Uczestnik FIZ jako konsument, statut jako wzorzec umowny

W niedawno opublikowanym wyroku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł w przedmiocie abuzywności klauzul redukcyjnych stosowanych w przypadku wykupu certyfikatów inwestycyjnych w funduszach inwestycyjnych zamkniętych.

Publikacja: 29.05.2021 07:52

Uczestnik FIZ jako konsument, statut jako wzorzec umowny

Foto: Bloomberg

Wyrok (I ACa 263/19) oparto na założeniu, że uczestnik funduszu jest konsumentem, a statut FIZ jest dokumentem o charakterze podobnym do umowy i podlega badaniu na takich samych zasadach jak umowa zawierana przez przedsiębiorcę z konsumentem. Rozstrzygnięcie, jak również jego motywy zawarte w uzasadnieniu, spotkały się z krytyką przedstawicieli branży, którzy wskazują na ryzyka po stronie TFI, a także funduszy PE/VE. Jest to też kolejny argument w dyskusji nad utworzeniem sądu rynku kapitałowego.

Wspomniany wyrok dotyczył postanowień statutu FIZ przewidujących w pewnych przypadkach redukcję wykupowanych certyfikatów inwestycyjnych. Sąd uznał je za klauzule abuzywne w rozumieniu art. 3851 Kodeksu cywilnego. Uznano, że postanowienia te kształtują prawa i obowiązki uczestnika funduszu w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy, i jako takie nie są wiążące dla uczestnika funduszu. W konsekwencji może on domagać się wykupu certyfikatów bez redukcji.

Podstawą dla takiego rozstrzygnięcia stały się dwa, dość zaskakujące dla wszystkich, którzy zajmują się zawodowo funduszami inwestycyjnymi, założenia. Po pierwsze sąd uznał (podobnie jak sąd orzekający w tej sprawie w I instancji), że uczestnik FIZ jest konsumentem. Otwiera to drogę do objęcia go szczególną ochroną, w tym w zakresie postanowień umownych niezgodnych z dobrymi obyczajami i rażąco naruszających jego interesy, na których treść nie miał wpływu.

Uznanie uczestnika FIZ za konsumenta wpisuje się w ogólną tendencję do rozszerzania ochrony przysługującej konsumentom także na inwestorów na rynku kapitałowym (za dyrektywą 93/13/EWG i 2002/65/WE). Na łamach Parkietu już kilkukrotnie odnosiliśmy się krytycznie do takich zabiegów, gdyż w praktyce finalnie zdejmują one z inwestorów jakiekolwiek ryzyko, a przenoszą je na zarządzających aktywami funduszu. A ryzyko jest immamentnie związane z rynkiem kapitałowym. W przypadku uczestników FIZ uznanie ich za konsumentów jest wręcz sprzeczne z konstrukcją FIZ. W przypadku tego konkretnego FIZ wyraźnie przewidziano wysoki próg wejścia 40.000 EUR właśnie po to, by ograniczyć przypadkowe inwestycje. Inwestor składający zapisy na certyfikaty FIZ ma być inwestorem świadomym, przygotowanym na zyski, ale też w pełni przygotowanym i akceptującym straty.

Drugie założenie dotyczy uznania, że kontrola klauzul abuzywnych obejmuje nie tylko umowy, ale także inne akty, w tym statut funduszu. Statut, na którego treść uczestnik funduszu godzi się przy okazji składania zapisu na certyfikat, został uznany za wzorzec umowny kształtujący prawa i obowiązki uczestnika, na który on nie miał wpływu. Statut nie jest jednak zwykłą umową na dostawę dóbr lub usług określającą prawa i obowiązki przedsiębiorcy i przeciętnego konsumenta. Statut kreuje osobę prawną o określonym w przepisach ustroju. A ustrój FIZ zakłada, że warunki wykupu określone są właśnie w statucie. O ile w ogóle wykup jest możliwy.

