Po tym, gdy ostatnio WIG wzrósł do najwyższego poziomu od 39 miesięcy, czyli od lutego 2018 roku saldo optymistów i pesymistów w cotygodniowym badaniu INI Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych wzrosło w tym tygodniu do najwyższego od stycznia poziomu +30,2 proc. Warto zauważyć, że wartości WIG do swych historycznych szczytów z lipca 2007 r. i stycznia 2018 r. pozostawało obecnie już tylko niecałe 4 proc. Można więc sobie wyobrazić, że zanim nadejdzie jakiś poważniejszy spadek, główny indeks polskiego rynku akcji zdoła po prawie 14 latach przełamać – a przynajmniej ponownie wyrównać – szczyt z 2007 r. Również niewiele do szczytu z 2007 r. pozostawało sWIG80. Szczyty z początku 2018 r. pokonały już węgierski BUX i czeski PX50.

Skoro już pojawił się temat krajów naszego regionu, to warto też zauważyć, że kurs amerykańskiego dolara do czeskiej korony i węgierskiego forinta spadł już poniżej dołków z początku roku do najniższych poziomów od 2018 r. w przypadku waluty Czech i 2019 r. w przypadku waluty Węgier. Nasz złoty na razie znajduje się pod tym względem w tyle, pozostając powyżej poziomów dołków USD/PLN z grudnia ub.r.

Z powodu efektu bazy polska produkcja przemysłowa pokazała w kwietniu absolutnie rekordową 44,7-proc. roczną dynamikę wzrostu. By sprawdzić, jak to się ma do rzeczywistości, można policzyć dwuletnią zmianę wielkości produkcji. Jest ona przyzwoita +9,2 proc., ale mocno niepokoi fakt, że 20-letnia linia trendu takiej dwuletniej dynamiki produkcji przemysłowej w Polsce spada i przecina linię zero w 2027 roku. To może być oczywiście jakieś przejściowe zjawisko, ale może również sygnał, że konkurencyjność polskiego przemysłu się stopniowo wyczerpuje.

Warto zwrócić uwagę na najwyższą od 2008 r. roczną dynamikę CPI w USA w kwietniu (+4,2 proc.). Ceny detaliczne w USA zaczęły rosnąć tak naprawdę dopiero od maja ub.r. i 11-miesięczna zmiana rocznej dynamiki CPI wyniosła +3,93 proc. (+4,15 proc. w kwietniu br. vs +0,22 proc. w maju ub.r.). To większe 11-miesięczne przyspieszenie tempa inflacji niż to z lipca 2008 (na dwa miesiące przed upadkiem Banku Lehman Brothers) i większe też niż to, które w 1987 roku wywołało słynny krach. By znaleźć okres większego 11-miesięcznego przyspieszenia tempa inflacji w USA, trzeba się cofnąć do 1980 roku lub wcześniej do okresu po upadku systemu monetarnego z Bretton Woods i pierwszego „szoku naftowego" z lat 1973–1974. ¶