Uzbekistan – perła Jedwabnego Szlaku

Kraje Azji Centralnej coraz bardziej otwierają się na świat. W grę wchodzi nie tylko turystyka, ale także obecność na globalnych rynkach finansowych.

Publikacja: 18.05.2019 11:40

Foto: Archiwum

 

Po śmierci Isloma Karimowa w 2016 r., pierwszego sekretarza KC Komunistycznej Partii Uzbeckiej oraz późniejszego prezydenta Uzbekistanu, w tym najludniejszym kraju Azji Centralnej nastąpiły znaczące zmiany polityczno-ekonomiczne. W 2019 r. zostały zniesione wizy dla obywateli 45 krajów, w tym Polaków, a w lutym rząd w Taszkiencie wyemitował denominowane w dolarze obligacje o wartości 1 mld. Uzbekistan coraz bardziej otwiera się na świat.

Republika Uzbekistanu jest najludniejszym krajem Azji Centralnej liczącym ponad 30 mln ludzi. Zajmuje powierzchnię 40 proc. większą niż Polska, ale jest sześć razy mniejsza niż jej sąsiad z północy – Kazachstan. Ponadto 70 proc. terytorium pokrywają stepy i pustynia. Podstawę gospodarki stanowią rolnictwo i górnictwo. Uprawia się głównie bawełnę, ryż, pszenicę, kukurydzę, warzywa, drzewa i krzewy owocowe, tytoń, trzcinę cukrową, zwłaszcza w Kotlinie Fergańskiej. Kraj ten ma bogate zasoby surowców mineralnych, głównie złota, uranu i miedzi, ale także około 100 różnego rodzaju minerałów w 2900 złożach.

Przeklęta bawełna

Uzbekistan jest jednym z największych producentów i eksporterów bawełny na świecie. Próba intensyfikacji jej upraw, podjęta jeszcze w czasach istnienia ZSRR, doprowadziła jednak do katastrofy ekologicznej i niemal wyschnięcia Jeziora Aralskiego. W latach 60. XX wieku było to czwarte pod względem powierzchni jezioro na Ziemi. Od tego czasu stale kurczy się z powodu odprowadzania wody z zasilających akwen rzek Amu-daria i Syr-daria w celach irygacyjnych.

Obecnie, aby dotrzeć do brzegu Jeziora Aralskiego, należy pokonać ponad 200 km, jadąc po jego dawnym dnie, które stanowi teraz pustynię Aral-kum. Na zachodzie kraju w autonomicznej Republice Karakałpacji leży miasto Mujnak. Dawniej był to port oraz największy ośrodek przemysłu konserw rybnych w Azji Środkowej. Obecnie to pomnik katastrofy ekologicznej oraz cmentarzysko statków, które stały się atrakcją turystyczną. W miejscowości można odwiedzić muzeum poświęcone tragedii wysychania jeziora, która miała nieodwracalny wpływ na faunę i florę, ale także mieszkającą tam ludność. Wraz z drastycznym wzrostem zasolenia zbiornika wymarły niemal wszystkie organizmy zamieszkujące dawniej wody Jeziora Aralskiego. Powstała na skutek tych zmian pustynia jest zanieczyszczona pestycydami, nawozami i innymi chemikaliami pochodzącymi z upraw bawełny oraz działalności przemysłowej, które spływały do jeziora. Nasz przewodnik Nikola zwraca uwagę, że powstające burze solne przenoszą groźne pyły piasku, soli i szkodliwych substancji daleko poza obszar dawnego jeziora. Lokalna ludność cierpi z powodu m.in. chorób układu oddechowego oraz zmian skórnych.

Droga od Mujnaku do brzegu jeziora z roku na rok się wydłuża, ponieważ jezioro się kurczy. Chcąc dotrzeć do plaż nad jego brzegiem, trzeba jechać po piaszczystym dnie pustyni Aral-kum. Obecnie coraz więcej pojawia się tam odwiertów gazu, który jest eksportowany do Rosji i Chin. Uzbekistan pozostaje największym producentem energii elektrycznej w Azji Centralnej. Podstawę systemu energetycznego kraju stanowią elektrownie konwencjonalne, które w 85 proc. zasilane są gazem ziemnym. W zeszłym roku rząd w Taszkiencie porozumiał się z Moskwą w sprawie budowy pierwszej w regionie elektrowni atomowej. Budowa elektrowni produkującej 2,4 gigawata energii ma się rozpocząć w 2022 r. Zakład powstały w regionie Nawoi ma rozpocząć działalność sześć lat później, a jego budowa zostanie w części sfinansowana preferencyjnymi pożyczkami z Rosji. Uzbekistan chce w ten sposób ograniczyć emisję gazów cieplarnianych oraz uniezależnić się od energii produkowanej z gazu ziemnego.

