gospodarczo. Tak jak bowiem wspomniałem, sprawy rynku kapitałowego są tak trudne i skomplikowane, że przekraczają fizyczne możliwości danego sędziego. Dlatego też sędzia orzekający w Sądzie Rynku Kapitałowego musi być odpowiednio przygotowany i mieć większą wiedzę niż zwykły sędzia zajmujący się chociażby sprawami prawa gospodarczego. Oczywiście niezwykle ważne jest także doświadczenie.

Sąd rynku kapitałowego to bardzo ładnie brzmi, jest to bardzo nośne hasło, ale czy nie jest to wielkie wyzwanie pod względem organizacyjnym? Czy dzisiaj mamy osoby, które mogłyby pełnić funkcję sędziów w takim sądzie?

Sąd rynku kapitałowego to nie jest sąd masowy. To wąska specjalizacja. Są już dzisiaj sędziowie, którzy zajmują się tematyką rynku kapitałowego, publikują różne materiały na ten temat. Oczywiście jest to też wyzwanie organizacyjne. Warto jednak zwrócić uwagę, że idea utworzenia sądu rynku kapitałowego nie jest niczym nowatorskim. Wpisuje się wręcz w tendencję tworzenia wyspecjalizowanych sądów w pewnych dziedzinach. W Polsce mamy chociażby Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wkrótce będziemy mieli także sąd rozstrzygający kwestie z zakresu własności intelektualnej. Dlaczego więc nie miałby powstać sąd rynku kapitałowego?

Wracam jednak do pytania... Czy od strony organizacyjnej i technicznej jesteśmy na to gotowi?

To zależy, jak będziemy rozumieć sprawy z zakresu rynku kapitałowego. W tej materii jest bardzo dużo pytań. Na pewno sąd ten powinien rozstrzygać sprawy z zakresu prawa cywilnego między uczestnikami rynku kapitałowego. Powinien to także być sąd, który będzie rozstrzygał odwołania od decyzji Komisji Nadzoru Finansowego, czyli działałby też trochę na zasadzie sądu administracyjnego. Ważne jest jednak to, aby orzeczenia takiego sądu nie miały charakteru kasatoryjnego, lecz miały charakter reformatoryjny. Chodzi o to, aby sąd mógł ingerować w treść wyroku. Oczywiście myśląc o funkcjonowaniu sądu rynku kapitałowego, pojawiają się też inne pytania. Chociażby to, jak rozumieć sprawę cywilną z zakresu rynku kapitałowego. Jest to o tyle istotne, że od razu będzie wyznaczało kwestie techniczno-prawne. Jak powszechnie wiadomo, plagą dla biznesu jest zaskarżanie uchwał spółek kapitałowych. Oczywiście każdy akcjonariusz ma do tego prawo, ale wiemy, że jest ono dość często nadużywane. Przy obecnym systemie prawomocne wyroki w takich sprawach są wydawane po trzech czy nawet czterech latach. Nie mają więc już żadnego sensu gospodarczego. Wiedząc, że spory uchwałowe zatykają sądy w sprawach gospodarczych należałoby się zastanowić czy nie powierzyć tego sądowi rynku kapitałowego. Otwartą kwestią jest też to, czy miałoby to dotyczyć wszystkich spółek czy tylko spółek publicznych. Jeśli bowiem cały strumień sporów uchwałowych skierowalibyśmy do Sądu Rynku Kapitałowego, to znowu pojawia się pytanie, czy nie zatkalibyśmy sądu. W takim modelu też odpada opcja jednego sądu. Trzeba byłoby więc stworzyć sądy regionalne w największych miastach w Polsce.

A co ze sprawami karnymi?