Wreszcie sam wykup certyfikatów w FIZach jest jednak wyjątkiem od ogólnej zasady. Sąd orzekający w tej sprawie w I instancji zauważył, że skoro ustawa wykup certyfikatów przez fundusz czyni wyjątkiem, to zaakceptować należy rozwiązanie statutowe, które czyniąc wykup dopuszczalnym, wprowadza ograniczenia kwotowe lub ilościowe wykupywanych certyfikatów. Niestety Sąd Apelacyjny w Warszawie nie zgodził się z tym poglądem. Przyjął, że z uwagi na zmienność parametrów decydujących o skali redukcji, kryteria są niejasne i nieprzewidywalne dla uczestnika w momencie składania zapisu. W ocenie sądu skoro to zarządzający decydują o wykonaniu polityki inwestycyjnej, to nie ma równowagi pomiędzy stronami. Sąd nie wziął pod uwagę, że FIZ to przede wszystkim pewna masa majątkowa, bez możliwości prowadzenia normalnej działalności biznesowej. Tym samym niesłychanie podatna na utratę płynności finansowej. Klauzule redukcyjne maja właśnie służyć przede wszystkim ochronie tejże płynności finansowej funduszu i tym samym zabezpieczać interesy wszystkich uczestników, którzy zainwestowali w ten fundusz, znając jego profil inwestycyjny. ). Problemem, którego prawdopodobnie sąd nie przewidział lub w ogóle nie wziął pod uwagę są strategie inwestycyjne, gdzie horyzont czasowy jest znacznie wydłużony, a aktywa charakteryzują się zasadniczo niską płynnością. W takim wypadku uznanie różnego rodzaju klauzul (nie tylko redukcyjnych) za klauzule abuzywne tak naprawdę podważa sens funkcjonowania funduszu i uniemożliwia mu działalność, a na pewno spowoduje że TFI znacznie ograniczą możliwość wykupu certyfikatów.

Na ten moment rozstrzygnięcie SA w Warszawie można uznać za pewien szokujący wyłom w dotychczasowych zapatrywaniach na tę kwestię. Jeżeli jednak linia orzecznicza się utrzyma, będzie to oznaczało konieczność weryfikacji treści statutów FIZów i dokonania odpowiednich zmian. Już teraz stanowi pewne ryzyko w działalności zarządzających i depozytariuszy funduszy charakteryzujących się niepłynnymi aktywami.

Orzeczenie pokazuje również szerszy problem niezrozumienia specyfiki działalności funduszy inwestycyjnych czy szerzej specyfiki rynku kapitałowego. Wyrok dotyczy bezpośrednio FIZ, ale możemy sobie wyobrazić, że analogiczne zarzuty mogą być podniesione także do innych rodzajów funduszy (w tym PE/VC). Ogrom przepisów, w tym daleko idąca unifikacja na poziomie unijnym, niejednolita i zmieniająca się wykładnia, liczne stanowiska ESMA i KNF. To wszystko nie jest specjalnie przyjaznym środowiskiem, a na pewno nie jest środowiskiem przyjaznym sędziom, którzy na co dzień zajmują się innymi sprawami. Jest to kolejny argument za utworzeniem sądu rynku kapitałowego, w którym orzekać będą specjaliści znający branżę i potrafiący przewidzieć konsekwencje prawne i gospodarcze swoich rozstrzygnięć. Postulat ten pojawia się co jakiś czas przy różnych okazjach, teraz również warto go przypomnieć.

Joanna Róg Dyrda

Kancelaria prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy

Sławomir Jakszuk

Kancelaria prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy

Okiem eksperta
Co czeka rentowności obligacji?
Okiem eksperta
Wspinaczka po ścianie strachu
Okiem eksperta
Złoto na szczycie wycen, ale nie popularności
Okiem eksperta
Inflacja w celu i co dalej?
Okiem eksperta
Subiektywny Punkt Widzenia: Siła dolara czy siła WIG-banki?
Okiem eksperta
Dzień niespodzianek