Na drogach królują Chevrolety

Bogate złoża gazu ziemnego oraz jego niska cena dla obywateli (w maju 2019 r. 2000 UZS za litr, a więc niecały 1 zł) mają też wpływ na przemysł motoryzacyjny. Zdecydowana większość poruszających się po drogach Chevroletów produkowanych w fabryce w Asace na wschodzie kraju zasilana jest właśnie gazem. Uzbecki rząd w 1996 r. utworzył spółkę joint venture z południowokoreańskim koncernem Daewoo, w którym ma 75 proc. udziałów. Wraz z przejęciem Daewoo przez General Motors od 2008 r. spółka zmieniła nazwę na GM Uzbekistan i obok SamAvto, JV MAN Auto-Uzbekistan oraz GM Powertrain Uzbekistan jest głównym producentem aut w Uzbekistanie. Aby chronić krajowy rynek, rząd w Taszkiencie nałożył ponad 100 proc. cła na importowane samochody, dzięki czemu mógł rozwinąć się przemysł motoryzacyjny. Od 2019 r. cła zostały zniesione na auta elektryczne oraz luksusowe samochody o wartości powyżej 40 tys. dolarów i nie starsze niż dwa lata. O ile w Taszkiencie na ulicach widoczne są już drogie i luksusowe pojazdy, głównie mercedesy oraz toyoty, o tyle w pozostałych miastach wciąż dominują auta z logo Chevroleta, a nawet Daewoo. Na wsiach i w biedniejszych rejonach popularnym widokiem są stare łady czy wołgi.

Geopolityczne rozgrywki

Przejęcie władzy przez Szawkata Mirzojewa w grudniu 2016 r. rozpoczęło nowy okres charakteryzujący się szeregiem reform gospodarczych. Chociaż Uzbekistan wciąż zajmuje niską pozycję w rankingu demokracji przygotowywanym przez Economist Intelligence Unit (156. miejsce na 167 państw, sklasyfikowany jako reżim autorytarny), to nowy prezydent śladem państw regionu coraz mocniej otwiera swój kraj na świat. Jego poprzednik w polityce zagranicznej dość zręcznie lawirował między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, nie dopuszczając do pełnego uzależnienia się od żadnego z nich. Po zamachach z 11 września 2001 r. Karimow zgodził się pomóc Stanom Zjednoczonym w walce z terroryzmem i udostępnił bazy wojskowe do przeprowadzania operacji w trakcie wojny w Afganistanie. Jednak po krwawo stłumionych przez wojsko zamieszkach w Andiżanie w maju 2005 r., jej krytyce przez państwa Zachodu oraz nałożeniu embarga na sprzedaż broni do Uzbekistanu Karimow zażądał opuszczenia baz wojskowych przez Amerykanów. Sankcje zostały zniesione przez Unię Europejską w latach 2008–2009, a przez Stany Zjednoczone w 2012 r. Prezydent Szawkat Mirzojew spotkał się w ubiegłym roku z prezydentem Donaldem Trumpem i podpisał z czołowymi amerykańskimi firmami, w tym z producentami sprzętu wojskowego, kontrakty o wartości 5 mld dolarów. Pomimo apeli organizacji międzynarodowych USA i Unia Europejska niechętnie podejmują rozmowy dotyczące łamania praw człowieka w Uzbekistanie.