Jest to jeszcze trudniejsza kwestia. Ustawa o obrocie instrumentami finansowymi i ustawa o ofercie publicznej przewiduje szereg rozwiązań karnych. Są to tzw. przestępstwa białokołnierzykowe, które wymagają dużej wiedzy od tych, którzy je popełniają, i jeszcze większej od tych, którzy mają ich sądzić. Merytoryczne kwestie przemawiają za tym, aby w tej materii też orzekał sąd rynku kapitałowego. Inny jest jednak warsztat pracy sędziego cywilnego, a inny sędziego karnego. Otwarte jest więc pytanie, czy faktycznie należałoby tworzyć sąd dwuizbowy, prawa cywilnego i karnego. Warto w tej sprawie przeprowadzić badania i sprawdzić, jak dużo faktycznie jest spraw karnych z zakresu rynku kapitałowego. Nad tymi zagadnieniami trzeba się pochylić i głęboko je przedyskutować w gronie specjalistów rynku kapitałowego. Musimy sobie odpowiedzieć bowiem na pytanie, czego chcemy. Wszyscy opowiadają się za stworzeniem Sądu Rynku Kapitałowego, ale musimy znaleźć odpowiedź, jak to zrobić.

Mówimy cały czas o Polsce, a jak to wygląda na innych rynkach?

Wyspecjalizowane sądy z zakresu rynku kapitałowego już istnieją w innych krajach. Od 2010 r. sprawnie działa taki sąd chociażby w Izraelu. Są także odpowiednie regulacje w Amsterdamie, Londynie. Swoje aspiracje ma także Frankfurt. Nie tworzymy więc niczego nowego. Wpisywalibyśmy się raczej w ogólną tendencję.

Poruszył pan niezwykle istotną kwestię, czyli kto miałby tworzyć w Polsce sąd rynku kapitałowego? Aby to miało sens, wydaje się, że w prace te powinno się zaangażować całe środowisko związane z rynkiem.

Zdecydowanie tak. Prawo ma służebną rolę w stosunku do biznesu. Prawo prywatne jest to prawo ochrony jednostki. Ustawodawca, tworząc prawo, widzi, że są różne konflikty interesów i stara się tak tworzyć prawo, aby wyważyć te interesy, a często także nawet wspomóc słabszą jednostkę tzw. przepisami bezwzględnie wiążącymi. Chodzi więc o to, aby tworzyć takie rozwiązania, które będą uwzględniały interesy różnych grup. Prawo tworzone na korzyść jednej grupy nie ma bowiem sensu, gdyż nie będzie ono działać w praktyce.

Czy wierzy pan, że stworzenie sądu rynku kapitałowego może być krokiem milowym w odbudowywaniu zaufania do rynku kapitałowego?

Absolutnie tak. Uważam nawet, że jest to jeden z kluczowych skutków pośrednich. Jeżeli bowiem będziemy mieli tzw. private enforcement, czyli możliwość bezpośredniego dochodzenia swoich racji przed sprawnie działającym sądem, sprawa nie będzie ciągnęła się przez kilka lat, wyroki będą rozsądne, będzie można wskazać na pewną utrwaloną linię orzecznictwa, to nie mam wątpliwości, że będzie to budowało zaufanie do rynku. Uważam wręcz, że Sąd Rynku Kapitałowego będzie jednym z największych oręży do odbudowy tego zaufania.

Rozmowa ukazała się również w biuletynie Izby Domów Maklerskich

Prof. dr hab. Andrzej Szumański jest profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Katedrze Prawa Gospodarczego Prywatnego. Pełni funkcję kierownika Zakładu Prawa Handlowego. Związany jest także z Izbą Domów Maklerskich, gdzie jest wiceprezesem sądu. Specjalizuje się w prawie spółek handlowych, międzynarodowym prawie handlowym, prawie papierów wartościowych czy też prawie arbitrażowym. Jest autorem wielu publikacji naukowych.

Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki
Parkiet PLUS
Drozapol, Kernel... czyli ostra walka o delisting
Parkiet PLUS
Bank centralny jedyną realną opozycją przeciw rządom Victora Orbána
Parkiet PLUS
Nie ma planów i prac nad zmianami w OFE
Parkiet PLUS
Dodatków bio w paliwach przybywa