Dewaluacja suma

Decyzją Szawkata Mirzojewa nastąpiła także dewaluacja uzbeckiego suma we wrześniu 2017 r. Najpierw zliberalizowano przepisy dotyczące handlu obcymi walutami, a następnie bank centralny zrównał oficjalny kurs suma do dolara z czarnorynkowym. Dewaluacja nastąpiła z poziomu 4210,35 suma za dolara do kursu równowagi ustalonego na poziomie 8100 sumów za dolara. Jednocześnie na czarnym rynku płacono wówczas za dolara około 7700 sumów. Osłabienie krajowej waluty o 92,38 proc. wobec dolara oraz pozostałych tzw. twardych walut miało na celu przyciągnięcie inwestorów zagranicznych. Władze w Taszkiencie zostały zmuszone do działania w związku ze spowolnieniem gospodarczym w Chinach, zawirowaniami walutowymi w Rosji i Kazachstanie oraz masową emigracją młodych Uzbeków, którzy pracy i perspektyw szukają głównie w tych dwóch ostatnich krajach. Parę lat wcześniej dewaluacje swoich walut przeprowadziły Azerbejdżan oraz Kazachstan.

W maju 2019 r. kurs suma do dolara utrzymywał się na poziomie 8449, a wymiana dolarów w bankach następowała po kursie 8420 sumów za dolara. Obcokrajowcy odwiedzający Uzbekistan mogą wymienić bez problemu twarde waluty w wielu punktach na terenie całego kraju. Od 2017 r. bank centralny emituje też banknoty o coraz wyższych nominałach. Do marca 2017 r. najwyższym nominałem banknotu w Uzbekistanie było 5000 sumów wydane w lipcu 2013 roku. W kolejnych miesiącach bank centralny zaczął emitować banknoty o nominale 10 000 sumów, 50 000 sumów, a od lutego 2019 r. 100 000 sumów. Dzięki nowym banknotom turyści oraz mieszkańcy nie muszą już chodzić z reklamówkami pełnymi pieniędzy, co było częstym widokiem kilka lat temu.

Dziedzictwo Timura

Miasta Jedwabnego Szlaku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO pozostają nadal magnesem dla turystów. Perłą jest Samarkanda będąca na przełomie XIV i XV w. stolicą rozciągającego się od Indii do Turcji państwa Timura. Ten jeden z największych wodzów w historii w swoich największych wyprawach wojennych mógł liczyć na 150-tysięczną armię żądną wielkich łupów. Timur, a potem jego wnuk Uług Beg odbudowali Samarkandę zniszczoną w XIII w. przez Czyngis Chana. W czasie ich panowania miasto odzyskało swoje dawne znaczenie oraz stało się jednym z najważniejszych ośrodków nauki, kultury i sztuki islamskiej. Najwspanialsze zabytki to bogato zdobiony Grobowiec Emira (Gur-i-Mir), w którym spoczywają Timur, jego dwaj synowie i dwaj wnukowie (w tym Uług Beg), oraz Registan. W znajdującej się w tym kompleksie medresie Uług Bega można podziwiać obrazy nawiązujące do prezentacji przez Jana Heweliusza swojego dzieła „Prodromus Astronomiae" w obecności wybitnych uczonych, w tym Uług Bega, który był matematykiem i astronomem. Na tle Gdańska europejscy astronomowie poznają tablice Uług Bega 200 lat po ich powstaniu.

Obecność na globalnych rynkach

Otwarcie uzbeckiej gospodarki na świat wiąże się także z wyjściem tego państwa na międzynarodowe rynki finansowe. Była sowiecka republika w lutym 2019 r. sprzedała warte 1 mld dolarów obligacje o zapadalności w 2024 r. i 2029 r. Oferta rządu w Taszkiencie przypomina udaną sprzedaż długu przez sąsiedni Tadżykistan w 2017 r. Według Bloomberga inwestorzy złożyli zapisy na papiery o wartości ponad 5,5 mld dolarów. Dług pięcioletni daje kupon w wysokości 4,75 proc., a dziesięcioletni 5,375 proc. Obligacje uzbeckie posiadają rating BB- według agencji S&P i Fitch, a więc oferują podobne ryzyko kredytowe jak Boliwia, Brazylia czy Macedonia.

Na początku maja uzbeckie papiery pięcioletnie były handlowane z rentownością 4,35 proc., a dziesięcioletnie 5,2 proc. Dla porównania obligacje dolarowe Brazylii oferują dochodowość 3,47 proc, a dziesięcioletnie 5,22 proc. Wyższą rentownością cechują się papiery Boliwii – odpowiednio 4,82 proc. i 5,43 proc. Z kolei amortyzowane papiery Tadżykistanu wymagalne we wrześniu 2027 r. dają inwestorom zarobić 8,3 proc., przy czym należy pamiętać, że rating tej emisji jest niższy o jeden stopień (B- według agencji S&P).

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych